czwartek, 31 lipca 2014

"Śnieżka musi umrzeć" Nele Neuhaus

Cykl: Oliver von Bodenstein i Pia Kirchhoff (tom 4)
Tytuł oryginału: Schneewittchen muss sterben
Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Gorzka Czekolada
Data wydania: 6 maja 2013
Liczba stron: 518


Nele Neuhaus jest niemiecką autorką powieści kryminalnych. Książka "Śnieżka musi umrzeć" przyniosła jej wielki sukces. Także wśród polskich czytelników autorka zyskała sporą rzeszę fanów, a Śnieżka stała się jedną z jej najbardziej popularnych książek na naszym rynku. Kuszona dobrymi opiniami i ocenami zdecydowałam się sama po nią sięgnąć. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Nele Neuhaus i już wiem że na pewno nie ostatnie.

Tobias Sartorius zostaje skazany na dziesięć lat więzienia za zabójstwo dwóch nastolatek. Po odsiedzeniu wyroku wychodzi na wolność i wraca do swojej rodzinnej wioski Altenhain, by na nowo ułożyć swoje życie. To co zastaje na miejscu nie napawa go optymizmem. Jego rodzice się rozeszli, dom zmienił się w ruinę, a karczma którą niegdyś prowadził ojciec została zamknięta. Tobias stara się uporządkować swoje życie i zapomnieć o przeszłości. Niestety mieszkańcy miasteczka są wrogo do niego nastawieni i najchętniej widzieliby go znowu za kratkami, bądź martwego. Rękę wyciąga do niego garstka przyjaciół, w tym Nadja, koleżanka z dzieciństwa, oraz Amelie, nastolatka która jest uderzająco podobna do jednej z zamordowanych dziewczyn.

Tymczasem na starym lotnisku, w podziemnym zbiorniku zostają znalezione ludzkie kości. Niedługo potem kobieta zostaje zepchnięta z kładki dla pieszych, wprost pod rozpędzone samochody. Pia Kirchhoff i Oliver von Bodenstein rozpoczynają śledztwo. Wszystkie tropy prowadzą do Altenhain i Tobiasa. Tam jak się okazuje panuje zmowa milczenia, wszyscy mają swoje sekrety i tajemnice. Każdy coś knuje i wydaje się mieć coś na sumieniu. Wina Tobiasa staje pod znakiem zapytania.

Książkę czyta się bardzo dobrze i wyjątkowo szybko. Ja wręcz ją pochłonęłam. Tak naprawdę mogłabym się rozpisywać i rozpisywać na temat fabuły, bo wątków i wydarzeń jest tam mnóstwo, co na szczęście moim zdaniem jeszcze bardziej rozbudza ciekawość czytelnika, a książka staje się coraz bardziej zawiła i intrygująca. Mimo iż momentami się gubiłam i łamałam sobie głowę kto jest kim, to i tak czytało mi się ją rewelacyjnie. Przy czytaniu nie ma czasu na nudę, bo cały czas coś się dzieje, co sprawia że nie sposób się od niej oderwać. Książka Nele Neuhaus to typowy kryminał, co dla fanów gatunku będzie niepowtarzalną gratką. Ja przepadłam bez reszty, a wieczory z nią spędzone były dla mnie niesamowitym relaksem.
"Śnieżka musi umrzeć" pokazuje nam że nic nie jest takie na jakie wygląda, że ludzie którym ufamy mogą okazać się naszymi wrogami, a za fasadą ludzkiej życzliwości, może tak naprawdę kryć się chęć zysku. Najbardziej celne będzie tutaj określenie - kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.


MOJA OCENA:
9 / 10

sobota, 26 lipca 2014

"Lisia dolina" Charlotte Link

Tytuł oryginału: Im Tal des Fuchses
Wydawnictwo: Sonia Draga
Data wydania: 6 listopada 2013
Liczba stron: 488



Charlotte Link, autorka powieści kryminalnych, ceniona i lubiana przez wielu czytelników. Także u mnie znajduje się na liście ulubionych autorów. Na "Lisią dolinę" dość długo polowałam i w końcu się udało. Książkę wręcz pochłonęłam i muszę przyznać że była to nie lada gratka. Jak zwykle autorka mnie nie zawiodła.

Podczas jazdy samochodem, Matthew Willard i jego żona Vanessa wdają się w sprzeczkę, która kończy się postojem na odludnym parkingu. Matthew dla ukojenia nerwów udaje się na spacer z psem, zostawiając żonę samą. Gdy wraca czeka go przykra niespodzianka. Vanessa znika bez śladu. Okazuje się że zostaje uprowadzona przez niejakiego Ryana Lee, recydywistę i pechowego kryminalistę, który decyduje się na porwanie dla okupu. Kobieta zostaje uwięziona w jaskini i zamknięta w skrzyni. Ryan obiecuje wypuścić Vanessę zaraz po otrzymaniu pieniędzy od jej męża. Niestety zostaje aresztowany przez policję za udział w bójce. W strachu przed zbyt długim pobytem w więzieniu decyduje się nie ujawniać prawdy o porwanej kobiecie, tym samym skazując ją na śmierć.
Po trzech latach wychodzi na wolność, a w jego otoczeniu zaczynają dziać się niepokojące rzeczy. Ktoś z rozmysłem krzywdzi bliskie mu osoby. Przerażony znowu zaczyna popadać w kłopoty. Na domiar złego w okolicy znika kolejna kobieta. Okoliczności są takie same jak w przypadku uprowadzenia Vanessy, a zaginiona jak się okazuje jest przyjaciółką Matthew Willarda. Wszystkie kroki prowadzą więc do Ryana.

Podczas czytania odczuwałam niepokój i strach o los niektórych bohaterów, a najbardziej przerażające w całej książce było dla mnie to, co spotkało Vanessę. Sama w ciemnej jaskini, zamknięta w ciasnej skrzyni, skazana na śmierć w bólu strachu i okropnych męczarniach, przez człowieka który niby nie chciał jej skrzywdzić, a jednak gdy miał okazję przyznać się do porwania nie zrobił tego. Okazał się zwykłym tchórzem, który myśli tylko o sobie.

Charlotte Link znów zaserwowała mi wspaniałą literacką ucztę. Z każdą przeczytaną książką coraz bardziej jestem nią zachwycona i wprost nie mogę się doczekać kiedy będę mogła sięgnąć po jej kolejną powieść. "Lisia dolina" wciągnęła mnie bez reszty. Przeplatające się wątki które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego, wiążą się później w całość, a sama akcja mimo iż momentami bardzo się wlecze, to potem nabiera rozpędu. Tak naprawdę przez cały czas nie jest to typowe policyjne śledztwo. Zagadkę musimy rozwiązać sami, a wszystkie zwroty akcji i poboczne wątki tylko to utrudniają, dzięki czemu książkę czyta się doskonale. Powieści pani Link mają to do siebie że uzależniają, a "Lisia dolina" z pewnością na długo pozostanie w mojej pamięci.


MOJA OCENA:
10 / 10

niedziela, 20 lipca 2014

"Ujarzmienie" Jeff VanderMeer

Cykl: Southern Reach (tom 2)
Tytuł oryginału: Authorrity
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 30 czerwca 2014
Liczba stron: 400


I znowu spotykamy się ze Strefą X. Tym razem jednak nie będzie nam dane do niej wejść. Przyjrzymy się jej z zewnątrz. Mimo iż dalej wolałabym zgłębiać jej tajemnice będąc w środku, pocieszę się tym co dostałam. Sama książka niestety jest mniej klimatyczna, niż poprzedni tom. „Unicestwienie” trzymało mnie w napięciu do ostatniej strony, natomiast „Ujarzmienie” trochę mnie znudziło. Nie znaczy to że książka była kiepska, bo posiada swój niepowtarzalny klimat i charakter, jednak po pierwszej części spodziewałam się czegoś innego.

Tym razem udajemy się do Southern Reach, rządowej agencji zajmującej się badaniem Strefy X. Poznajemy Johna Rodriqueza, nowego szefa, który zostaje umieszczony w agencji w celu zgłębienia tajemnic owej Strefy. Razem z nim poznajemy agencję od środka, zapoznajemy się z pracownikami, którzy są tak samo dziwni jak sama Strefa X. Wychodzi na to że i tam dzieją się rzeczy które ciężko pojąć i wytłumaczyć. Co tak naprawdę kryje się w agencji? A co ukrywa Strefa X? Niestety na większość pytań i tym razem nie dostaniemy odpowiedzi. Strefa X dalej broni się swoimi prawami i uchyla nam tylko rąbka tajemnicy.


Książka jest dość specyficzna. Mimo że momentami mnie nudziła, to po paru stronach szybko mi to rekompensowała. Czytało mi się ją dobrze, choć nie porwała mnie tak jak "Unicestwienie". Akcja rozkręca się powoli, dopiero w połowie tak naprawdę zaczyna się coś dziać, a pod koniec przyspiesza tak szybko że nie sposób się od niej oderwać. Czytając cały czas odczuwałam lekki dreszczyk emocji, co zdecydowanie bardzo mi się podobało. Nie jest to książka łatwa, wymaga od nas dużego skupienia i myślenia. Zaskakuje i wciąga od pierwszej chwili, jednak po przeczytaniu zostaje pewien niedosyt i wiele pytań bez odpowiedzi. "Ujarzmienie" to kawał dobrej literatury i fantastyki na wysokim poziomie, a Jeff VanderMeer znowu stanął na wysokości zadania.

Z niecierpliwością czekam na ostatnią część trylogii o Southern Reach i Strefie X.


MOJA OCENA:
9 / 10


Zapraszam również to zapoznanie się z pierwszą częścią trylogii.

niedziela, 6 lipca 2014

"Zdobywam zamek" Dodie Smith

Tytuł oryginału: I Capture the Castle
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 28 sierpnia 2013
Liczba stron: 351


"Zdobywam zamek" autorstwa Dodie Smith, jest książką niezwykłą. Napisaną w formie pamiętnika, podzielonego na trzy zeszyty. Główną bohaterką, jak i narratorką owego pamiętnika jest siedemnastoletnia Cassandra. Razem z rodziną mieszka w prawdziwym zamku. Niestety nie jest to bajka o księżniczkach, która kończy się happy endem.

Cassandra opowiada w swoim pamiętniku o tym jak wygląda ich życie na zamku. Mieszka tam razem ze starszą siostrą Rose, młodszym bratem Thomasem, ojcem, macochą i przyjacielem Stephanem, który jest synem ich dawnej służącej. Niestety ich życie nie jest usłane różami. Rodzina ledwo wiąże koniec z końcem i nie stać ich nawet na kupno jedzenia. Od razu nasuwa się pytanie - to jak w takim razie się tam znaleźli? Otóż, ojciec Cassandry napisał kiedyś powieść, która przyniosła mu chwilową sławę i bogactwo. Niestety nic co piękne, nie trwa wiecznie. Sława minęła, pieniądze się skończyły, a moc twórcza gdzieś wyparowała. I tak oto, pan Mortmain usuwa się w cień, zamyka się w wieży, a los rodziny staje mu się wręcz obojętny. W pewnym momencie sytuację ratuje Stephan, udając się do pracy, dzięki czemu rodzina może jakoś przetrwać. I tak oto, wiodą monotonne życie w zamku, który powoli popada w ruinę.

Któregoś dnia, do ich drzwi pukają dwaj młodzi i zamożni Amerykanie - Simon i Nail, którzy jak się okazuje są potomkami dawnego właściciela zamku - to momentalnie sprawia że staje się on ich własnością. Na szczęście nie zamierzają wyrzucić rodziny na bruk.

Życie każdego z nich zostaje wywrócone do góry nogami, a Rose dostrzegając możliwość wyjścia z ubóstwa, rozkochuje w sobie Simona. Niestety sama nie pałając do niego większym uczuciem. Losy Cassandry jak i jej siostry zmieniają się całkowicie, a Amerykanie wprowadzają chaos nie tylko do ich życia, ale także do ich młodzieńczych serc.

Książka "Zdobywam zamek" osadzona w latach 30-stych, okazuje się książką niezwykle na czasie. Mogłabym nawet powiedzieć, że jest ponadczasowa. Nie trąci przysłowiową myszką. Jest niezwykle świeża i oryginalna, jakby napisana teraz, a nie w roku 1948. Czyta się ją dobrze, niestety niezbyt szybko, co na szczęście rekompensuje sama treść, która jest napisana prostym i przyjemnym językiem. Dzięki czemu możemy wręcz delektować się powieścią, co w przypadku "Zdobywam zamek" jest wręcz wskazane.


Cieszę się że mogłam ją przeczytać, bo na pewno nie był to czas stracony. Przeniesienie się w lata 30-ste i chwilowe zamieszkanie w zamku było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Polecam ją każdemu, kto ma ochotę na coś innego i nietypowego, bo "Zdobywam zamek" Dodie Smith, to strzał w diesiątkę!



MOJA OCENA:
8 / 10

wtorek, 1 lipca 2014

"Pan Mercedes" Stephen King

Tytuł oryginału: Mr. Mercedes
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 4 czerwca 2014
Liczba stron: 576


Stephen King jest autorem zwykle kojarzonym z horrorami i opowieściami grozy. Tym razem jednak mamy przyjemność sięgnąć po powieść detektywistyczną, która reklamowana jest jako debiut autora w tymże gatunku. Jako że od zawsze byłam fanką powieści kryminalnych i detektywistycznych, od razu po nią sięgnęłam.

Akcja powieści zaczyna się od masakry w City Center. Rozpędzony mercedes wjeżdża w tłum bezrobotnych, zabijając osiem osób, a wiele innych okaleczając. Niestety sprawca ucieka z miejsca zdarzenia. Policja drepcze w miejscu nie mogąc natrafić na ślad mordercy. W końcu śledztwo zostaje umorzone. Emerytowany policjant Bill Hodges nie może się z tym pogodzić. Sprawa "Pana Mercedesa" kładzie się cieniem na jego życiu i karierze w policji. Wszystko się zmienia gdy pewnego dnia dostaje tajemniczy list, wysłany przez samego Pana Mercedesa. Policjant postanawia na własną rękę rozpocząć śledztwo, co sprawia że cały jego świat zostaje wywrócony do góry nogami. Zostaje wciągnięty w niebezpieczną grę. Stawka jest wysoka, gdyż życie może stracić wielu ludzi.

Tak naprawdę wszystko co dzieje się w książce skupia się wokół dwóch głównych bohaterów, policjanta i sprawcy. Poznajemy każdego z nich, zagłębiamy się w ich umysły, obserwujemy rozgrywkę którą prowadzą między sobą. Jednak w tym wszystkim najbardziej interesującą postacią jest Brady Hartsfield, znany jako Pan Mercedes. Niezrównoważony, a jednak piekielnie inteligentny. W niektórych momentach również odpychający, lecz mimo to z każdą chwilą mamy ochotę poznać go bliżej. Poznać wszystkie jego sekrety i tajemnice, dowiedzieć się co tak naprawdę nim kieruje.

Książka "Pan Mercedes" to kawał dobrej literatury. Czyta się ja naprawdę dobrze. Powoli nabiera tempa, co sprawia że pod koniec czyta się ją dosłownie z wypiekami na twarzy. Oryginalna fabuła, świetnie skonstruowane dialogi i ciekawi bohaterowie, wszystko to daje nam świetnie napisaną powieść. Mnie osobiście książka bardzo przypadła do gustu i muszę przyznać że taki King bardzo mi odpowiada. Nie jestem fanką horrorów i nie przeczytałam za wiele książek tego autora, jednak po tym co zostało mi zaserwowane wiem że będę chciała więcej. Może i książka nie powala na kolana, jednak ja jestem jak najbardziej na tak.


MOJA OCENA:
9 / 10
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka