Wydawnictwo: Filia
Tytuł oryginału: Love Anthony
Tytuł oryginału: Love Anthony
Data wydania: 8 października 2014
Liczba stron: 436
Lisa Genova i jej książki zajmują szczególne miejsce w moim sercu. Po
przeczytaniu „Motyla” pokochałam autorkę i jej styl. A gdy przeczytałam
„Lewą stronę życia” byłam nią oczarowana jeszcze bardziej. „Kochając
syna” powaliła mnie na kolana. Nie spodziewałam się że wywoła u mnie tak
wielką lawinę uczuć. Po przeczytaniu książki długo nie mogłam dojść do
siebie i spędziłam dość sporo czasu na przemyśleniach i czytaniu
poszczególnych fragmentów na nowo.
Dwie kobiety i dwa różne światy i jeden mały chłopiec który splata ich losy w jedno.
Beth prowadzi idealne i poukładane życie. Ma trzy piękne córki, wspaniałego męża i oddane przyjaciółki. Wszystko w jej życiu zdaje się być dopięte na ostatni guzik. Do czasu…gdy pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje kartkę z informacją że mąż ma kochankę. Jej świat wali się w gruzy gdy małżonek nie zaprzecza, a wręcz przyznaje iż od pewnego czasu zdradza ją z inną kobietą. Beth jest zdruzgotana, a jej z pozoru doskonałe życie w jednej chwili rozsypuje się jak zamek z piasku. Poznajemy również Olivię, która po rozstaniu z mężem przyjeżdża na wyspę Nantucket, by poukładać swoje życie na nowo i poszukać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Kobieta stara się uporać z bolesną przeszłością i wspomnieniami o utraconym dziecku. Losy tych dwóch kobiet niespodziewanie łączą się, gdy Beth pewnego dnia odkrywa w sobie natchnienie i zaczyna pisać powieść o autystycznym chłopcu. Nie spodziewają się że jedna książka całkowicie odmieni ich życie.
"Zasady
niezmienności są najlepsze bo zawsze polegają na czymś, co nazywa się
przyczyna i skutek, a dzięki nim jestem spokojny i szczęśliwy." *str. 324
Dwie kobiety i dwa różne światy i jeden mały chłopiec który splata ich losy w jedno.
Beth prowadzi idealne i poukładane życie. Ma trzy piękne córki, wspaniałego męża i oddane przyjaciółki. Wszystko w jej życiu zdaje się być dopięte na ostatni guzik. Do czasu…gdy pewnego dnia w skrzynce na listy znajduje kartkę z informacją że mąż ma kochankę. Jej świat wali się w gruzy gdy małżonek nie zaprzecza, a wręcz przyznaje iż od pewnego czasu zdradza ją z inną kobietą. Beth jest zdruzgotana, a jej z pozoru doskonałe życie w jednej chwili rozsypuje się jak zamek z piasku. Poznajemy również Olivię, która po rozstaniu z mężem przyjeżdża na wyspę Nantucket, by poukładać swoje życie na nowo i poszukać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Kobieta stara się uporać z bolesną przeszłością i wspomnieniami o utraconym dziecku. Losy tych dwóch kobiet niespodziewanie łączą się, gdy Beth pewnego dnia odkrywa w sobie natchnienie i zaczyna pisać powieść o autystycznym chłopcu. Nie spodziewają się że jedna książka całkowicie odmieni ich życie.
„Kochając syna” to książka trudna, a zarazem piękna i mądra. Autorka w
swojej najnowszej powieści porusza temat autyzmu, wspaniale przeplatając
spostrzeżenia matki na temat choroby swojego syna, ale również starając
się zagłębić w myśli chłopca. I trzeba przyznać że w obu przypadkach
wychodzi jej to doskonale. Lisa Genova wypowiadając się poprzez
Anthony’ego stara się przybliżyć nam mechanizmy dotyczące działania jego
umysłu, jak i ciała. Tym samym wywołując w czytelniku niesamowitą
burzę emocji. Fragmenty pamiętnika Olivii również poruszają do głębi i
pozwalają nam spojrzeć na wszystko z jej perspektywy.
"Jego autyzm nie zniknie i jest jak wielki różowy słoń w naszym salonie, a my nie rozmawiamy o tym co dzieje się naprawdę - o tym że będziemy żyć z autyzmem do końca życia i że musimy się z tym pogodzić." *str. 157
Od samego początku książka wywoływała we mnie duże poruszenie, a po
przeczytaniu ostatniego fragmentu wylałam całe morze łez i wprost nie
mogłam dojść do siebie. Leżałam w łóżku, a w mojej głowie przewijało się
tysiąc myśli na sekundę. Ciężko było mi się otrząsnąć i ogarnąć, a
każde wspomnienia na temat książki wywoływało kolejny potok łez. Książka
okazała się dla mnie wyjątkowo osobista i może dlatego odebrałam ją tak
emocjonalnie. Wstrząsnęła mną do głębi, ale również pozostawiła w moim
sercu nadzieję. To była dla mnie piękna i pouczająca lekcja. Wiem że
zapamiętam tą książkę na zawsze i chętnie będę do niej wracać.
„Kochając syna” to powieść przede wszystkim o miłości. Miłości matki do
swojego dziecka. Najpiękniejszej i najczystszej miłości jaka istnieje.
Jest to również opowieść o zaufaniu i przebaczeniu. Opowieść o sile
przyjaźni i o szukaniu Boga. O tym by nigdy się nie poddawać i brać
życie takim jakie jest, akceptować je w pełni i cieszyć się tym co się
ma. A przede wszystkim o tym by kochać i nigdy nie zamykać serca na miłość, bo to
właśnie ona czyni nas szczęśliwymi i lepszymi. W końcu po to istniejemy, prawda?
"Pamiętaj, czego się nauczyłaś, i znów kogoś pokochaj. Znajdź kogoś do kochania i obdarz go bezwarunkową miłością. Po to właśnie istniejemy." *str. 430
MOJA OCENA:
10 / 10
10 / 10