Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają!
Data wydania: 11 września 2014
Liczba stron: 368
W
końcu w moje ręce trafiła najnowsza powieść Małgorzaty Wardy "Miasto z
lodu". Jest to kolejna już pozycja w moim ulubionym klubie "Kobiety to
czytają!". Długo czekałam na tą książkę, wprost nie mogłam się doczekać
kiedy zacznę ją czytać. Autorkę bardzo cenię i szanuję, dlatego zawsze z
wielką przyjemnością sięgam po jej książki.
Teresa razem ze swoją trzynastoletnią córką Agatą wyrusza w podróż. Ich celem
jest znalezienie domu i miejsca gdzie będą mogły rozpocząć nowe życie.
Nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym że kobieta od lat boryka się z
afektywną chorobą dwubiegunową. Przez chorobę nie mogła uczestniczyć w
życiu córki, a wychowaniem dziewczynki zajęła się babcia. Teresa
postanawia wszystko zmienić i wynagrodzić córce swoją nieobecność.
Właśnie wtedy w jej głowie rodzi się pomysł znalezienia nowego domu, dla
siebie i córki, gdzie mogłyby być tylko we dwie i nadrobić utracony
czas.
Jeżdżąc
po całej Polsce, w końcu decydują się osiąść w małej górskiej
miejscowości. Niestety mieszkańcy są do nich wrogo nastawieni. Zwłaszcza
Teresa wzbudza sensacje, a co za tym idzie, nienawiść ze strony
tamtejszych kobiet. Również Agata nie może odnaleźć się w nowej szkole,
wśród nowych koleżanek i kolegów.
Ich
życie zmienia się pewnego zimowego poranka, gdy nieprzytomna Agata
zostaje odnaleziona w górach. Dziewczynka w stanie krytycznym zostaje
przewieziona do szpitala gdzie zapada w śpiączkę. Nie wiadomo co tak
naprawdę wydarzyło się w górach. Czy była to próba samobójcza, a może
nieszczęśliwy wypadek? Czy ktoś ją zepchnął? Skąd wzięła się tam o tak
wczesnej porze? I w końcu, kto zawinił? Jak to zwykle w takich
przypadkach bywa, cała wina spada na matkę. Ludzie oskarżają ją o
zaniedbanie dziecka, a sprawą zaczyna interesować się policja i media. W
miasteczku aż huczy, a Teresa zostaje wciągnięta w sam środek wydarzeń,
tym samym stając się ofiarą ataków ze strony mieszkańców którzy na
każdym kroku okazują jej swoją niechęć.
Książka
Małgorzaty Wardy to opowieść o sile przetrwania, ale również o tym jak
ogromna może być więź łącząca matkę i dziecko. Teresa pomimo choroby
decyduje się walczyć i wynagrodzić córce wszystkie lata nieobecności. Za
wszelką cenę stara się być dla niej dobrą matką. Niestety nie jest to
łatwe będąc w nowym mieście, gdzie wszyscy ludzie nastawieni są
negatywnie. Nie ma nikogo kto mógłby udzielić jej wsparcie i pomóc. Sama
ciężko pracując musi zapewnić sobie i córce byt, poświęcając
dziewczynce dużo mniej czasu niż powinna.
Ale
czy już można mówić o zaniedbaniu? Dlaczego tak łatwo jest wyrazić osąd
nie znając drugiego człowieka i sytuacji w jakiej się znalazł? A może
ten ktoś nie miał wyboru?
"Miasto
z lodu" jest książką trudną i skomplikowaną. Nie ma tu mowy o lekkim
czytadle do poduszki. Autorka w swojej powieści porusza wiele tematów o
których powinno się mówić. Między innymi kwestię wychowywania dziecka
przez matkę chorą psychicznie. Czy od razu wyklucza ją to z bycia dobrym
rodzicem? Co rozumiemy przez pojęcie "dobra matka"?
Mamy
tutaj również problem odrzucenia, gdzie często ludzie którzy choć
trochę różnią się od innych, zostają odtrąceni przez resztę
społeczeństwa. Jest to dokładny obraz tego, jak okrutny potrafi być
człowiek dla drugiego człowieka.
Muszę
przyznać że książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Odkąd
zaczęłam czytać nie opuszczało mnie przejmujące uczucie nadchodzącej
tragedii. Przez cały czas czułam to napięcie i emocje które aż wylewały
się z każdej kartki. Książka poruszyła mnie do głębi, a nawet wycisnęła
parę łez.
Sama
jestem mamą i wiem co znaczy lęk o własne dziecko, wiem ile trzeba
włożyć pracy i wysiłku w wychowanie i wiem jak silna potrafi być
matczyna miłość. Niejednokrotnie podczas czytania było mi żal Teresy i
czułam wstręt do ludzi którzy ją gnębili. Przerażające jest to, że tacy
ludzie są wśród nas i żyjąc w swoich małych miastach z lodu krzywdzą
innych.
Małgorzata
Warda napisała książkę która zmusza do refleksji, ale stawia przed nami
również sporo pytań na które sami musimy znaleźć odpowiedzi. Chylę
czoła przed autorką i gorąco zachęcam was do zapoznania się z tą
pozycją. Tą książkę trzeba przeczytać!
MOJA OCENA:
10 / 10
10 / 10
Oh nie wiedziałam, że aż taka super ta książka.. To muszę ją w takim razie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJuż ją mam na swojej liście must have, ale zobaczymy, jak się życie potoczy. Mam nadzieję, że będzie dane mi ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńhttp://pokoj-ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Mogłam ją kupić, ale zdecydowałam się wtedy na "Dawcę pamięci", nie żałuję wyboru, ale przeczytałabym ją z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że ta książka zdobywa same pozytywne recenzje. Mam nadzieję, że ją wkrótce kupię.
OdpowiedzUsuńA powiedz mi, czy ten znaczek Kobiety to czytają jest tylko naklejony, czy nie daj Boże nadrukowany?
Na szczęście nie jest nadrukowany. To tylko naklejka. Ale jakbyś planowała ją zerwać to nie polecam, bo możesz sobie zniszczyć okładkę. Mnie osobiście nie przeszkadza, zwłaszcza że bardzo lubię klub "Kobiety to czytają!" :)
UsuńPlanuję poznać twórczość tej pisarki, może zacznę od tej książki.
OdpowiedzUsuńMyślę że będzie to strzał w dziesiątkę :)
UsuńDziękuję za odwiedziny u mnie. Bardzo ciekawa ta Twoja recenzja, chyba nie dam za długo czekac tej książce.
OdpowiedzUsuńGdzieś okładka mi się rzuciła w oczy, ale nie wiem gdzie. O Autorce jeszcze nic nie słyszałam, lecz po przeczytanej recenzji, ujmuje mnie sposób w jaki opisałaś tą historię i Twoje przemyślenia, lecz ja po takie powieści obyczajowych (bo chyba do takich mogę ją zakwalifikować) nie sięgam, po prostu nie są w moim guście
OdpowiedzUsuńJa czytam wszystko. Od obyczajówek, po fantastykę. Po prostu, lubię dobrą książkę i tyle :). Każdy ma swoje gusta i nie trzeba wszystkiego lubić ;)
UsuńBardzo ciekawy opis, a okładka jest wspaniała i bardzo przyciąga wzrok :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Ależ klimatyczna okładka. Bardzo chciałabym przeczytać:)
OdpowiedzUsuńAleż Ci zazdroszczę, że masz tę książkę, Właśnie na nią poluję!
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę w prezencie i niedługo zabieram się za jej czytanie :) Będzie to moja pierwsza przygoda z klubem "Kobiety to czytają!". Liczę na to, że się nie zawiodę i zachęcona tym tytułem sięgnę po kolejne :)
OdpowiedzUsuńCzytałam inne książki autorki i byłam pod ogromnym ich wrażeniem, tę na pewno też będę chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńTytuł zapisuję.
OdpowiedzUsuńTak pozytywna opinia i ciekawa recenzja, ze juz nie moge sie doczekac tej ksiazki.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam o książce, ale zapowiada się dość ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWidziałam na LC ta książkę i wzbudziła moje zainteresowanie. Po recenzji wiem, ze kiedyś na pewno po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że książka jest dobra, ufam klubowi "Kobity to czytają", no i oczywiście Twoja recenzja ma z tym również wiele do czynienia, niemniej myślę, że to jeszcze nie jest tytuł dla mnie. Po pierwsze nie mam dzieci i nie odnalazłabym prawdziwego potencjału powieści, po drugie rzadko sięgam po tak ciężkie historię. Ale tytuł jest w mojej głowie. Kto wie, może kiedyś trafię na jakąś promocje i wtedy nie będzie już żadnych wątpliwości :D
OdpowiedzUsuńMyślę że i osobą które nie mają dzieci książka może się podobać. To tylko i wyłącznie kwestia gustu. Ja odbierałam ją na swój sposób, bo jako matka wiem co znaczy lęk o własne dziecko. Niemniej jednak zachęcam Cię do zapoznania się z tą pozycją :)
Usuńz chęcią bym przeczytała. :)
OdpowiedzUsuńczasami przyda się zapoznać z czymś bardziej emocjonalnym.
Jakie urocze zdjęcie :) A lektura nie jestem zainteresowana, bo już raz zraziłam się do pisania autorki... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuń