środa, 30 września 2015

Podsumowanie miesiąca: wrzesień 2015

Kolejny miesiąc czas pożegnać. Wrzesień okazał się dla mnie dość pracowity, ale nie zabrakło również czasu na chwilę odpoczynku. Powoli odzyskiwałam siły i nadrabiałam zaległości. Na szczęście udało się w miarę wszystko ogarnąć. Można powiedzieć, że nie było najgorzej. Synek poszedł kolejny rok do przedszkola, a ja w końcu, po dwóch miesiącach wakacji, mogłam odetchnąć. Chciałabym móc powiedzieć, że dzięki temu, iż miałam więcej czasu, mogłam przeczytać więcej książek, ale... niestety. Miesiąc przeleciał mi przez palce i nawet nie wiem kiedy, uciekły mi te wszystkie dni. Przydałoby się wydłużyć dobę, albo zrezygnować ze snu... wtedy na pewno miałabym więcej czasu na czytanie ;).
A żeby nie przedłużać, zaczynamy podsumowanie...

Ilość przeczytanych książek w tym miesiącu: 9
Ilość przeczytanych książek dotychczas: 91

Przeczytane we wrześniu:
- "Magiczne miejsce" Agnieszka Krawczyk, str.496
- "Collide" Gail McHugh, str.368
- "Ten jeden rok" Gayle Forman, str.368
- "Wielkie kłamstewka" Liane Moriarty, str.496
- "Szkoła latania" Sylwia Trojanowska, str.280
- "Ostatnie dni Królika" Anna McPartlin, str.400
- "Eperu" Augusta Docher, str.552
- "450 stron" Patrycja Gryciuk, str.416
- "Między światami. Moje życie i niewola w Iranie" Roxana Saberi, str.384

Ilość przeczytanych stron w miesiącu: 3 760, co daje około 125 stron dziennie.
Ilość przeczytanych stron dotychczas: 32 676

Ilość napisanych recenzji w tym miesiącu: 13
4 zaległe z tamtego miesiąca + 7 z tego miesiąca + 1 kolorowanki + 1 dziecięca


Ogólnie jestem zadowolona z wyników, tylko trochę żałuję że nie udało mi się przeczytać więcej książek. Trochę marne to 9 ;)... Ale powoli dobijam do mojego postanowienia: przeczytać 100 książek w tym roku. Już wiem że na pewno się uda ;).
A teraz czas na stosy, które w tym miesiącu są wyjątkowo okazałe ;).


"Zacznijmy od nowa" - kupiona w Biedronce za 9,99. Ogólnie pierwszy tom tej serii nie za bardzo mi się podobał, ale że mam i drugi tom na półce, postanowiłam dokupić i trzeci. Kiedyś na pewno dam szansę tej serii ponownie.
"Śnieżynki", "Oddam ci słońce", "Życie z drugiej ręki" - kupione w aros.pl ze zniżką 35%.
"Central Park" - kupiłam ją ze względu na to że uwielbiam książki Guillaume Musso, a że była ze zniżką 30%, tak więc nie mogłam się powstrzymać ;).
"Znalezione nie kradzione" - z tym Kingiem to u mnie dziwna sprawa. Nie lubię horrorów i nie zamierzam ich czytać, ale King w wydaniu detektywistycznym mi się podoba. A że czytałam "Pana Mercedesa", musiałam więc zaopatrzyć się i w drugą część.
"Kradzione róże" - wygrana w konkursie u Autorki na jej fp, za najlepszą recenzję jej książki. Miałam okazje czytać i recenzować "Dziką jabłoń" i to ta recenzja wygrała dla mnie konkurs ;).
"Straż! Straż!" - zawsze tak mam że, kupuję pierwsze tomy z każdej kolekcji, a że ten kosztował 8,99... więc musiałam go mieć. Czy będę zbierać dalej, to się okaże.
"Sosnowe dziedzictwo" - kolejna seria, tym razem Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Mam w planach zbierać, ale co z tego będzie... jeszcze pomyślę ;).
"Julio, gdzie jesteś?", "Czarownica", "Księgarnia spełnionych marzeń", "Zbieg okoliczności", "Ukryty" - wszystkie kupione w składzie taniej książki w Krakowie. Za każdą dałam mniej niż 10 zł.
"Arkadia", "Dziewczyna, która pływała z delfinami", "Siódmy rok" - wygrzebane na bazarku, każda za 5 zł. Takiej okazji nie mogłam przegapić ;).



I oczywiście ukochana Biedronka ;). Kupione w promocji: kup 2, a 3 dostaniesz za grosz. Na pewno większość z was skorzystała z tej okazji. Przecież nie można było przejść obojętnie, obok tak kuszącej promocji. Zwłaszcza że tytuły w ofercie, były naprawdę fantastyczne :).



"Numer telefonu", "Notoryczna panna młoda" - od Wydawnictwa Videograf. Jeden "Numer telefonu" będzie dla was. Tak więc, wypatrujcie konkursu ;).
"Eperu" - od Autorki i Wydawnictwa Bis.
"Ten jeden rok" - Wydawnictwo Nasza Księgarnia.
"Morderstwo na Korfu" - od Autora.
"PS Kocham Cię", "Pulse", "Serce ze szkła" - od Wydawnictwa Muza, Akurat i zespołu B&C.
"Ostatnie dni Królika" - Wydawnictwo HarperCollins.
"Bardzo biała wrona", "Pierwsze koty" - Egmont.
"Jeden krok", "Małe cuda" - od Wydawnictwa Filia.
"Moralność pani Piontek", "Po prostu bądź" - od Autorki i Wydawnictwa Filia.
"Powiedz panno gdzie ty śpisz", "Jutro zaświeci słońce" - Wydawnictwo Czwarta Strona.
"Między światami" - Wydawnictwo SQN.
"Złączeni", "Wielkie kłamstewka" - egzemplarze finalne od Wydawnictwa Prószyński i S-ka.


Tak w wielkim skrócie przedstawia się wrzesień. Jak widać, mam co czytać i na pewno nie będę się nudzić. Jedno jest pewne, w październiku muszę bardzo przyspieszyć jeśli chodzi o czytanie ;).
Na koniec chciałabym wam również podziękować za wszystkie TAGi w których mnie nominujecie i oznaczacie. Przykro mi jednak, że nie mogę ich zrobić u siebie na blogu, ale niestety brakuje mi już na to czasu. Musicie mi wybaczyć ;). Poza blogiem, mam też życie prywatne, które od czasu mojego pojawienia się w blogosferze, stanęło kompletnie na głowie. Brakuje mi po prostu czasu na WSZYSTKO! Staram się też, na tyle, na ile jest to możliwe, odwiedzać wasze blogi, ale czasami najnormalniej w świecie, nie wyrabiam! Tu również proszę was o wyrozumiałość ;). Zrezygnowałam również ze wszystkich wyzwań, bo jakoś nie mogłam za tym wszystkim nadążyć...
Na koniec, tradycyjnie dziękuję wam że jesteście tu ze mną. Wspieracie mnie, komentujecie, czytacie i odwiedzacie. Dziękuję wam z całego serca!

A wam jak minął miesiąc? Jakie zdobycze książkowe upolowaliście? ;)

wtorek, 29 września 2015

WYNIKI KONKURSU: Wygraj książkę "Złączeni" Carol Cassella


Czas ogłosić wyniki konkursu, w którym do wygrania była książka "Złączeni" Carol Cassella, ufundowana przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka! Do konkursu zgłosiło się 58 osób. Dziękuję wszystkim za udział w zabawie. Chciałabym żeby każdy z was otrzymał nagrodę, ale niestety, zwycięzca może być tylko jeden.
Tak więc, zaczynamy losowanie...

Wszystkich uczestników spisałam na kartkach i przydzieliłam im numerki według kolejności zgłoszeń.


Karteczki wycięłam...


Pozaginałam i wrzuciłam do miseczki.
Tradycyjnie losowaniem zajął się mój 5 letni synek - najlepsza i niezawodna maszyna losująca ;).


Mieszał, mieszał, aż w końcu wyciągnął tą jedną jedyną karteczkę.
Tak więc, książkę wygrywa...


Gab riela!
Serdecznie gratuluję wygranej!

Ze zwycięzcą skontaktuje się mailowo, a wam moi drodzy, bardzo dziękuję za udział w zabawie. Zachęcam również do śledzenia bloga (i nie uciekania z grona Obserwatorów ;)), bo już niebawem pojawi się kolejny konkurs, w którym będzie można wygrać fantastyczne nagrody! :)
 

niedziela, 27 września 2015

"Eperu" Augusta Docher


Czy istnieje miłość, która potrafi przenosić góry? Która łamie wszelkie zasady i bariery? Taka która łączy nierozerwalną więzią na zawsze? Trwa, ponad wszystko i nic, ani nikt, nie jest w stanie jej zniszczyć? Czy takie historie zdarzają się tylko w bajkach? Poznajcie Annę Wilk i przekonajcie się, jak silne potrafi być uczucie, które łączy dwa istnienia.

Anna Wilk to z pozoru całkiem zwykła nastolatka. Jej największą pasją jest malowanie, dlatego wybrała studia artystyczne. Choć z pochodzenia jest Polką, od wielu lat, razem z matką i przyjaciółką Wiką, mieszkają w Londynie. Z okazji ukończenia szkoły matki dziewczyn zaplanowały wyjazd do Francji. Wspólne wakacje, będą początkiem ogromnych zmian w życiu dziewczyn, a zwłaszcza w życiu Anny. Obie nastolatki wybierają się na festiwal filmowy w Cannes, gdzie mają nadzieję ujrzeć słynną gwiazdę filmową – Leo Blacka. Choć Anna na początku nie zamierza iść, w końcu ulega namowom przyjaciółki. Podczas rozdania autografów, dochodzi do niezwykłego wydarzenia. Leo Black nieoczekiwanie wyławia z tłumu Annę i proponuje jej spotkanie. Między tą dwójką, zaczyna iskrzyć, a początkowe zauroczenie, szybko przeradza się w miłość. Jednak Leo nie jest zwykłym człowiekiem. Skrywa wiele tajemnic, których odkrycie wprowadzi chaos do życia Anny. Jak potoczą się ich losy? Czy ich miłość będzie miała szansę przetrwać? Jak zareaguje Anna, na wieść o tym, kim tak naprawdę jest Leo?

„Miłość jest jak herbaciane liście. Nawet gdy z czasem odparuje z nich woda i pokryją się kurzem, wrzucone do wrzątku z powrotem odzyskują barwę, zapach i smak. Zasuszone uczucie pod wpływem gorącego wspomnienia też nabiera kolorów…” *str. 391

„Eparu. Wędrowcy” to kolejny wyśmienity debiut, który w ostatnich czasach trafił w moje ręce. Jestem pod ogromnym wrażeniem, że na naszym rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej, tak obiecujących debiutantów. Książka Augusty Docher mnie porwała i sprawiła, że na długie godziny zapomniałam o całym świecie. Całą sobą wkroczyłam do świata Eperu i chłonęłam go wszystkimi zmysłami. Historia Anny i Leo, całkowicie mnie zauroczyła, a gdy już zaczęłam czytać, wiedziałam że przepadłam z kretesem.

Anna Wilk powoli wkracza w dorosłe życie. Zamierza iść na studia artystyczne i robić to co kocha – malować. Wiedzie spokojne i poukładane życie. Nie lubi wyróżniać się z tłumu i robić wokół siebie zamieszania. Można by powiedzieć, że jest typową szarą myszką – cicha, nieśmiała i niedoświadczona. Nie spodziewa się że wakacje we Francji, będą początkiem niewyobrażalnych zmian w jej życiu, a chwile które tam przeżyje, całkowicie odmienią ją samą. Leo Black, to mężczyzna doskonały. Pławi się w luksusie i jest jednym z najbardziej popularnych i rozchwytywanych aktorów. Mogłoby się wydawać, że jego życie jest idealne. Tak naprawdę skrywa pewną tajemnicę, którą odkryje dopiero przed Anną, dziewczyną która skradnie jego serce. Między nimi od samego początku wybucha namiętność i uczucie, o którym żadne z nich nie śniło.

Autorka w swojej książce opowiada historię miłości Anny i Leo. Ale nie jest to miłość łatwa, zwłaszcza że mężczyzna, nie jest taki jak inni ludzie. Jest Wędrowcem – człowiekiem odradzającym się w nowych wcieleniach. Za każdym razem, gdy kończy swój żywot, odradza się i przenosi do innego ciała. Tak naprawdę nie wiemy, ile wcieleń ma już za sobą Leo. Ale jedno jest pewne, jego dusza jest nieśmiertelna. Temat reinkarnacji, za pewne nie jest nikomu obcy, jednak autorka, w bardzo ciekawy i oryginalny sposób rozwija wątek. Całość przedstawia naprawdę wysoki poziom, a pomieszanie zjawisk paranormalnych z romansem, daje niesamowicie wybuchową mieszankę, która niejednokrotnie was zaskoczy i dostarczy wielu emocji i wrażeń.


„Eperu” to piękna opowieść o miłości. Pokazuje jak silne potrafi być uczucie, które łączy dwa istnienia, oraz jak wiele wymaga poświęceń i wyrzeczeń. Widzimy tutaj wyraźnie, jak wiele błędów popełniają bohaterowie, ale miłość, która jest w ich sercach, pozwala im wybaczyć. Autorka zwraca naszą uwagę, również na ideę przyjaźni. Pokazuje jak ważni są w naszym życiu przyjaciele i jak wiele są w stanie dla nas zrobić. Bliskość drugiego człowieka jest nieoceniona i nigdy nie wolno o tym zapominać. I choć Augusta Docher napisała książkę dla młodzieży, jestem pewna, że nie jeden dorosły, będzie mógł wyciągnąć z tej lektury, ważne i wartościowe lekcje.

„Najtrudniej jest uciec przed samym sobą. Choćbyś nie wiem jak szybko biegła, i tak w najlepszym wypadku zobaczysz własne plecy.” *str. 390

„Czasami życie musi człowieka przeczołgać, aby go wzmocnić, aby dać mu siły do dalszych zmagań z rzeczywistością, z tym wszystkim, co jeszcze go spotka.” *str. 446

Jestem zachwycona światem stworzonym przez autorkę. Kreacja bohaterów, jest po prostu fantastyczna. Każdy z nich jest przedstawiony barwnie i szczegółowo, a fabuła, została poprowadzona w przemyślany i efektowny sposób. Autorka wie, jak zainteresować czytelnika i wzbudzić w nim ciekawość. Dodatkowo lekki język i styl, sprawiają że czytanie, staje się prawdziwą przyjemnością, a poznawanie kolejnych losów bohaterów, to istna uczta dla zmysłów.

Od samego początku nie mogłam wyjść z podziwu, dla zdolności pisarskich autorki, a świadomość tego, że „Eperu” to debiut, dodatkowo podsycała mój zachwyt. Byłam absolutnie oczarowana i zafascynowana,  a gdy odkładałam książkę na półkę, odczuwałam satysfakcję i zadowolenie z przeczytanej lektury. Finał po prostu rozwalił mnie na łopatki i pobudził apetyt na więcej. Jeśli druga część, będzie tak dobra, to biorę ją w ciemno. Augusta Docher pokazała klasę na najwyższym poziomie, a jej książka to prawdziwy majstersztyk!

Autor: Augusta Docher
Tytuł: Eperu
Cykl: Wędrowcy (tom 1)
Wydawnictwo: BIS
Data wydania: 16 lipca 2015
Liczba stron: 552
Gatunek: literatura młodzieżowa
MOJA OCENA: 8/10


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce, oraz Wydawnictwu BIS

piątek, 25 września 2015

"Ostatnie dni Królika" Anna McPartlin


Co czuje człowiek gdy dowiaduje się że zostało mu kilka dni życia? Co czują bliscy, wiedząc, że to ostatnie chwile z ukochaną osobą? Poznajcie Królika i jej wyjątkową rodzinę i dowiedzcie się jak wyglądała jej ostatnia wędrówka.

Czterdziestoletnia Mia Hayes, nazywana przez wszystkich Królikiem, trafia do hospicjum. Po długiej walce z rakiem, nadchodzi moment pożegnania. Właśnie jest w terminalnym stadium choroby i jedyne co można dla niej zrobić, to uśmierzyć ból. Kobieta jest świadoma tego, co ją czeka, ale rodzina dalej nie potrafi się pogodzić z nieuniknionym. Matka i ojciec Królika, nie poddają się i wciąż poszukują cudownego lekarstwa, wierzą że jest jeszcze szansa, by uratować córkę. Starsza siostra Grace, zdaje sobie sprawę, że to ostatnie dni życia Królika, ale wciąż wmawia nastoletniej Juliet, że mama ma szansę by wyzdrowieć. Również brat Królika, Davey, zdaje sobie sprawę, że to już koniec, dlatego przerywa trasę koncertową i wraca do rodziny, by razem z nimi towarzyszyć siostrze w ostatnich chwilach życia. Wszyscy spotykają się przy łóżku Mii. Rodzina, przyjaciele i pracownicy hospicjum do samego końca ją wspierają. Plotkują, wspominają, a nawet się kłócą. Tymczasem Mia, wciąż wspomina Johnnego, swoją pierwszą miłość. Wierzy, że znowu będą mieli szansę się spotkać.

„Ostatnie dni Królika” to powieść obyczajowa, opowiadająca o ostatnich dniach Mii Hayes. Królik, bo tak wszyscy nazywają kobietę, właśnie kończy swoją wędrówkę. Musi się pożegnać z życiem, a także z bliskimi, jednak najgorsze, to pożegnanie z córką. Mia, choć pogodzona ze swoim losem, nie może znieść myśli, że jej córka zostanie bez matki. Również Juliet, nie potrafi przyjąć do wiadomości, że jej matka, może już nigdy nie wrócić do domu. Wciąż łudzi się i ma nadzieję, że mama wyzdrowieje i znów będzie jak dawniej. Na szczęście Królik, ma wspaniałą rodzinę, na której zawsze może polegać. Jej bliscy zdają sobie sprawę, że ktoś będzie musiał zająć się nieletnią Juliet. Każde z nich chce zapewnić jej kochający i odpowiedni dom, jednak to, do kogo trafi, zależy od niej samej i od Królika.

Życie Mii Hayes, zmieniło się, gdy zdiagnozowano u niej raka piersi. Po dość długiej walce, udaje się jej wyjść na prostą. Ma nadzieję że najgorsze ma już za sobą. Niestety kilka lat później, choroba znowu daje o sobie znać. Tym razem, rak nie zamierza odpuścić. Przerzuty do kości, to dla niej ostateczny wyrok. Wie, że zostało jej niewiele czasu. Gdy trafia do hospicjum, ma przed sobą zaledwie kilka dni życia. To dla niej moment, gdy może pożegnać się z bliskimi. Czas, gdy wspomina lata swojej młodości, a także swoją pierwszą miłość, Johnnego, mężczyznę który na zawsze pozostał w jej sercu. Rodzina i przyjaciele, do samego końca są przy niej. Spotykają się przy jej łóżku i razem z nią śmieją się, wspominają, sprzeczają i plotkują. Wszystko jak za starych dobrych czasów. Mia jest szczęśliwa, że ma wszystkich obok siebie. Brakuje jej tylko Johnnego, którego los, odebrał jej brutalnie. Ma jednak nadzieję, że to nie koniec i znów będą mogli być razem.

„Ostatnie dni Królika” to książka niesamowita. Poruszająca każdą strunę w duszy i rozrywająca serce na milion kawałków. Od samego początku tchnie emocjami, wzrusza i skłania do refleksji, by na samym końcu, powalić nas na ziemię z płaczem i rozdzierającym bólem. Właściwie ciężko opisać ją słowami. Jest tak niezwykła, że nawet najpiękniejsze słowa nie byłyby w stanie jej opisać. Jestem absolutnie oczarowana, a jednocześnie rozbita. Ta książka to prawdziwy rollercoaster emocji i uczuć. Gdy już wsiądziecie, nie będziecie chcieli wysiąść, a gdy tylko dojdziecie do końca, zrozumiecie istotę jej wyjątkowości. Książka wstrząsnęła mną do głębi, sprawiła że nie mogłam się od niej oderwać, choć momentami śmiałam się i czułam radość, to za kilka chwil znów czułam rozpacz i ból. Płakałam już na początku, płakałam podczas czytania poszczególnych rozdziałów, płakałam na samym końcu i płakałam po odłożeniu książki na półkę. Finał powalił mnie na łopatki, a łzy spływały strumieniami i w żaden sposób nie mogłam ich zatamować. Do teraz, pisząc te słowa, czuję prawdziwe emocje, które się wręcz ze mnie wylewają. Są jak wodospad, który wciąż płynie i płynie, by na samym końcu swojej wędrówki rozbić się z wielkim hukiem.


Sercem i duszą wciąż pozostaję na kartkach tej wyjątkowej książki. Razem z bohaterami siedzę przy łóżku Królika, by razem z nimi śmiać się i cierpieć. Przyglądam się wspomnieniom Królika i wciąż nie potrafię pogodzić się z niesprawiedliwością jaka ją spotkała. Nie potrafię pogodzić się z tym, co spotkało Johnnego. Nie potrafię pogodzić się z tym, przez co musiała przechodzić główna bohaterka i nie potrafię pogodzić się z tym, co musieli przeżywać jej bliscy. Nie potrafię i nie chcę. Wiem jedno, ta książka na długo pozostanie w mojej pamięci i jestem pewna, że jeszcze nie raz, do niej wrócę.

„Ostatnie dni Królika” to pięknie napisana powieść. Autorka wykazała się ogromną empatią i delikatnością. W bardzo przemyślany, a jednocześnie taktowny sposób, opisuje przebieg choroby Królika, przybliża nam emocje i uczucia jakie targają jej rodziną i nią samą. Choć wiemy jaki będzie finał ten historii i tak mamy nadzieję, że wszystko skończy się dobrze. Anna McPartlin choć porusza bardzo trudny i przykry temat, stara się dodać elementy humorystyczne, które w świetny sposób dopełniają całości. Stworzyła wyjątkowo charyzmatycznych bohaterów, którzy choć przeżywają tragedię, wciąż potrafią się uśmiechać. Tak samo jak Królik, która do samego końca pozostała sobą. Choć choroba wyniszczyła jej ciało, to jednak nie była w stanie, przełamać jej silnej woli i hartu ducha. To bardzo piękny i poruszający obraz, który wstrząsa do głębi.

Książka Anny McPartlin to emocjonalny zastrzyk. Piękna, poruszająca i absolutnie wyjątkowa. „Ostatnie dni Królika” to książka którą pokochacie, zawładnie wami i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Pozostaje mi tylko zachęcić was do sięgnięcia po tą niezwykłą powieść, jestem pewna że się nie zawiedziecie.

Autor: Anna McPartlin
Tytuł: Ostatnie dni Królika
Tytuł oryginału: The Last Days of Rabbit Hayes
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 9 września 2015
Liczba stron: 400
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 10/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins

czwartek, 24 września 2015

"Szkoła latania" Sylwia Trojanowska


Każdy z nas walczy z jakimiś słabościami i trudnościami. Zwykle nie jest to prosta i wyrównana walka. Często, z powodu braku wiary w siebie i motywacji, rezygnujemy z zamierzonego nam celu. Co zrobić by odnaleźć w sobie siłę do walki? By stawić czoło swoim niedoskonałościom? Grunt to się nie poddawać i nigdy nie schodzić z wyznaczonej sobie ścieżki. Poznajcie bohaterkę książki Sylwii Trojanowskiej „Szkoła latania” i poznajcie jej metodę na szczęście.

„Czasami mówimy, że ktoś jest z innego świata. Ja bym powiedziała, że każdy z nas jest z innego świata, ale wiem też, że mamy w sobie sporo sił i determinacji, aby odnaleźć jakiś most, przejście, które nas połączy na chwilę, na dłużej, czasami na całe życie.” *str. 136

Katarzyna Laska ma osiemnaście lat i nie ma w sobie praktycznie nic z „laski”. Nienawidzi siebie i swojego ciała, a trzycyfrowa liczba na wadze, jeszcze bardziej ją dobija. Ma dość wytykania palcami i prześladowania przez rówieśników. Nie chce być jak swoja otyła ciotka, która co chwilę, wmawia jej że wygląda dobrze i przy każdej nadarzającej się okazji, stara się utłuc ją jeszcze bardziej. Kaśka wie, że wcale nie wygląda dobrze. Gdy nadmierna ilość kilogramów zaczyna jej ciążyć coraz bardziej, decyduje się odmienić swoje życie. Musi schudnąć. Wspierana przez matkę, chodzi od specjalisty do specjalisty, jednak żaden nie wydaje się być godny zaufania. Zrezygnowane, w końcu trafiają pod skrzydła ekscentrycznej specjalistki od odchudzania, Penelopy. Kaśka nie ma pojęcia, że w jej życiu szykuje się wiele zmian. Zaczyna dostrzegać swoje zalety, a nie tylko wady. Stawia czoło swoim prześladowczyniom, otwiera się na nowe znajomości, a przede wszystkim, po raz pierwszy w swoim życiu, odkrywa smak miłości.

„Szkoła latania” to kolejny genialny debiut literacki. I to jaki debiut! Jestem zachwycona tą książką, a sam fakt, że została napisana przez debiutantkę, dodatkowo wzbudza mój podziw. Sylwia Trojanowska napisała fantastyczną opowieść o młodej dziewczynie, która zmaga się z otyłością. Decyduje się schudnąć i choć wie, że nie będzie to łatwe, postanawia spróbować. Na szczęście jest obok niej matka, która od samego początku wspiera ją w swoim postanowieniu. Czy Kaśka wytrwa? Czy pozbędzie się znienawidzonych kilogramów?

„Im więcej rzeczy cię w życiu pozytywnie zaskoczy, tym większą radość będziesz z niego odczuwać.” *str. 68

„(…) nie jest filozofią niszczyć, a zbudować. A strach powoduje, że bardziej się starasz, że chcesz, żeby to było piękne.” *str. 160

Sylwia Trojanowska w swojej książce, w świetny sposób ukazała proces odchudzania. Razem z Kaśką przechodzimy ten trudny etap i przyglądamy się jej zmaganiom. Nie jest to niestety proste na początku. Zwłaszcza że wokoło czai się tyle pokus, a w lodówce czeka, pyszne i kaloryczne jedzenie. Katarzyna musi jednak trzymać się swojego programu i pod żadnym pozorem nie może go łamać. W życiu dziewczyny zachodzą diametralne zmiany. Przechodzi na dietę, a dodatkowo zaczyna regularnie ćwiczyć na siłowni. Choć wielokrotnie musi walczyć ze sobą, by nie złamać złożonych obietnic, to jednak robi wszystko by trzymać się swoich postanowień i wytycznych dietetyczki. Dzięki diecie i pomocy Penelopy, Kaśka zaczyna odnajdować w sobie siłę do walki z otyłością. Czuje, że w końcu nadszedł moment, by wziąć sprawy w swoje ręce i osiągnąć zamierzony cel. Zaczyna dostrzegać swoją wartość, a dzięki temu coraz bardziej wierzy w swoje możliwości. Pokonuje wstyd i ograniczenia, które sama na siebie narzuciła i zaczyna nawiązywać nowe znajomości. Pomóc ma jej w tym terapia, na którą zapisuje ją Penelopa. Choć na początku podchodzi do tego sceptycznie, z czasem coraz bardziej zaczyna się otwierać. Poznaje bardzo ciekawych ludzi, zdobywa nowe przyjaźnie, a przede wszystkim poznaje chłopaka, który całkowicie zawraca jej w głowie. Kaśka zaczyna rozkwitać, a w jej sercu powoli rodzi się uczucie, o jakim nawet nie śniła.

„Szkoła latania” to niesamowicie dojrzała powieść. Na niecałych 300 stronach autorka poruszyła cały szereg ważnych tematów. Może się zdawać, że jest to przeciętna historyjka o dziewczynie, zmagającej się ze swoją wagą. Nic bardziej mylnego! Sylwia Trojanowska poprzez postać Kaśki, ukazuje nam jak ważna jest wiara w siebie, siła i odwaga, by móc poradzić sobie ze swoimi słabościami. Ile trzeba włożyć pracy, trudu i wysiłku, by osiągnąć zamierzony cel i jak ważne jest wsparcie bliskich osób.

 „To prawda, że dla równowagi los stawia przed nami przeszkody, które musimy pokonać, aby docenić to, co wartościowe i piękne.” *str. 180

Autorka w swojej książce, pisze o pierwszej miłości, o dojrzewaniu i o przyjaźni, bo przecież nie można zapomnieć o Zoście, niezastąpionej przyjaciółce Kaśki, na którą zawsze może liczyć. Obie stanowią dla siebie podporę i wspierają się w trudnych chwilach. Sylwia Trojanowska porusza również bolesne i przykre tematy, takie jak przemoc w rodzinie, psychiczne i fizyczne znęcanie się, upokarzanie i poniżanie ze strony bliskich osób. Każda postać zmaga się z jakimiś trudnościami i zmartwieniami, a autorka w świetny sposób ukazuje nam portrety psychologiczne swoich bohaterów.

„Szkoła latania” to debiut godny polecenia. Skłania do refleksji i motywuje. To książka, która choć lekko napisana, porusza tematy, obok których nie powinniśmy przechodzić obojętnie. Piękny język, fenomenalnie wykreowani bohaterowie i wciągająca fabuła, sprawiają że czytanie staje się prawdziwą przyjemnością. Zachęcam was do zapoznania się z tą wyjątkową publikacją, bo naprawdę warto.

Autor: Sylwia Trojanowska
Tytuł: Szkoła latania
Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 22 lipca 2015
Liczba stron: 280
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 8/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce, oraz Wydawnictwu Videograf

środa, 23 września 2015

Kreatywny Kącik: "Wyspy" Anita Graboś


Od pewnego czasu można zaobserwować pewne zjawisko: coraz więcej ludzi dorosłych sięga po kolorowanki! Nie ma się co dziwić, że ze wzrostem mody na kolorowanie, na naszym rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej tego typu książek. Każdy chce spróbować swoich sił w malowaniu i przeżyć fantastyczną przygodę. Bo nie ma co ukrywać i się oszukiwać, kolorowanki to prawdziwy hit i gwarancja wyśmienitej zabawy.

Wydawcy i autorzy prześcigają się w pomysłach. Kolorowanki zasypują półki w sklepach i księgarniach, a my stajemy przed poważnym dylematem – jaką kolorowankę wybrać? Dziś chciałabym wam przedstawić „Wyspy” Anity Graboś, kolejną po kultowej „Inwazji bazgrołów” kolorowankę, wydaną w formie bloku rysunkowego. Trzeba przyznać że Wydawnictwo Nasza Księgarnia, po raz kolejny staje na wysokości zadania. Jak dla mnie to istny faworyt, jeśli chodzi o książki do kolorowania. Całkiem niedawno miałam okazję poznać, wyżej wymienioną „Inwazję bazgrołów”, która absolutnie mnie oczarowała. „Wyspy” Anity Graboś to kolejna publikacja, która mnie zachwyciła i wciągnęła do swojego niesamowitego świata.

Do mistrzów kolorowania raczej nie należę ;)

Wybierzcie się w podróż po Bardzo Spokojnym Oceanie i poznajcie archipelag, który zamieszkują ludzie, ptaki i koty. To magiczne miejsce pełne tajemniczych zakamarków i miejsc zapierających dech w piersiach. To archipelag, gdzie królują wyspy. Każda z nich jest inna i absolutnie wyjątkowa. Jedne wyrastają wysoko ponad wodę, inne zaś pływają po oceanie i co chwilę zmieniają miejsce. Niektóre są zamieszkane i całkowicie zabudowane. Domy wnoszą się ponad chmury, a ich mieszkańcy, to wyjątkowo ciekawi i sympatyczni ludzie. Uwielbiają podróżować, więc nie ma się co dziwić, że często spędzają czas na morzu, by w swoich statkach zwiedzać okolice i spotykać się z przyjaciółmi. Lubią też przesiadywać w swoich uroczych domkach i z przyjemnością oddawać się swoim ulubionym zajęciom. Na archipelagu znajdują się również wysypy, gdzie królują lasy i drzewa, a ptaki wiją swoje gniazda w ich koronach...

To piękne i wyjątkowe miejsce, pełne magii i tajemnic, a odkrywanie ich, to niesamowita przyjemność i fantastyczna przygoda. Macie ochotę poznać ten magiczny zakątek? Jeśli tak, to łapcie za kredki, flamastry, lub cienkopisy i zabierajcie się za kolorowanie. Jestem pewna, że nie będziecie zawiedzeni. „Wyspy” was oczarują, porwą do swojego świata i nie pozwolą o sobie zapomnieć. To istna magia kolorowania, a gdy już zaczniecie, nie będziecie chcieli przestać.


Anita Graboś stworzyła fantastyczną i malowniczą scenerię. Każdy jej obrazek, to bogactwo najróżniejszych elementów, poczynając od tych dużych, jak drzewa i oceany; a kończąc na tych całkiem malutkich, takich jak, rybki, ptaki lub kwiaty. Już samo patrzenie może przyprawić, o zawrót głowy, ale zapewniam was, że kolorowanie, dostarczy wam niesamowitej zabawy na długie godziny. Znajdziecie tutaj ponad 60 grafik do kolorowania, każdą przepełnioną szczegółami i detalami. Fantastyczne jest to, że każda z Wysp, opowiada własną historię. Podczas kolorowania, świat stworzony przez autorkę nabiera barw i ożywa. Przenosimy się do tego cudownego miejsca, by przez chwilę zapomnieć o codzienności i poczuć się, jak mieszkaniec tego malowniczego archipelagu. To gwarancja niesamowitych przeżyć i przygód. Istna uczta dla wyobraźni i zmysłów.


„Wyspy” to świetny sposób na spędzenie czasu. Na kreatywne wyżycie się i ukojenie nerwów. Ćwiczy koncentrację, staranność i cierpliwość. Pozwala na długie godziny, zapomnieć o szarej rzeczywistości, która zwłaszcza teraz, jesienią, daje nam się we znaki. Warto zatem zaopatrzyć się w kolorowankę i sprawić, by nasz świat nabrał barw. Polecam!

Ilustracje: Anita Graboś
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 64
Przedział wiekowy: od 5 do 105 lat!
MOJA OCENA: 9/10


Kreatywne kolorowanie zawdzięczam Wydawnictwu Nasza Księgarnia, za co serdecznie dziękuję.

wtorek, 22 września 2015

"Wielkie kłamstewka" Liane Moriarty [PREMIEROWO]


Kłamstwa mają to do siebie, że wychodzą na jaw, wtedy kiedy najmniej się tego spodziewamy. Najlepiej więc nie kłamać, bo jak wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi, więc prędzej czy później i tak ujrzy światło dzienne. Konsekwencje niestety mogą być bardzo przykre, a ich następstwa wyjątkowo bolesne. Ale czy zawsze kłamiemy w złej wierze? Czasami robimy to po to, by nie skrzywdzić drugiej osoby, by oszczędzić jej zawodu i cierpienia. Ale czy kłamstwo w słusznej sprawie nie jest złe? Czy mając świadomość, że zatajamy prawdę, w gruncie rzeczy, nie krzywdzimy kogoś bardziej?

Madeline, Jane i Celeste, to trzy kobiety, pochodzące z trzech różnych światów, jednak los sprawia, że ich drogi się łączą, a między nimi, nawiązuje się przyjaźń. Madeline ma czterdzieści lat i razem ze swoim partnerem wychowują trójkę dzieci, w tym nastoletnią Adeline, która jest owocem wcześniejszego małżeństwa kobiety. Niestety nastolatka coraz bardziej oddala się od matki, a powodem tego, jest nowa rodzina jej ojca, która bardzo ją fascynuje. Madeline nie potrafi pogodzić się z tym, że córka woli spędzać czas z ojcem, zwłaszcza że w przeszłości musiały radzić sobie same. Jane ma dwadzieścia cztery lata i razem z synkiem przeprowadza się na wybrzeże. Ma nadzieję, że w końcu uda jej się zbudować szczęśliwy dom i osiąść tam na stałe. Kobieta jednak skrywa mroczny sekret. Dotychczas nie zdradziła nikomu tożsamości ojca Ziggiego, ale jak się okazuje, demony przeszłości, nie pozwolą jej o sobie zapomnieć. Celeste, prowadzi dostatnie życie. Ma wszystko czego zapragnie, jest piękna, bogata, a dzięki dobrze płatnej pracy męża, może pozwolić sobie na życie w luksusie. Na co dzień szczęśliwa matka bliźniaków. Jednak to, co z zewnątrz wydaje się piękne i kolorowe, w środku skrywa przerażającą prawdę. Ich związek wcale nie jest tak udany jak wszyscy sądzą, a ich życie wcale nie jest idealne. Co skrywają kobiety? Jakie kłamstwa noszą na swoich barkach? Jak wiele sekretów i tajemnic mają?
Tymczasem na wieczorku integracyjnym dla rodziców dochodzi do makabrycznej zbrodni. Nie wiadomo, co tak naprawdę się wydarzyło. Ale jedno jest pewne, ktoś nie żyje. Tylko kto? I kto zabił?

„Wielkie kłamstewka” to kolejna powieść w klubie „Kobiety to czytają”. Mogę śmiało powiedzieć, że na pewno jedna z lepszych i mocniejszych. Liane Moriarty stworzyła wielowątkową powieść obyczajową, która na ma celu ukazać nam, jak kłamstwa wpływają na życie nasze i innych ludzi. Wiemy już, że kłamstwo ma krótkie nogi i prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, a konsekwencje mogą być druzgocące, nie tylko dla nas. Może lepiej zastanowić się dwa razy, nim skłamiemy?

Autorka na przykładzie swoich bohaterów, stara się pokazać, że tak naprawdę każdy człowiek ma jakieś tajemnice. Czy to większe, czy też mniejsze, jednak każdy coś ukrywa, czym tak naprawdę nie chce się dzielić. Wkładamy maski jak aktorzy i gramy w teatrze, zwanym życiem. Tak samo jak Madeline, Jane i Celeste, które muszą walczyć ze swoją codziennością. Radzić sobie ze swoim bólem, przykrymi wspomnieniami i doświadczeniami. Skrzętnie ukryte, dobrze zakamuflowane, niewidoczne dla pobocznych obserwatorów, jednak wciąż odciskające piętno na ich życiu. Choć są przyjaciółkami i wiedzą że mogą na sobie polegać, mają swoje sekrety, którymi nie chcą się dzielić. Ból i wstyd jest zbyt silny i wyraźny, by móc ściągnąć maskę i pokazać, co tak naprawdę się pod nią kryje.

Liane Moriarty w mistrzowski sposób wykreowała swoich bohaterów i świat w którym żyją. Madeline, Jane i Celeste, odgrywają główne role w tej historii, jednak należy wspomnieć również o pobocznych bohaterach. Nie możemy zapominać o środowisku rodziców, bo w końcu tam rozegra się kluczowa scena. Jednak to w jaki sposób autorka ukazała poszczególne postacie, naprawdę zasługuje na pochwałę. Widzimy tutaj wyraźne podziały, nienawiść, kłamstwo i obłudę. Środowisko zamknięte, pełne uprzedzeń i bezpodstawnych oskarżeń. Jakiekolwiek odstępstwo od normy, jest pogardzane i tępione. Nie ma szacunku, nie ma tolerancji. A wszystko po to, by zaspokoić swoje zbyt przerośnięte ego, nawet kosztem innych.

„Wielkie kłamstewka” to perfekcyjnie napisana powieść, poruszająca bardzo trudne i przykre tematy. Autorka pisze o przemocy, zdradzie, samotności i kłamstwach. O ludzkich zmartwieniach i przykrych wspomnieniach. O problemach w małżeństwie, trudzie wychowywania dzieci i samotnym macierzyństwie. O codzienności. Stawia przed nami zwykłych ludzi i rozkłada ich na czynniki pierwsze. Możemy zajrzeć do ich życia, dowiedzieć się o czym myślą, by razem z nimi cierpieć, płakać i doświadczać przykrości jakich dostarcza im los. Liane Moriarty nic nie ukrywa, nie ubarwia. Pokazuje nam życie, takim jakie jest i to jak okropni i bezwzględni potrafią być niektórzy ludzie. Ile złości, nienawiści i jadu w sobie posiadają, ile krzywd potrafią wyrządzić i jak bardzo są w stanie uprzykrzyć komuś życie, tylko po to by zaspokoić swoje żądze i potrzeby.

„Wielkie kłamstewka” Liane Moriarty to książka, która trafia głęboko do serca. Zmusza do refleksji i skłania do głębszego zastanowienia się nad swoim życiem. Jacy jesteśmy? Co ukrywamy? Ile masek wkładamy? Genialna, fenomenalna i jedyna w swoim rodzaju. Boleśnie prawdziwa, niezwykle poruszająca i absolutnie fantastyczna. Gorąco polecam!

Autor: Liane Moriarty
Tytuł: Wielkie kłamstewka
Tytuł oryginału: Big Little Lies
Seria: Kobiety to czytają
Data premiery: 22 września 2015
Liczba stron: 496
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 10/10

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Czytam Opasłe Tomiska, Okładkowe Love 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka

poniedziałek, 21 września 2015

Bajkowy Zakątek: "Z muchą na luzie ćwiczymy buzie" Marta Galewska-Kustra


Muchy to małe stworzonka, które bardzo często nie cieszą się zbyt dużą sympatią z naszej strony. Są uciążliwe, lubią przeszkadzać i siadać na czym popadnie. Ale czy każda mucha musi taka być? Poznajcie Fefe, małą sympatyczną muszkę, która zabierze was i wasze dzieci w niezapomnianą podróż. Nasza bohaterka codziennie przeżywa wspaniałe przygody, co czyni ją niezwykle wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju.

„Z muchą na luzie ćwiczymy buzie” to wyjątkowa książeczka, która opowiada przygody małej muszki. Fefe nie jest jak zwykła mucha, zwłaszcza że co chwilę przeżywa wspaniałe przygody. Jeździ wozem strażackim, lata samolotem, prowadzi samochód, a nawet umawia się na randki. Zapewniam was, że Fefe potrafi znacznie więcej i niejednokrotnie was zadziwi. Jedno jest pewne, wasze pociechy nie będą miały czasu na nudę, bo Fefe zadba, by na buzi każdego dziecka zagościł uśmiech.


Jestem oczarowana tą książeczką. Ilustracje w wykonaniu Joanny Kłos, od samego początku przyciągają wzrok, a bohaterowie przedstawieni są w bardzo sympatyczny i humorystyczny sposób. Zwłaszcza nasza główna bohaterka, czyli muszka Fefe. Jak tu jej nie lubić? Jestem pewna, że każde dziecko od razu ją pokocha, a książeczka na pewno będzie cieszyła się dużym zainteresowaniem ze strony naszych pociech.

Książka Marty Galewskiej-Kustra, to wyjątkowa publikacja. Poza świetnymi ilustracjami i zabawnymi wierszykami, dzieci będą miały okazję poćwiczyć wymowę. Każdy rodzic wie, że nie jest to proste i często kosztuje nas to wiele pracy i wysiłku, by nasze dzieci mogły sprawnie posługiwać się językiem.

 
Dlaczego więc nie skorzystać z pomocy muchy Fefe? Która jak nikt inny, pomoże naszym dzieciom ćwiczyć buzie. Podstawą poprawnej wymowy, jest między innymi odpowiednia ruchowość narządów artykulacyjnych: warg, języka, podniebienia miękkiego i żuchwy. Warto więc, od samego początku trenować i pracować z dzieckiem, a książeczka Marty Galewskiej-Kustra na pewno sprawdzi się tutaj idealnie. Autorka zadbała, by na każdej stronie, znalazły się zabawy, które pomogą nam, sprawnie i z dużą dawką humoru, nakłonić dzieci do wspólnych ćwiczeń. Znajdziemy tam również przydatne wskazówki dla rodziców, które mają na celu nakierować nam, jak odpowiednio trenować z dzieckiem mowę.

 
„Z muchą na luzie ćwiczymy buzie” to wyjątkowa książeczka logopedyczna, która uczy poprzez zabawę. Będzie to idealna pomoc przy nauce wymowy, a także świetny sposób, by poćwiczyć buzię i narządy artykulacyjne naszych dzieci. Zabawne postacie, śmieszne sytuacje i kolorowe obrazki, będą idealnym dopełnieniem całości. Jestem pewna, że każde dziecko będzie zachwycone, a mucha Fefe niejednokrotnie was zaskoczy.

Książeczka Marty Galewskiej-Kustra to cudowna i niezwykle przydatna publikacja, którą warto mieć na swoich półkach. Będzie to również świetny i sprawdzony sposób, na wspólne spędzenie czasu. Jestem pewna, że będą to niezapomniane chwile, które dostarczą waszym dzieciom wiele uśmiechu i wspaniałych atrakcji.


Autor: Marta Galewska-Kustra
Ilustracje: Joanna Kłos
Tytuł: Z muchą na luzie ćwiczymy buzie, czyli zabawy logopedyczne dla dzieci
Seria: Uczę się wymawiać
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 48
Wiek: 3+
MOJA OCENA: 10/10


Za możliwość zapoznania się z tą wyjątkową publikacją dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka