poniedziałek, 25 stycznia 2016

"Pozytywka" Agnieszka Lis


Życie to nie bajka. Nigdy nie jest takie jak sobie wymarzymy. Zawsze zdarzy się coś, co pokrzyżuje nasze plany. I choć robimy wszystko żeby było jak najlepiej, los i tak zawsze z nas zakpi.

Monika wprost nie może uwierzyć w swoje szczęście. Ona całkiem przeciętna dziewczyna ze wsi, bierze wystawny ślub z niesamowicie przystojnym, a do tego bogatym mężczyzną mieszkającym w okazałej willi na warszawskim Żoliborzu. Życie w mieście wydaje się jej niezwykle atrakcyjne, dlatego z wielką nadzieją patrzy w przyszłość. Jednak Robert, coraz bardziej oddala się od żony, ulegając coraz to nowym pokusom. W życiu młodego małżeństwa zaczyna źle się dziać. Do tego Monika jakoś nie za bardzo może zajść w ciążę. Wszystko się jednak zmienia w pewien wigilijny wieczór, gdy dziewczyna oznajmia całej rodzinie wspaniałą nowinę. Małżonkowie nie przypuszczają jednak, że już niedługo staną w obliczu strasznej tragedii, która całkowicie odmieni ich życie.

„Pozytywka” Agnieszki Lis, to książka na którą czekałam od bardzo dawna. Gdy tylko trafiła w moje ręce, od razu zabrałam się za czytanie. Pierwsze 100 stron pochłonęłam w ekspresowym tempie i po prostu byłam zachwycona. Lektura zapowiadała się niezwykle obiecująco i ciekawie. Niestety w drugiej połowie książki, nadszedł moment zwątpienia. Książka zaczęła mi się dłużyć i właściwie musiałam ze sobą walczyć, by nie odłożyć jej na bok. Wtedy też zaczęłam dostrzegać jej wady i mówiąc szczerze, trochę się zawiodłam. Nie znaczy to jednak, że „Pozytywka” jest lekturą złą, bowiem posiada w sobie pewien potencjał, który jak na moje oko, nie do końca został wykorzystany.

Główną bohaterką jest młoda dziewczyna Monika, która mieszka w pewnej nadmorskiej wsi. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się mężczyzna, niezwykle przystojny, a do tego bogaty. Między nimi zaczyna iskrzyć, aż w końcu decydują się na ślub. I tak Monika staje przed ołtarzem. Piękna biała suknia, wystawne wesele i świetlana przyszłość w wielkim mieście u boku niesamowitego mężczyzny. Czegóż chcieć więcej? Monika ląduje w ekskluzywnej willi swojego męża i powoli zaczyna oswajać się z nową rzeczywistością. Nie jest to dla niej łatwe, zwłaszcza, że od zawsze była raczej skromną szarą myszką, która nie za bardzo lubiła wyróżniać się z tłumu. Powoli jednak zaczyna wychodzić ze skorupy, tyle że Robert niespodziewanie zaczyna się od niej oddalać. Staje się opryskliwy, niemiły i coraz mniej czasu spędza w domu, a tym samym z Moniką. Jakby tego było mało, dziewczyna nie może zajść w ciąże, co jeszcze bardziej rozwściecza Roberta. Dziewczyna nie posiada się ze szczęścia, gdy pewnego dnia, na teście ciążowym pokazują się upragnione dwie kreski. Skąd może przypuszczać, że nie będzie jej dane zbyt długo cieszyć się szczęściem, a los szykuje dla niej bardzo przykrą niespodziankę.

Tragedia która niespodziewanie na nią spada, zmienia jej życie w koszmar. Monika nie może dojść do siebie i coraz bardziej zatraca się w depresji. Zdaje się, że nic nie jest w stanie powstrzymać ją przed upadkiem. Na szczęście, gdzieś tam pojawia się światełko w tunelu, a dziewczyna odkrywa w sobie nową siłę. Powoli pnie się po szczeblach kariery, a praca wydaje się być jedynym i skutecznym sposobem aby zapomnieć o bolesnych wspomnieniach. Sukces uderza jej do głowy, co niestety może okazać się zgubne.

Agnieszka Lis wystawia swoich bohaterów na ciężką próbę. I nie mówię tu tylko o Monice, z którą życie obeszło się niezwykle okrutnie. Mam na myśli również Roberta, który tak naprawdę, sam nie wie czego chce. W którymś momencie życia się pogubił, a pokusy okazały się zbyt silne by móc z nich zrezygnować. Oczywiście wcale go to nie usprawiedliwia, bo nie zmienia to faktu, że od początku działał mi na nerwy, a jago brak zdecydowania i oziębłość jeszcze bardziej potęgowały to uczucie. Również teściowa Moniki, jakoś nie wzbudziła we mnie sympatii, tak jak i milczący teść. A co do samej Moniki, to ją jeszcze jestem w stanie zrozumieć, zwłaszcza że naprawdę nie miała lekko. Choć ta jej nagła przemiana w wyniosłą bizneswomen, jakoś nie za bardzo mnie przekonała. Sam pomysł na fabułę nie jest zbyt oryginalny, ale na szczęście autorka w zgrabny i przemyślany sposób ukazała dramat kobiety, która stanęła w obliczu strasznej tragedii. Niestety zabrakło mi napięcia, a przede wszystkim elementu zaskoczenia. Również zakończenie wydaje mi się mdłe i po prostu nijakie. Akcja książki na początku płynie dość szybko, wydarzenia następują jeden po drugim, a przede wszystkim pojawiają się emocje. Niestety później wszystko zwalnia i aż do samego końca toczy się leniwym tempem, wywołując znużenie i zniecierpliwienie.

„Pozytywka” to słodko-gorzka opowieść o poszukiwaniu szczęścia, o samotności w związku, o bólu i stracie, ale także o radzeniu sobie z problemami i odnajdowaniu właściwej życiowej drogi. Jestem pewna, że książka Agnieszki Lis znajdzie wielu zwolenników, jednak ja czuję się trochę rozczarowana. Nie polecam, nie odradzam, wybór zostawiam Wam.

Autor: Agnieszka Lis
Tytuł: Pozytywka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 13 stycznia 2016
Liczba stron: 264
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 5/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona


30 komentarzy :

  1. Nie wiem czy książka mnie zachwyci, ale czuję, że jako lekka lektura na kilka wieczorów może się sprawdzić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę skrajnie różne opinie tej książki. Jak nie negatywna, to pozytywna. Chyba trzeba skusić się samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam podobne odczucia po przeczytaniu "Pozytywki". Książka do pewnego momentu zaciekawiła mnie, ale potem w zasadzie nic się nie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej się nie skuszę, chyba to nie moja bajka. :) Za to te czekoladki(?) wyglądają bardzo apetycznie. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Po częsci przypomina mi Lilith O.Rudnickiej.. ale tylko po części. Recenzowana przez Ciebie książka wydaje się ciekawsza. Chciałabym ją przeczytać.

    P.S co Ty tam masz za jedzonko i picie? Smacznie wygląda! ;D

    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka może się podobać. Mnie niestety trochę zawiodła, co nie znaczy, że z Tobą będzie tak samo. Może akurat trafi w Twój gust ;).

      PS. Jedzonko to czekoladki, a picie to biała czekolada z pianką ;). Bardzo smaczne z resztą ;). Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Zwróce większą uwagę na tę książkę w okresie wiosenno-letnim. Lubię czytać takie lekkie powieści o takiej porze roku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zakończenie i we mnie pozostawiło niedosyt, ale poza tym całość oceniam pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie zaczęłam i szczerze mówiąc zamawiając książkę liczyłam na wow, postaram się nie analizować książki tylko oddać się lekturze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam o tej książce u Cyrysi i zachęciła mnie, szkoda, że czujesz rozczarowanie :) Jeśli trafi w moje ręce przeczytam, chciałabym się przekonać, jak na mnie zadziała ta historia :) Pozdrawiam Kasiu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak myślałam właśnie, że książka będzie oferowała taką minimalnie za oczywistą, minimalnie za naiwną historię. Ale i tak, mimo wymienionych wad, chętnie by przeczytała powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka zaciekawiła mnie jak tylko zobaczyłam zapowiedź. Po Twojej recenzji raczej wstrzymam się z zakupem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Muszę ją przeczytać ! kupić tak kupić używka nie wchodzi w grę:) bardzo przekonałaś mnie recenzją :) dlatego, że jej nie polecasz ani nie odradzasz czyli jest w niej coś intrygującego :) i te czekoladki hmmm takie inne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo interesująca powieść. Rzadko po takie sięgam, bo nie czytam romansów, ta jest ciekawa ale boję tej nudy, co ty doświadczyłaś a przede wszystkim jest to dla mnie temat nudny, bo jest wiele podobnych opowiadań.
    Pozdrawiam ♥
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Miałam na nią wielka ochotę, ale teraz sama nie wiem, być może gdy wpadnie w moje ręce to się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hm, z jednej strony ciekawi mnie ta tragedia, ale z drugiej... Jakoś mnie ta książka nie przyciąga ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. O "Pozytywce" już trochę czytałam, nie jest to dla mnie pozycja do przeczytania na teraz, ale kiedyś może po nią sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chwilowo nie ciągnie mnie do książki :D

    Tydzień z Agnieszką Opolską do wygrania 3 egzemplarze Anny May
    http://artemis-shelf.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja wciąż mam na nią ochotę, by osobiście się przekonać co kryje w sobie książka z cudowną okładką :)

    OdpowiedzUsuń
  19. na mnie ta książka wywarła pozytywne wrażenie, szybko ją pochlonęłam. Moja mama też się zalapała na tę lekturę i stwierdziła, że "dobra książka". Pytała nawet czy nie mam czegoś w podobie ;) http//lustraksiazek.blogspot.com -->zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne zdjęcie :) a na książkę poluję.

    OdpowiedzUsuń
  21. Fabuła rzeczywiście nie zapowiada się źle, ale skoro jest przewidywalna a bohaterowie w pewnym momencie mało przekonujący to chyba dam sobie spokój z tą książką. Jednak powieść obyczajowa musi mieć to coś, żeby nie nużyć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pozytywnie odebrałam Twoją recenzję, jest szansa, że książka mi się spodoba, zwłaszcza po sporej ostatnio dawce kryminałów ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mimo tego, że z opisu książki podobała mi się przeczytałam już kilka opinii, które zupełnie się od siebie różnią. Sama nie wiem czy chcę po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam pierwsze powieści tej autorki - nawet miałam okazję się z nią spotkać - ale nie wiem, co zrobię z Pozytywką... przeczytać czy nie przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja nie jestem zbytnią zwolenniczką literatury obyczajowej, więc na siłę tytułu szukać nie będę ;) Ale za to narobiłaś mi ochoty na czekoladki! :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Miałam ochotę na tę książkę, ale szczerze powiedziawszy liczyłam na coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  27. Widze że książka niezbyt Cię porwała - za to dodatki do książki wyglądają pysznie :)

    OdpowiedzUsuń

Fajnie że jesteś! Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka