środa, 29 kwietnia 2015

"Ukochany z piekła rodem" Alek Rogoziński

Wydawnictwo: Melanż
Data wydania: 23 marca 2015
Liczba stron: 272


Zakochanie, to cudowny stan umysłu, ciała i duszy. To moment kiedy wszystko nabiera rozpędu, a świat wokoło mieni się całą feerią barw. Wtedy wszystko wydaje się możliwe, a miłość sprawia że możemy przenosić góry. Gdy Joanna spotyka Konrada, jej życie wywraca się do góry nogami. Nie spodziewa się jednak że poznany mężczyzna okaże się kochankiem z piekła rodem...

Joanna Szmidt jest znaną i ceniona autorką romansów. Prowadzi dostatnie i szczęśliwe życie. Właściwie niczego jej nie brakuje,  poza jednym - miłością. Na szczęście podczas wakacji w Zakopanem poznaje przystojnego i sporo młodszego od siebie fotografa, który od razu skrada jej serce. Szybko zostają parą i zamieszkują w posiadłości Joanny. Kobieta w pełni angażuje się w związek z mężczyzną, wierząc że jest on tym jedynym. Wszystko się jednak zmienia, gdy pewnego dnia Joanna znajduje zwłoki swojego chłopaka w łazience. Jak się okazuje, został zamordowany. Kobieta rozpoczyna śledztwo na własną rękę i razem ze swoją przyjaciółką, a jednocześnie menadżerką Betty, tropią mordercę.

Tytułowy "Ukochany z piekła rodem" od samego początku nie ma czystych intencji względem Joanny. Zgrywa szarmanckiego i szalenie zakochanego, mami ją i wręcz okręca sobie wokół palca. Joanna jako że nie jest już młoda, daje się złapać na haczyk. Wierzy że Konrad jest tym jedynym i z rozmarzeniem snuje plany na wspólną przyszłość. Jej przyjaciółka Betty robi wszystko by sprowadzić ją na ziemie, jednak Joanna jest całkowicie zapatrzona w swojego ukochanego i nie zamierza odpuścić. Los ma niestety inne plany, względem niej, a przede wszystkim samego Konrada, który za swoje złe postępki zostaje surowo ukarany...

"Ludzie często  kłamią nawet wtedy, kiedy nie muszą. I niekoniecznie oznacza to, że są źli. Częściej, że zrobili coś, co chcą ukryć." * str. 174

„Ukochany z piekła rodem” to powieść kryminalna dla kobiet. Wciąga od pierwszych stron i do samego końca gwarantuje dobrą zabawę. Przy tej książce nie sposób się nudzić. Barwni bohaterowie, dowcipne dialogi i wartka akcja, to tylko mała część tej fantastycznej książki. Autor posługuje się płynnym i poprawnym językiem, dba o szczegóły i z niezwykłą starannością kreśli nam losy bohaterów, bo to właśnie oni tworzą tą książkę. Przede wszystkim główna bohaterka Joanna i jej przyjaciółka Betty. Od samego początku wzbudziły moją sympatię i z niezwykłym zaangażowaniem i zainteresowaniem śledziłam ich losy. Byłam ciekawa co też nasze drogie panie wymyślą i gdzie zawiedzie je śledztwo, a przede wszystkim kto zabił i dlaczego. Sama próbowałam wytypować mordercę, jednak kiepsko mi to szło. Do samego końca nie wiedziałam kto stoi za tą makabryczną zbrodnią. Jakież było moje zdziwienie gdy już poznałam zakończenie, bo trzeba przyznać że jest bardzo zaskakujące. I to się właśnie nazywa dobry kryminał. Trzymający w napięciu, intrygujący i nieprzewidywalny. Dodatkowo w przypadku „Ukochanego z piekła rodem” zabawny i humorystyczny.

Książka Alka Rogozińskiego to debiut. Jak dla mnie bardzo obiecujący i udany. Ostatnio ciągle trafiam na nowinki i za każdym razem idealnie trafiają w mój gust. Uwielbiam odkrywać nowe perełki w naszej polskiej literaturze i okropnie mnie martwi że wciąż wielu czytelników wzbrania się przed sięganiem po książki polskich autorów. A przecież mamy tylu zdolnych pisarzy, którzy niestety nie są doceniani. „Ukochany z piekła rodem” jest tego najlepszym przykładem. Ta krótka książka zawiera w sobie niesamowite bogactwo treści, a ciekawi bohaterowie tylko dodają jej barw. Mamy tutaj całą plejadę gwiazd, bo trzeba zwrócić uwagę że część postaci ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Od samego początku wyczuwałam tutaj pewne podobieństwo do książek Joanny Chmielewskiej, co zdecydowanie wyszło autorowi na dobre. „Ukochany z piekła rodem” to książka pełna groteski i czarnego humoru, gwarantująca dobrą zabawę do ostatniej kartki. Pełna zaskakujących zwrotów akcji i nieprzewidywalnych zdarzeń z którymi przyjdzie się zmierzyć głównym bohaterkom. 

„Ukochany z piekła rodem” Alka Rogozińskiego to świetnie skonstruowany kryminał który czyta się z uśmiechem na ustach. Ta książka to idealny sposób na oderwanie się od nudnej, szarej rzeczywistości, gwarantująca niesamowitą chwilę relaksu i dobrej zabawy. Wciągnie was w wir wydarzeń i do samego końca będzie trzymać w swoich sidłach. Spędziłam naprawdę bardzo miłe chwile z tą książką, co tylko pobudziło mój apetyt na więcej. Już jesienią w księgarniach ma się pojawić kolejna część przygód naszych nieustraszonych bohaterek „Morderstwo na Korfu”, na którą czekam z niecierpliwością. Jeśli macie ochotę na zabawną i lekką lekturę, to Ukochany będzie idealnym partnerem. Dajcie się skusić i koniecznie sięgnijcie po tą wyśmienitą powieść.

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!, Okładkowe Love


MOJA OCENA:
8 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi.

wtorek, 21 kwietnia 2015

"Maszynopis z Kawonu" Tomasz Kowalczyk

Wydawnictwo: Poligraf
Data wydania: 30 stycznia 2015
Liczba stron: 146


Czym jest życie? Jaki jest jego sens i wartości? Gdzie szukać odpowiedzi? W końcu każdy z nas czasem się nad tym zastanawia. Często jednak nie mamy czasu by się zatrzymać i spojrzeć na piękno otaczającego nas świata, by zastanowić się nad sensem istnienia. Tomasz Kowalczyk razem ze swoim bohaterem spróbują sprostać temu wyzwaniu... 

„Maszynopis z Kawonu” Tomasza Kowalczyka to książka nietypowa. Właściwie rzadko spotykam się z tego typu lekturami. Nie szczególnie gustuję również w poezji, dlatego nie będę ukrywać że przeczytanie książki sprawiło mi pewną trudność. Najbardziej przeszkadzał mi język którym posługuje się autor. Od samego początku jakoś nie mogłam wygryźć się w książkę. Wciąż się gubiłam i momentami po prostu nie wiedziałam jaki był zamysł autora. Tekst mnie przytłoczył i zmęczył, z trudem udało mi się dobrnąć do końca, ale byłam wytrwała z czego bardzo się cieszę. Zakończenie wynagrodziło mi wszelki trud związany z czytaniem i właściwie rozwiało moje wątpliwości względem tej książki. Bo trzeba przyznać że odkąd zaczęłam czytać nie wiedziałam jak się odnieść do dzieła Tomasza Kowalczyka. Były momenty że książkę czytało mi się dobrze, ale potem znowu wplątywałam się w wir niezrozumiałych zdań i wyrażeń, które wprowadzały istny mętlik do mojej głowy. W efekcie nie wiedziałam już co jest prawdą, a co nie i jaki jest sens tej książki.

Kreacja postaci, a zwłaszcza głównego bohatera jest naprawdę przemyślana i dopracowana. Jest to mężczyzna który ma problem z przystosowaniem się do życia w dzisiejszych czasach. Jest obserwatorem zachowań ludzkich i otoczenia. Zwraca uwagę przede wszystkim na ogarniający nas konsumpcjonizm i upadek zasad moralnych. Mogłabym powiedzieć że jest to duszyczka która pałęta się po ziemskim padole w poszukiwaniu swojego miejsca i czasu. Na swojej drodze spotyka kolegów, rodzinę, ukochaną dziewczynę, a nawet istoty z innego świata i wymiaru. Wciąż błądzi, przygląda się innym z boku i analizuje. Analizuje, analizuje i jeszcze raz analizuje. Próbuje znaleźć odpowiedzi na wiele nurtujących pytań, zrozumieć otaczający go świat i w końcu odnaleźć swoje prawdziwe „ja”. Jest to długa i skomplikowana wędrówka, pełna zakrętów i niespodziewanych wydarzeń, w których musi spróbować się odnaleźć. Choć najchętniej by uciekł i ukrył się w bezpiecznym miejscu. Jednak nie jest to wcale takie proste. Główny bohater to postać nieszczęśliwa i samotna. Ludzie go nie rozumieją, co sprawia że jeszcze bardziej zaczyna się izolować. Tylko miłość do ukochanej kobiety przynosi mu radość i chwilowe zapomnienie. 

„Miłość jest jednak lekarstwem na wszystkie dewiacje tego świata. Ta nić bezgranicznego zrozumienia, w której podróżujemy jakby w kapsule pędzącej na samo dno, nie tonąc, ona, cokolwiek by się stało, nie ulegnie zerwaniu.” *str. 73

„Maszynopis z Kawonu” nie jest dla każdego. To książka kierowana przede wszystkim do osób które lubią wyzwania literackie, które mają ochotę na poetycką i filozoficzną prozę, jak również dla tych którzy lubią analizować i dużo myśleć przy lekturze. Dla mnie książka okazała się dużym wyzwaniem. Tak jak pisałam wyżej, ciężko było mi przebrnąć przez tekst. Jednak wiem że znajdą się osoby którym taka forma będzie odpowiadała. Na duży plus zasługuje tutaj zakończenie powieści. Autor mnie zaskoczył i pozostawił jeszcze większy bałagan w głowie. Choć znalazłam odpowiedzi na kilka nurtujących mnie pytań, to na wiele z nich dalej nie potrafię sobie odpowiedzieć. Skłoniło mnie to do głębszych refleksji i przemyślenia przeczytanej książki od nowa. 

„Maszynopis z Kawonu” to książka osobliwa. Wielu z was na pewno uzna że jest to zwykły bełkot, w którym ciężko doszukać się jakichś wartości. Ja znalazłam drugie dno tej krótkiej powieści. Nic nie jest tu podane na tacy, trzeba wysilić szare komórki i trochę pogłówkować. Jeśli jednak macie ochotę na książkę która jest całkowicie inna niż wszystkie, to „Maszynopis z Kawonu” będzie odpowiednią lekturą. Wybór zostawiam wam.

*Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!


MOJA OCENA:
6 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorowi.

niedziela, 19 kwietnia 2015

"Czas Żniw" Samantha Shannon

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Tytuł oryginału: The Bone Season
Cykl: Czas Żniw (tom 1)
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 520


„Czas Żniw” to książka na którą czekałam bardzo długo. Wiedziałam że prędzej czy później będzie musiała wpaść w moje ręce. W końcu się udało. Zatem usiądźcie wygodnie i przygotujcie się na fantastyczną przygodę która odmieni wasze życie. To co przyjdzie wam spotkać, będzie zupełnie inne od tego co już widzieliście. Gotowi? No to zaczynamy...

Rok 2059. Większość miast jest kontrolowanych przez siły bezpieczeństwa o nazwie Sajon. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Londynu, zwanej Siedmioma Pieczęciami. Jej zadaniem jest pozyskiwanie informacji poprzez włamywanie się do ludzkich umysłów. Dziewczyna ma niezwykły dar i jest rzadkim rodzajem jasnowidza, czyli sennym wędrowcem.
Pewnego dnia na skutek fatalnego splotu okoliczności Paige zostaje schwytana i przetransportowana do Szeolu I, tajemniczej kolonii karnej działającej na terenie Oksfordu, miasta które od dwustu lat oficjalnie nie istnieje. Kontrolę nad nim sprawuje potężna i pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige zostaje przypisana Naczelnikowi, który od tej pory zostaje jej opiekunem i trenerem. Jest jej panem, a jednocześnie wrogiem. Dziewczyna jednak nie ma wyjścia, musi się podporządkować, bo inaczej zginie. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie, walka o przetrwanie i wolność. Paige musi poddać się zasadom panującym w tym miejscu, a przede wszystkim odkryć jaką tajemnicę ukrywa Naczelnik i jakie są jego motywy...

„Czas Żniw” Samanthy Shannon to debiut, a jednocześnie pierwszy tom serii, której ma się pojawić aż siedem części! Zapowiada się naprawdę wyśmienita przygoda, bo zapewniam was że pierwszy tom jest wręcz powalający. Po raz kolejny sięgam po fantastykę i po raz kolejny zostaję pozytywnie zaskoczona. „Czas Żniw” to książka genialna, nietuzinkowa, nieszablonowa, wyjątkowa i tak inna że aż ciężko to obrać w słowa. Mogłabym pisać i pisać, chwalić ją pod niebiosa, ale gwarantuję wam że wrażenia są wręcz nieziemskie. Tak samo jak książka. Nie należy jednak do łatwych lektur, wymaga dużego skupienia od czytelnika i koncentracji. Duża ilość faktów którymi zostajemy zasypani na początku potrafi wprowadzić mętlik w głowie, jednak później powoli zaczynamy rozumieć w czym sęk i jakie jest ogólnie założenie powieści. Dużym ułatwieniem jest broszurka rozpoczynająca książkę, dzięki której możemy poznać wszystkie kategorie jasnowidzów. Dodatkowo znajdujemy mapkę przedstawiającą Szeol I i słowniczek, który jest wręcz niezbędny, zwłaszcza jeśli nie chcemy się pogubić podczas czytania i nie stracić wątku.

"Bez względu na to, jak bardzo tego czasami pragnęłam, nic nie mogło być normalne. Nigdy nie było. "Normalne" i "naturalne" to dwa największe kłamstwa, jakie kiedykolwiek stworzyliśmy. My, ludzie, z naszymi małymi umysłami." *str. 364

Trzeba przyznać że pomysł na fabułę jest wręcz genialny. Autorka wykazała się naprawdę dużą pomysłowości, a przede wszystkim niesamowitą umiejętnością w kreowaniu bohaterów i tworzeniu otaczającego ich świata. Samantha Shannon idealnie przedstawiła kontrolowane i podzielone państwo, gdzie bycie jasnowidzem jest surowo zabronione i zakazane. Służby bezpieczeństwa robią wszystko by wyłapać każdego który choć trochę wyróżnia się ze społeczeństwa, każdego który przedstawia jakikolwiek rodzaj widzenia. Jasnowidze są traktowani jak wrogowie i przestępcy, dlatego zmuszeni są do życia w podziemiach i ukrywania swoich umiejętności. Kolejnym ważnym aspektem powieści jest kolonia karna Szeol I i Refaici, których autorka przedstawiła w naprawdę imponujący sposób. Jest to potężna rasa, która przybyła na ziemię dwieście lat temu. Jak się okazuje to oni pociągają za wszystkie sznurki, a Sajon to tylko marionetka w ich rękach. Refaici chronią ziemię przed atakiem Emmitów, niebezpiecznych stworzeń które stanowią zagrożenie dla całej ludzkości, w zamian otrzymują jasnowidzów których szkolą do walki. Nie wszyscy jednak przechodzą test, ci którzy go obleją stają się klaunami, a ich zadanie to zabawianie i służenie swoim dręczycielom. To przerażający obraz życia w niewoli i w strachu, manipulacji ludzkimi umysłami, znęcania się i krzywdzenia słabszych, oraz wykorzystywania ich do swoich celów, a każdy objaw niesubordynacji zostaje surowo ukarany. Przeżywają tylko najsilniejsi, a ci którzy polegną zostają wyeliminowani.

„Czas Żniw” to książka wielowątkowa, zawierająca bogactwo treści, właściwie cały czas coś się tutaj dzieje, akcja jest płynna i wartka, do samego końca trzyma w napięciu. Bohaterowie są bardzo charakterystyczni, przedstawieni w barwny i intrygujący sposób. Zwłaszcza Paige, którą po prostu uwielbiam. Ta dziewczyna wie co robi, jest niezwykle inteligentna i odważna, z ogromną determinacją i zaangażowaniem dąży do celu, nie zamierza się podporządkować i poddać, wciąż walczy by odzyskać odebraną wolność. Również Naczelnik jest niesamowitą postacią. Tak naprawdę nie wiadomo co nim kieruje, ani jakie ma plany względem Paige. Jedno jest pewne, jest to wyjątkowo tajemniczy i intrygujący osobnik. Na uwagę zasługuje również wątek miłosny, który przedstawiony jest w sposób delikatny i wysublimowany. Nie jest nachalny i nie gra pierwszych skrzypiec, stanowi tylko przyjemny dodatek, który dodaje smaku tej wyjątkowej historii. Jest idealny, w każdym, nawet najmniejszym calu.

„Czas Żniw” to mistrzowsko skonstruowana historia. Pełna tajemnic, zwrotów akcji i niezwykłych zdarzeń. Naszpikowana elementami fantastycznymi i zjawiskami paranormalnymi. Wszystko tutaj jest dopracowane i dopięte na ostatni guzik. Dla mnie to książka idealna, całkowicie spełniła moje oczekiwania i oczywiście pobudziła apetyt na więcej. Właśnie taką fantastykę lubię. Mocną, żywą i mieniącą się całą feerią barw, poruszającą moją wyobraźnie i zmysły, działająca na każdą komórkę mojego ciała. „Czas Żniw” to książka fantastyczna i fenomenalna. Oczarowała mnie, porwała i wręcz sponiewierała. Pokochałam tą historię całą sobą. Przepadłam bez reszty. Właściwie to cały czas siedzę w tej książce i nie mogę wyjść. Chcę zostać w niej na zawsze.

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Czytam Opasłe Tomiska


MOJA OCENA:
10 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Sine Qua Non

piątek, 17 kwietnia 2015

"Trzydziesta pierwsza" Katarzyna Puzyńska

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Cykl: Lipowo (tom 3)
Data wydania: 24 lutego 2015
Liczba stron: 560


Małe miasteczka zawsze mają swoje tajemnice, zawsze znajdzie się ktoś, kto coś ukrywa. Czasami to co wydaje się złe, niekoniecznie takie jest. Zwykle każda historia kryje drugie dno. Prawda gdy już ujrzy światło dzienne często okazuje się nie do zniesienia, a zmierzenie się z nią jest wyjątkowo bolesne.

W Lipowie nastała zima. Wszyscy powoli szykują się do Świąt Bożego Narodzenia. Jednak jest jedna rzecz która nie daje mieszkańcom spokoju, za kilka dni ma wyjść na wolność morderca, który spędził piętnaście lat za kratkami. Mężczyzna został oskarżony o podpalenie domu w którym zginęły aż cztery osoby, w tym trzech policjantów i jeden cywil. Młodszy aspirant Daniel Podgórki ma szczególne powody by nienawidzić mężczyzny, zwłaszcza że podczas pożaru zginął jego ojciec. W tym samym czasie w mieście pojawia rodzeństwo ze Szwecji, które grozi jednemu z mieszkańców. Dodatkowo do Lipowa przyjeżdża naukowiec, który zamierza badać sprawę zbiorowego samobójstwa członków sekty, do którego doszło w latach 60-siątych w lesie na terenie miasteczka. Podgórski stara się zapanować nad sytuacją, jednak dzień przed Wigilią ogień wybucha na nowo. Jak się okazuje pożar zadziwiająco przypomina ten sprzed piętnastu lat.

„Trzydziesta pierwsza” to już trzeci tom opowiadający o losach mieszkańców Lipowa. Jest to również moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Puzyńskiej. Sama nie wiem dlaczego tak długo zwlekałam, zwłaszcza że „Trzydziesta pierwsza” okazała się istnym strzałem w dziesiątkę. Dawno nie czytałam tak dobrego kryminału i to polskiej autorki. Jestem pod ogromnym wrażeniem i wciąż nie mogę ochłonąć z emocji jakie zagwarantowała mi pani Katarzyna. Książka wciąga od pierwszych stron i to tak mocno że nie sposób odłożyć jej na bok. Gdy już zaczęłam czytać, wiedziałam że przepadłam. Nic, ani nikt nie był w stanie oderwać mnie od książki. To była istna uczta dla zmysłów, niesamowity wir wrażeń i emocji, a do tego tak duża dawka napięcia że wciąż chodziłam naładowana jak bomba. I tak właśnie powinien działać na czytelnika dobry kryminał. Powinien wstrząsnąć tak mocno, żeby po przeczytaniu ciężko było dojść do siebie. Powinien zostawić przyjemny posmak, ale i niedosyt by móc sięgać po kolejne tomy i za każdym razem czuć że nam mało i chcemy więcej.

Gdy na wolność wychodzi morderca w Lipowie zaczyna wrzeć. Mieszkańcy są wrogo nastawieni do sprawcy pożaru i na każdym kroku dają mu to odczuć. Najbardziej jednak ze sprawą są powiązani miejscowi policjanci, zwłaszcza Daniel Podgórski i Paweł Kamiński, którzy w pożarze stracili ojców. Daniel stara się zachować zimną krew i nie dać by emocje wzięły nad nim górę, jednak Paweł otwarcie okazuje swoją wrogość w stosunku do mordercy. Oboje będą musieli zmierzyć się z demonami przeszłości, oraz stawić czoło prawdzie która okaże się wyjątkowo gorzka i brutalna. W międzyczasie do miasteczka przyjeżdża dwójka Szwedów i naukowiec który zamierza badać pozostałości po sekcie która kiedyś działała na terenie Lipowa. Wszystkie wątki choć na pierwszy rzut oka nie wydają się ze sobą powiązane, w końcu łączą się w jedną spójną całość, dając nam niepowtarzalną i mistrzowsko skonstruowaną powieść. Zaskakujące zakończenie jest zwieńczeniem tej niezwykłej historii, jest jak wisienka na torcie, której smak wręcz elektryzuje. Przez cały czas zastanawiałam się kto tak naprawdę jest zabójcą, czy jest to podpalacz który wychodzi na wolność po piętnastu latach odsiadki, czy może ktoś inny. Właściwie to brałam pod uwagę każdego, ale nie tego który faktycznie okazał się tym złym.

Katarzyna Puzyńska pisze z niebywałą lekkością i precyzją. Bawi się z czytelnikiem i wręcz wodzi go za nos. Mogłoby się zdawać że już znamy rozwiązanie zagadki, że już wiemy kto jest sprawcą, aż tu nagle w jednej minucie wszystko się zmienia, pojawiają się nowe fakty i podejrzani, nowe okoliczności które trzeba zbadać. I znowu zostajemy wciągnięci do gry i krok po kroku tropimy mordercę. Akcja książki pędzi na łeb i szyję, nie zwalnia ani na sekundę, tylko gna i gna, aż do samego finału, który wręcz wbija w fotel.

„Trzydziesta pierwsza” to książka wybitna, genialna i jedyna w swoim rodzaju. Katarzyna Puzyńska to mistrzyni słowa i intrygi. Mogę śmiało powiedzieć, że dla mnie to królowa polskiego kryminału. Jestem oczarowana i w pełni usatysfakcjonowana. Liczyłam na dobry kryminał, a dostałam dużo, dużo więcej. Jedno jest pewne, umrę jak nie przeczytam pozostałych książek autorki. Jeśli jeszcze nie poznaliście żadnej książki Katarzyny Puzyńskiej to koniecznie musicie to zmienić. Nie wahajcie się ani chwili, łapcie za książkę i czytajcie! Ja mogę na koniec powiedzieć tylko tyle: WOW!



MOJA OCENA:
10 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce,

oraz Wydawnictwu Prószyński i S-ka

środa, 15 kwietnia 2015

"Fortuna i namiętności. Klątwa" Małgorzata Gutowska-Adamczyk

Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Cykl: Fortuna i namiętności (tom 1)
Data wydania: 25 lutego 2015
Liczba stron: 464


Małgorzata Gutowska-Adamczyk to autorka znana i lubiana. Wielu czytelników ceni sobie jej książki, ale są i tacy którzy nie przepadają za jej twórczością. Saga o Gutowie podbiła serca wielu. Teraz nadchodzi czas na Fortunę i namiętności. Czy i ta seria uzyska tak duży rozgłos i zainteresowanie?

Litwa, rok 1733. Młoda kobieta zostaje oskarżona o czary. Wyrok jest jednoznaczny: stos. Kat wychodzi z propozycją ułaskawienia kobiety, ta jest jednak nieugięta. W efekcie ginie w płomieniach, ale przed tym rzuca klątwę na winnych swojej krzywdy.
W międzyczasie w kraju umiera król August II i zaczyna się wolna elekcja. Dwa przeciwne obozy zjeżdżają do Warszawy by wybrać następcę. W tych trudnych i barwnych czasach przychodzi żyć dwóm kobietom. Zofii i Cecylii. Obie są wdowami, a co za tym idzie muszą powtórnie wyjść za mąż. Każda z kobiet jest inna. Zofia jest skromna i spokojna, pełna zasad i dobrego serca, zaś Cecylia to pewna siebie i twardo stąpająca po ziemi osobowość, która nie stroni od romansów. Jest zimna i bezwzględna, nie cofnie się przed niczym by osiągnąć to co zaplanowała. Życie obu kobiet zmieni się nieodwracalnie za sprawą jednej klątwy, rzuconej przez młodą kobietę spaloną na stosie.

„Klątwa” to pierwszy tom serii o Fortunie i namiętności. Książka opowiada przede wszystkim dzieje polskiego społeczeństwa w XVIII wieku. Autorka z niezwykłą precyzją i dbałością o szczegóły przybliża nam ten burzliwy okres. Każda z postaci jest wykreowana w barwny i realistyczny sposób, również tło historyczne oddane jest w najmniejszym szczególe, dzięki czemu możemy się poczuć jakbyśmy sami znajdowali się na kartkach powieści. Autorka przybliża nam życie i codzienność polskiej szlachty, którzy jak to szlachta, knują i dbają o swoje interesy. Żyją na najwyższym poziomie, spędzają czas na wystawnych balach, mieszkają w majestatycznych zamkach i obracają się w elitarnych kręgach. To wszystko i jeszcze więcej znajdziecie na kartkach tej powieści. W międzyczasie toczy się życie dwóch kobiet, Zofii i Cecylii. Zofie poznajemy w momencie gdy zmierza na wesele drugiej bohaterki. Kobieta nie jest szczególnie zadowolona z tego powodu zwłaszcza że spodziewa się iż na weselu pojawi się jej dawna miłość.

Właściwie bardzo ciężko odnieść mi się do tej książki, może dlatego że spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Nie jestem wielką miłośniczką powieści historycznych i rzadko po takowe sięgam, ale zdarzają się momenty że mam ochotę na coś nowego. Tak właśnie było z „Klątwą”. Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać twórczość autorki czytając „Cukiernię pod Amorem”. Książki mi się podobały, dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po najnowszą powieść pani Małgorzaty. Niestety moje oczekiwania nie zostały do końca spełnione.  Największym mankamentem książki jak dla mnie jest język. Autorka posługuje się staropolską gwarą, co nie ukrywam bardzo utrudniało mi czytanie. Nie mogłam się skupić i ciągle gubiłam wątek. Choć trzeba przyznać że jestem pełna podziwu dla pani Małgorzaty, zwłaszcza że czytając książkę ciągle miałam wrażenie że została ona napisana kilkaset lat temu, a nie w czasach współczesnych. Dowodzi to tylko temu że autorka posiada niesamowity warsztat i talent pisarski, a dodatkowo ogromną wiedzę jeśli chodzi o fakty historyczne, bo zapewniam was  że tych też jest tu mnóstwo. Książka nie należy do lekkich, trzeba mocno się skupić podczas czytania, by po prostu nie zgubić wątku, jak to było w moim przypadku.

„Fortuna i namiętności. Klątwa” to książka specyficzna i bardzo wymagająca. Nie każdemu  przypadnie do gustu. Jednak w ogólnym rozrachunku muszę przyznać że wypada naprawdę dobrze. Pomijając moją awersję do staropolszczyzny i zbyt dużej dawki faktów historycznych, „Klątwa” prezentuje naprawdę wysoki poziom. Jeśli macie ochotę poczytać o szlachcie, ich intrygach i burzliwych losach, to koniecznie musicie po nią sięgnąć. Jestem pewna że każdy miłośnik historii znajdzie tutaj coś dla siebie.

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!, Czytam Opasłe Tomiska


MOJA OCENA:
6 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Nasza Księgarnia

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

"Daj mi więcej" Paulina Klepacz

Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 4 marca 2015
Liczba stron: 336


Ludzie nieustannie poszukują szczęścia. Dążą do realizacji swoich marzeń i celów. Niektórzy zrobią wszystko by osiągnąć to co zapragnęli. Sięgną dna, by tylko mieć więcej. Więcej i więcej. Tylko czasami owe „więcej” może okazać się niczym innym jak tylko złudzeniem. 

Pola i Tomek są nierozłączni. Znają się od lat i praktycznie od zawsze są razem. Mieszkają w małym miasteczku, które nie gwarantuje im zbyt wiele. Wspólnie decydują się na wyjazd do Warszawy. Marzy im się życie jak z pierwszych stron gazet – kolorowe, beztroskie i dostatnie. Wynajmują mieszkanie i jakoś starają się związać koniec z końcem. Pola kocha Tomka i bardzo mocno wierzy w powodzenie ich związku. Ma nadzieję że razem będą mogli zbudować przyszłość. Jednak Tomek jest inny, a przynajmniej ma inne plany. Gdy poznaje Emiliana, wpływowego producenta telewizyjnego wszystko się zmienia. Dla kariery jest gotów na wszystko, nawet na romans z nieznanym mężczyzną. Pola na początku stara się ignorować fakt że ich związek zaczyna się rozpadać, a ich młodzieńcza miłość nie ma racji bytu. Jednak jak długo można oszukiwać samą siebie? Obojgu przyjdzie się zmierzyć ze współczesną rzeczywistością. Jednak nie będzie to łatwe, zwłaszcza że życie które sobie wybrali niejednokrotnie ich zaskoczy. 

„Od dziecka karmiono nas złudzeniami. Kazali marzyć, więc marzyliśmy. Szkoda tylko, że nikt nie mówił, że kiedyś zostaniemy z tych marzeń odarci.” *str. 43 

Pola gdy dowiaduje się o romansie Tomka, jest zdruzgotana. Mimo iż na początku nie dopuszcza do siebie tej myśli, wie że w końcu przyjdzie jej się z tym zmierzyć. Tomek zdradza ją z mężczyzną, który zdawać by się mogło całkowicie zawrócił mu w głowie. Emilian jest wpływowym producentem telewizyjnym, co daje Tomkowi możliwość wejścia w świat kariery. Chłopak wie że jest to dla niego szansa na sławę i sukces. Pola momentalnie schodzi na drugi plan. Kobieta ma ciągle nadzieję że homoseksualizm jej ukochanego to chwilowa słabość, która wkrótce minie. Wierzy w to i kurczowo trzyma się tego związku, nie dopuszczając do siebie myśli że mogliby się rozstać. Jednak sytuacja się nie zmienia, a Tomek coraz bardziej oddala się od Poli. Nie ma dla niej czasu, a każdą wolną chwilę spędza w towarzystwie swoich nowych przyjaciół, w tym Emiliana, który nie zamierza oddać swojego nowego chłopca. Pola ma dość, wie że musi odejść od Tomka, zwłaszcza że ich związek nie ma przyszłości. Kobieta czuje się wolna, a jednocześnie zdradzona i sfrustrowana. Pozbywa się wszelkich zahamowań, wiedząc że już nikt nie może jaj ograniczać. Zaczyna odkrywać swoją seksualność, sypiając z różnymi osobami, w tym z kobietami. Choć na początku jest jej wszystko jedno i nie myśli racjonalnie, a wszystko o czym marzy to rzucić się wir namiętności i seksu, to w końcu przychodzi czas na rozterki i wyrzuty sumienia. 

„(…) w każdym człowieku jest jakaś ciekawa historia. Nawet w tym najbardziej z pozoru nieciekawym. Tylko trzeba ją umieć wydobyć na światło dzienne, wyłuskać.” *str. 65 

„Daj mi więcej” to książka którą czyta się błyskawicznie. Od samego początku dałam się porwać tej niebanalnej historii. Wkraczamy w świat kariery, sławy i pieniędzy. Widzimy ludzi którzy dostosowują się do takiego trybu życia, jak również takich którzy czują się zagubieni w tym wielkim świecie. Niektórzy, tak jak Tomek poświęcają wszystko dla kariery, sprzedają siebie i swoje uczucia byle tylko osiągnąć upragniony cel. Paulina Klepacz w swojej książce pokazuje nam realistyczny obraz współczesnego świata i ludzi. Zmagają się oni z codziennością i ze swoimi problemami. Korzystają z życia, biorąc z niego pełnymi garściami, ale nie zawsze rzeczywistość wygląda tak kolorowo i optymistycznie, a to co na pierwszy rzut oka wydaje się ładne, w środku może być pełne zepsucia. 

„Daj mi więcej” dla niektórych może wydawać się książką kontrowersyjną, zwłaszcza że autorka nie szczędzi czytelnikowi scen łóżkowych. Seksu jest tu dużo, cała książka wręcz kipi seksem. Często wyuzdanym i dość wulgarnym. Paulina Klepacz nie boi się łamania schematów, nie boi się używać języka często uważanego za gorszący. 

„(…) w życiu najlepsza jest metoda prób i błędów, trzeba się przekonać na własnej skórze, co nam odpowiada. I jeszcze ci powiem, że nie sztuką jest sobie odmawiać i bać się, sztuką jest spełniać swoje zachcianki.” *str. 293 

Książka Pauliny Klepacz to naprawdę niezły debiut. Nie jest to może literatura najwyższych lotów, jednak widać że potencjał jest i to duży. Na pewno nie jest to książka dla każdego. „Daj mi więcej” kierowana jest do dojrzałego czytelnika, takiego który nie boi się kontrowersji. To opowieść o szukaniu swojego miejsca na ziemi, o miłości i jej braku, o pogoni za szczęściem i marzeniami. O tym że pomimo iż chcemy więcej, musimy pamiętać że nie zawsze wyjdzie nam to na dobre. Należy korzystać z życia i brać to co oferuje nam los, jednak we wszystkim trzeba mieć umiar. „Daj mi więcej” to pozycja warta uwagi. Polecam, myślę że każdy z was znajdzie tutaj coś dla siebie.

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!, Okładkowe Love


MOJA OCENA:
7 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
PNGiSAM


oraz Wydawnictwu Muza

środa, 8 kwietnia 2015

"Nie waż się!" Jolanta Czarkwiani

Wydawnictwo: Black Publishing
Data wydania: 18 marca 2015
Liczba stron: 320


Anoreksja to poważna choroba. Wkrada się w życie i zaczyna swoje destrukcyjne dzieło. Zakorzenia się mocno w umyśle i ciele, jest jak pasożyt, który drąży od środka. Wysysa resztki człowieczeństwa, aż w końcu nie pozostaje nic tylko sama skorupa. Łupina, która unosi się resztkami sił na oceanie życia. Najważniejsze to nie dać jej utonąć, nie pozwolić by opadła na dno…

Brygida i Agata znają się od lat. Pomimo iż w młodości straciły kontakt, w życiu dorosłym spotykają się ponownie, dzięki czemu ich przyjaźń rozkwita na nowo. Brygida jest tłumaczką i wielką miłośniczką kultury Japonii, Agata zaś to kobieta sukcesu, pracuje jako dyrektor finansowy w dużej korporacji. Obie kobiety są singielkami, a ich życie wydaje się być ustabilizowane. Wszystko się zmienia gdy Agata oznajmia przyjaciółce że jest w ciąży. Jakby tego było mało kobieta zaczyna się odchudzać. Brygida jest zszokowana, nie dość że jej przyjaciółka będzie miała dziecko, to jeszcze twierdzi że jest za gruba, choć jej waga i wygląd sugerują zupełnie co innego. Jak się okazuje Agata choruje na anoreksję. Mijają lata, a w życiu kobiety nie zmienia się nic, tylko waga ciągle leci w dół. Brygida jest zaniepokojona, zwłaszcza że choroba przyjaciółki ma destrukcyjny wpływ nie tylko na nią samą, bo również na jej rodzinę, a zwłaszcza córkę. Kobieta postanawia poznać i zrozumieć świat anoreksji. Musi pomóc Agacie nim będzie za późno, zwłaszcza że przyjaciółka wcale nie zamierza się leczyć. Jednak zanim to nastąpi, Brygida musi uporać się z demonami własnej przeszłości, co niestety nie będzie takie proste.

„Czy prawda zawsze jest jedynym rozwiązaniem? Wcale nie byłam tego pewna. A co, jeśli może zniszczyć kogoś bliskiego? Albo jest tak straszna, że samo wspomnienie bezlitośnie pruje połataną szmacianą lalkę twojej osobowości, którą mozolnie usiłowałeś zacerować przez lata.” *str. 65

„Nie waż się!” Jolanty Czarkwiani to debiut literacki. I muszę przyznać że bardzo udany. Książka wciąga od pierwszych stron, zmusza do refleksji i wywołuje w czytelniku niesamowitą burzę emocji. Odkąd zaczęłam czytać, wiedziałam że przepadłam bez reszty. Historia Brygidy i Agaty jest wstrząsająca i boleśnie prawdziwa, wzrusza, a jednocześnie daje nadzieje. Książka opowiada przede wszystkim o anoreksji, ale nie tylko o niej. To również opowieść o krzywdach które nie dają o sobie zapomnieć, o ranach które nie chcą się zagoić, o niewyobrażalnym bólu i traumatycznych przeżyciach z przeszłości które mają znaczący wpływ na dalsze życie. Brygida jako dziecko przeżyła koszmar, który zepchnęła w najdalsze zakamarki pamięci. Od lat nie daje jej to spokoju, wspomnienia wciąż powracają i sprawiają niewyobrażalny ból. Choroba Agaty uzmysławia jej że najwyższa pora stawić czoło przeszłości, wie że jeśli nie upora się z własnymi lękami nie będzie w stanie pomóc przyjaciółce. Brygida odnajduje w sobie siłę i wiarę, wie że jest gotowa by zmierzyć się z prawdą. 

Brygida na początku nie zauważa że z jej przyjaciółką zaczyna dziać się coś złego. Lata mijają, a Agata chudnie w oczach, do tego coraz bardziej narzeka na swój wygląd, twierdząc że jest za gruba. Brygida nie może dalej tego ignorować, zwłaszcza że stan fizyczny i psychiczny Agaty pogarsza się z dnia na dzień. Wszystko staje się jasne, jej przyjaciółka choruje na anoreksję. Choroba wyniszcza ją coraz bardziej, do tego kobieta zaczyna mieć problem z alkoholem. Brygida musi jej pomóc, wie że nie może zostawić przyjaciółki, zwłaszcza że jest jeszcze Ania, córka Agaty, która przygląda się wszystkiemu z boku. Jednak co zrobić gdy dorosła i świadoma swoich praw kobieta, nie chce się leczyć? Zwłaszcza że Agata nie widzi problemu, uważa że jest zdrowa i za żadne skarby nie da się namówić na leczenie. Anoreksja całkowicie przejmuje kontrole nad jej życiem. Nie ma dla niej nic ważniejszego od tego by schudnąć, nic ani nikt nie jest w stanie jej zatrzymać. Brygida wie że aby uratować Agatę będzie musiała zaryzykować ich przyjaźń. 

„Miała być perfekcyjnym człowiekiem, a stała się liczbą: ile kilogramów, BMI, godzin do następnego posiłku, gramów, kalorii, jaki rozmiar ubrania, ile centymetrów obwodu ramienia, przebiegniętych kilometrów, dni głodówki.” *str. 280 

Jolanta Czarkwiani przybliża czytelnikowi problem anoreksji. Zdawać by się mogło że tylko młode dziewczyny cierpią na tą chorobę. Niestety prawda jest brutalna. Chorują również dorośli. Anoreksja to choroba podstępna, choroba ciała jak i duszy. Autorka tworząc Agatę, pokazuje nam jak destrukcyjny wpływ ma na nią anoreksja, jak zmienia się jej życie i codzienność. Widzimy również jak ogromny wpływ ma na jej bliskich, a zwłaszcza dorastającą córkę.

„Nie waż się!” to książka obok której nie można przejść obojętnie. To na co muszę zwrócić przede wszystkim uwagę, to język. Jest niesamowity! Wręcz hipnotyzujący. Moim zdaniem, to główny atut tej książki. Autorka pisze z niezwykłą lekkością i precyzją. Nie koloryzuje, nie wyolbrzymia. Ot, prawdziwe życie. Również bohaterowie są wykreowani w fantastyczny sposób, zwłaszcza Brygida ze swoim wyjątkowym zamiłowaniem do Japonii. Od samego początku wzbudziła moją sympatię.

Książka Jolanty Czarkwiani to debiut wybitny. To opowieść o ciężkiej chorobie jaką jest anoreksja, opowieść o przyjaźni, poświęceniu i odkrywaniu siebie. Jest to również krótka historia o miłości. To książka która pomimo iż wstrząsa i wywołuje smutek, potrafi też rozbawić. To jedna z takich historii które nie dają o sobie łatwo zapomnieć, zagnieżdżają się w pamięci i tkwią tam przez bardzo długi czas. Jeśli macie ochotę na świeżą i nietuzinkową lekturę to „Nie waż się!” będzie w sam raz. Gorąco polecam!

„(…) niezależnie od wieku życie zawsze traktuje ludzi jak dobry nauczyciel ucznia. Nie zważając na nasz opór i niedojrzałość, udziela kolejnych lekcji, ale tylko od nas zależy, czy z nich skorzystamy.” *str. 318

*Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!


MOJA OCENA:
10 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Black Publishing

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka