niedziela, 28 września 2014

"Miasto z lodu" Małgorzata Warda

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają!
Data wydania: 11 września 2014
Liczba stron: 368


W końcu w moje ręce trafiła najnowsza powieść Małgorzaty Wardy "Miasto z lodu". Jest to kolejna już pozycja w moim ulubionym klubie "Kobiety to czytają!". Długo czekałam na tą książkę, wprost nie mogłam się doczekać kiedy zacznę ją czytać. Autorkę bardzo cenię i szanuję, dlatego zawsze z wielką przyjemnością sięgam po jej książki.

Teresa razem ze swoją trzynastoletnią córką Agatą wyrusza w podróż. Ich celem jest znalezienie domu i miejsca gdzie będą mogły rozpocząć nowe życie. Nie byłoby w tym nic dziwnego poza tym że kobieta od lat boryka się z afektywną chorobą dwubiegunową. Przez chorobę nie mogła uczestniczyć w życiu córki, a wychowaniem dziewczynki zajęła się babcia. Teresa postanawia wszystko zmienić i wynagrodzić córce swoją nieobecność. Właśnie wtedy w jej głowie rodzi się pomysł znalezienia nowego domu, dla siebie i córki, gdzie mogłyby być tylko we dwie i nadrobić utracony czas.
Jeżdżąc po całej Polsce, w końcu decydują się osiąść w małej górskiej miejscowości. Niestety mieszkańcy są do nich wrogo nastawieni. Zwłaszcza Teresa wzbudza sensacje, a co za tym idzie, nienawiść ze strony tamtejszych kobiet. Również Agata nie może odnaleźć się w nowej szkole, wśród nowych koleżanek i kolegów.
Ich życie zmienia się pewnego zimowego poranka, gdy nieprzytomna Agata zostaje odnaleziona w górach. Dziewczynka w stanie krytycznym zostaje przewieziona do szpitala gdzie zapada w śpiączkę. Nie wiadomo co tak naprawdę wydarzyło się w górach. Czy była to próba samobójcza, a może nieszczęśliwy wypadek? Czy ktoś ją zepchnął? Skąd wzięła się tam o tak wczesnej porze? I w końcu, kto zawinił? Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, cała wina spada na matkę. Ludzie oskarżają ją o zaniedbanie dziecka, a sprawą zaczyna interesować się policja i media. W miasteczku aż huczy, a Teresa zostaje wciągnięta w sam środek wydarzeń, tym samym stając się ofiarą ataków ze strony mieszkańców którzy na każdym kroku okazują jej swoją niechęć.

Książka Małgorzaty Wardy to opowieść o sile przetrwania, ale również o tym jak ogromna może być więź łącząca matkę i dziecko. Teresa pomimo choroby decyduje się walczyć i wynagrodzić córce wszystkie lata nieobecności. Za wszelką cenę stara się być dla niej dobrą matką. Niestety nie jest to łatwe będąc w nowym mieście, gdzie wszyscy ludzie nastawieni są negatywnie. Nie ma nikogo kto mógłby udzielić jej wsparcie i pomóc. Sama ciężko pracując musi zapewnić sobie i córce byt, poświęcając dziewczynce dużo mniej czasu niż powinna.
Ale czy już można mówić o zaniedbaniu? Dlaczego tak łatwo jest wyrazić osąd nie znając drugiego człowieka i sytuacji w jakiej się znalazł? A może ten ktoś nie miał wyboru?

"Miasto z lodu" jest książką trudną i skomplikowaną. Nie ma tu mowy o lekkim czytadle do poduszki. Autorka w swojej powieści porusza wiele tematów o których powinno się mówić. Między innymi kwestię wychowywania dziecka przez matkę chorą psychicznie. Czy od razu wyklucza ją to z bycia dobrym rodzicem? Co rozumiemy przez pojęcie "dobra matka"?
Mamy tutaj również problem odrzucenia, gdzie często ludzie którzy choć trochę różnią się od innych, zostają odtrąceni przez resztę społeczeństwa. Jest to dokładny obraz tego, jak okrutny potrafi być człowiek dla drugiego człowieka.

Muszę przyznać że książka zrobiła na mnie niesamowite wrażenie. Odkąd zaczęłam czytać nie opuszczało mnie przejmujące uczucie nadchodzącej tragedii. Przez cały czas czułam to napięcie i emocje które aż wylewały się z każdej kartki. Książka poruszyła mnie do głębi, a nawet wycisnęła parę łez.
Sama jestem mamą i wiem co znaczy lęk o własne dziecko, wiem ile trzeba włożyć pracy i wysiłku w wychowanie i wiem jak silna potrafi być matczyna miłość. Niejednokrotnie podczas czytania było mi żal Teresy i czułam wstręt do ludzi którzy ją gnębili. Przerażające jest to, że tacy ludzie są wśród nas i żyjąc w swoich małych miastach z lodu krzywdzą innych.
Małgorzata Warda napisała książkę która zmusza do refleksji, ale stawia przed nami również sporo pytań na które sami musimy znaleźć odpowiedzi. Chylę czoła przed autorką i gorąco zachęcam was do zapoznania się z tą pozycją. Tą książkę trzeba przeczytać!


MOJA OCENA: 
10 / 10

środa, 24 września 2014

"O krok za daleko" Abbi Glines

Tytuł oryginału: Fallen too Far
Cykl: Rosemary Beach, Za Daleko (tom 1)
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 17 lipca 2013
Liczba stron: 299


Po przeczytaniu jednej książki z kategorii New Adult, zdecydowałam się sięgnąć po kolejną. Byłam ciekawa czy i ta książka wywrze na mnie tak ogromne wrażenie jak kultowa "Dziesięć płytkich oddechów" K.A. Tucker. Miałam duże oczekiwania w stosunku do tej powieści, niestety trochę się rozczarowałam.

"O krok za daleko" to opowieść 19-stoletniej Blair, która w swoim krótkim życiu przeżyła dość dużo jak na jedną osobę. Życie ją nie rozpieszczało, a los niejednokrotnie z niej zakpił. W wypadku samochodowym zginęła jej siostra bliźniaczka, a ojciec który prowadził wtedy samochód nie mógł pozbierać się po tragedii. Stopniowo zaczął się więc oddalać od rodziny, w końcu wyprowadzając się do innej kobiety.
Niestety i teraz Blair znalazła się na zakręcie życiowym. Gdy jej mama po długiej i ciężkiej walce z rakiem umiera, dziewczyna zostaje całkowicie sama. Żeby spłacić długi zmuszona jest sprzedać wszystko, w tym rodzinny dom. Pozostaje jej tylko stara furgonetka i garść pieniędzy. Nie pozostaje jej nic innego jak prosić o pomoc ojca. Jednak gdy przyjeżdża na miejsce zastaje tam tylko swojego przyrodniego brata Rusha. Chłopak okazuje się niemiły, ale zgadza się by Blair zamieszkała w jego domu do czasu aż wróci ojciec.
Ich stosunki na początku są chłodne, a oboje starają się nie wchodzić sobie w drogę. Nie jest to jednak łatwe, gdy mieszka się pod jednym dachem. Blair zaczyna coraz bardziej interesować się chłopakiem, mimo iż ten zdaje się nie zwracać na nią uwagi, w gruncie rzeczy cały czas jej pragnąc. Gdy wybucha między nimi namiętność, oboje dają się jej ponieść. Okazuje się jednak że Rush ma jakąś tajemnicę którą stara się chronić za wszelką cenę. W końcu postanawia wyznać jej prawdę, co jak się okazuje będzie ciężką próbą dla nich obojga.

Książka Abbi Glines może się podobać, ale i nie musi. W moim odczuciu wypadła dość przeciętnie. Liczyłam na coś bardziej spektakularnego, co wzbudzi moje emocje i poruszy serce. Dużym plusem jest to że książkę czyta się naprawdę szybko, niestety jednak język pozostawia wiele do życzenia. Narratorką jest Blair, a jej opisy poszczególnych sytuacji są niedojrzałe i chaotyczne. Zwłaszcza opisy scen erotycznych, których jest tu całkiem sporo. Autorka opisała je dość wulgarnie, choć moim zdaniem można było je opisać bardziej subtelniej i tajemniczo, wtedy książkę czytałoby się dużo przyjemniej.
Pomimo tego małego, aczkolwiek bardzo rzucającego się w oczy potknięcia, są też dobre strony medalu. Przede wszystkim fabuła która bardzo mnie zainteresowała i wciągnęła, do tego wartka i szybka akcja. Sytuację ratują również bohaterowie, którzy są świetnie wykreowani. Rush, typowy kobieciarz, pochodzący z bogatej rodziny, mężczyzna który zawsze dostaje to czego chce, wielki maczo ze zbyt przerośniętym ego. Do tego Blair, z pozoru delikatna szara myszka, która umie zawalczyć o swoje, ale też pokazać pazurki, dziewczyna zbyt dotknięta przez życie co sprawiło że stała się silna i niezależna.

Podsumowując "O krok za daleko" to książka o miłości i pożądaniu, o trudnych wyborach i decyzjach które mogą zmienić ludzkie życie. O tym że zawsze trzeba walczyć o swoje i nigdy się nie poddawać, a gdy życie daje nam kopniaka, podnieść się i pomimo przeciwności losu iść dalej z podniesioną głową.
Mimo iż nie powaliła mnie na kolana, wiem że sięgnę po kolejną część. Dlaczego? Bo jestem ciekawa dalszych losów Blair i Rusha i bardzo chcę się przekonać jak autorka przedstawi ich dalsze zmagania. Może i nie rzucę się na nią od razu, muszę najpierw odetchnąć po tej części, ale będę ją miała na uwadze. Mam tylko nadzieję że się nie zawiodę.


MOJA OCENA:
6 / 10

poniedziałek, 22 września 2014

"Mroczne umysły" Alexandra Bracken

Tytuł oryginału: The Darkest Minds
Seria: Mroczne umysły (tom 1)
Wydawnictwo: Otwarte
Cykl: Moondrive
Data wydania: 2 kwietnia 2014
Liczna stron: 456


Na książkę pani Alexandry Bracken szykowałam się już od dłuższego czasu, a pozytywne opinie zachęcały mnie do tego jeszcze bardziej. Gdy tylko ją dorwałam i zaczęłam czytać, wiedziałam że to będzie dla mnie niezapomniana lektura. Jednak porównywanie jej do "Igrzysk śmierci" to lekka przesada. Ta książka zawsze będzie dla mnie numerem jeden i nie zapowiada się żeby miało to ulec zmianie w najbliższej przyszłości. Mimo to "Mroczne umysły" zrobiły na mnie fenomenalne wrażenie i sprawiły że na chwile oderwałam się od ziemi.

Dziesięcioletnia Ruby nie ma powodów do zmartwień. Ma dom, kochających rodziców i wielu przyjaciół. Żyje w swoim małym bezpiecznym świecie, do czasu aż któregoś dnia na jej oczach umiera koleżanka ze szkoły. Wtedy wszystko się zmienia. Coraz więcej młodych Amerykanów zaczyna chorować i umierać na ostrą młodzieńczą neurodegenerację idiopatyczną, w skrócie OMNI.  Rząd decyduje się podjąć nadzwyczajne środki, w tym celu stwarzając obozy rehabilitacyjne dla chorej młodzieży. Dzieci które przejawiają jakiekolwiek symptomy choroby są odbierane rodzicom. Każde z nich zostaje zaklasyfikowane do danej grupy kolorystycznej (Zieloni, Niebiescy, Żółci, Czerwoni i Pomarańczowi), według tego jak różne i niebezpieczne są ich zdolności. Ruby zostaje przydzielona do Zielonych, jest to grupa która podobnie jak Niebiescy, nie zagraża światu. Jednak w rzeczywistości jest jedną z Pomarańczowych, którzy jak się okazuje się najbardziej niebezpieczni dla otoczenia. Dziewczyna musi się ukrywać żeby przetrwać.

Czasy w których przyszło wszystkim żyć się trudne. Ameryka popada w ruinę, rząd nie robi nic, a społeczeństwo zaczyna żyć w coraz większym ubóstwie. Każdy walczy o przetrwanie jak tylko może. Na nastolatków którym udało się uciec z obozów czyha wiele niebezpieczeństw, w tym łowcy nagród którzy za ich schwytanie otrzymują duże nagrody pieniężne. Rozpoczyna się polowanie. Ruby będzie musiała stawić temu wszystkiemu czoło, gdy dzięki nowo poznanym sojusznikom, po sześciu latach udaje jej się uciec z obozu.

"Mroczne umysły" wciągnęły mnie do swojego świata i nie chciały puścić. Ta książka naprawdę uzależnia. Autorka stworzyła niesamowity świat, który pochłania od pierwszych stron. Sam pomysł na fabułę jest niezwykły - tajemnicza choroba która dziesiątkuje społeczeństwo i dzieci obdarzone nadprzyrodzonymi zdolnościami. Ponadprzeciętna inteligencja, niewyobrażalna siła fizyczna, poruszanie przedmiotów, władanie sprzętami elektronicznymi, czytanie w myślach, bądź kontrolowanie cudzych umysłów. Chyba każdy z nas marzył, lub marzy o tym by posiadać jakąś niezwykłą moc. Niestety w świecie realnym nie jest to możliwe i może dlatego tak chętnie sięgamy po tego typu powieści. Dzięki nim możemy dać swojej wyobraźni pole do popisu i poczuć się jakbyśmy sami znajdowali się w tym świecie.
Obozy w których zostają zamknięci nastolatkowie, nie mają nic wspólnego z tym co przedstawiane jest rodzicom i reszcie społeczeństwa. Rząd podkreśla że w obozach dzieci będą poddawane leczeniu, dzięki czemu będą mogły wrócić do normalności. Jednak są to czcze obietnice, gdyż nie ma żadnego niezwykłego lekarstwa które mogłoby ich wyleczyć. Każde z nich musi dorosnąć w ekspresowym tempie i zmierzyć się z tym co ich czeka, bo życie w obozach okazuje się prawdziwym piekłem. To co znajduje się za murami, również nie napawa optymizmem, mimo to każde dziecko marzy o tym by uciec i być wolnym. Ruby będąc na wolności zaprzyjaźnia się z trójką nastolatków, którzy podobnie jak ona uciekli z obozu. Dzięki nim zmierzenie się z rzeczywistością będzie dla niej dużo łatwiejsze. A zwłaszcza dzięki Liamowi, który skradnie jej serce...

Co tu dużo mówić, zwariowałam na punkcie tej książki! Chociaż sięgając po nią bałam się że nie sprosta moim oczekiwaniom. Czasami myślę, że już dawno powinnam wyrosnąć z tego typu książek, mimo to dalej z wielką chęcią sięgam po młodzieżówki i muszę przyznać że zawsze jest to strzał w dziesiątkę. W przypadku "Mrocznych umysłów" było podobnie. Od samego początku wciągnęłam się w czytanie i nie mogłam przestać. Uwielbiam książki które wywołują u mnie tak dużą dawkę napięcia, a równocześnie sprawiają że przestaję myśleć o rzeczywistości. Dla mnie było to niesamowite przeżycie i aż nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po kolejną część. "Mroczne umysły" mogę określić jako wielkie "wow" i śmiało polecić każdemu z was.


MOJA OCENA:
10 / 10
Uwielbiam!

piątek, 19 września 2014

"Morderstwo w Orient Expressie" Agatha Christie

Tytuł oryginału: Murder on the Orient Express
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Seria: Agatha Christie: Kolekcja Kryminałów
Data wydania: 17 czerwca 2014
Liczba stron: 264


Agatha Christie to jedna z najbardziej popularnych pisarek na świecie. Autorka ponad 80 powieści kryminalnych. Znana i lubiana przez miliony czytelników. Ponoć mistrzyni gatunku. Czy tak jest w rzeczywistości? Żeby się tego dowiedzieć w końcu zdecydowałam się sięgnąć po jedną z jej książek i przekonać się na własnej skórze, czy powieści pani Christie są faktycznie tak dobre jak mówią inni.

Pociąg Orient Express którym podróżuje detektyw Herkules Poirot grzęźnie w zaspie śnieżnej. W trakcie postoju, w nocy, w jednym z przedziałów zostaje zamordowany jeden z pasażerów. Wszystko wskazuje na to że morderca znajduje się w tym samym wagonie. Aby się dowiedzieć kto stoi za tą okrutną zbrodnią detektyw Poirot decyduje się się rozpocząć śledztwo i przesłuchać pozostałych pasażerów. Wygląda na to że każdy z nich ma coś do ukrycia, a Poirot nie spocznie dopóki nie rozwikła tej tajemniczej zagadki.

Długo zwlekałam żeby zabrać się za przeczytanie tej książki. Ogólnie samą Agathę Christie omijałam dość szerokim łukiem. Jakoś nie mogłam się zebrać w sobie by przeczytać którąkolwiek z jej książek. "Morderstwo w Orient Expressie" okazało się dla mnie ciężkim orzechem do zgryzienia. Z jednej strony książka mi się podobała, ale z drugiej śmiertelnie mnie znudziła. Może to wina fabuły, która nie należy do lekkich i tego że akcja powieści ciągnie się w nieskończoność. Wręcz nie mogłam się doczekać by dobrnąć do końca i dowiedzieć się kto jest tym tajemniczym mordercom.
Jednak jak wszystko powieść ma też swoje plusy. I na nich zdecydowanie wolałabym się skupić. Przede wszystkim bohaterowie. Sama postać detektywa Herkulesa Poirota jest intrygująca, a jego pedantyczny styl bycia sprawia że jeszcze bardziej ma się ochotę go poznać. Reszta bohaterów została przedstawiona w równie niezwykły sposób. Autorka poświęciła każdemu z nich wiele uwagi, dzięki czemu dostałam dokładny obraz tego jaki dany bohater jest. To sprawiło że sama mogłam się głowić nad rozwiązaniem tej zagadki i zgadywać kto z pasażerów jest mordercą i dlaczego zabił.
Jednak to co najbardziej poruszyło mnie w tej książce to zakończenie i finał całego dochodzenia. Muszę przyznać że nigdy bym nie wpadła na takie rozwiązanie i myślę że dla każdego czytelnika zakończenie powieści będzie miłym zaskoczeniem.

Mimo iż książka trochę mnie znudziła, to i tak uważam że warto ją było przeczytać. Samo poznanie twórczości Agathy Christie było dla mnie przyjemnością i jestem pewna że sięgnę po więcej książek tej autorki. Mam nadzieję że kolejne powieści sprawią że przekonam się do niej jeszcze bardziej.
"Morderstwo w Orient Expressie" to genialna książka detektywistyczna, którą powinien przeczytać każdy miłośnik gatunku, a także Ci którzy nie mieli przyjemności sięgnąć po żaden kryminał. Pomijając pewne niedociągnięcia, czytało mi się ją nieźle i na pewno nie był to stracony czas.


MOJA OCENA:
7 / 10

piątek, 12 września 2014

"Dziesięć płytkich oddechów" K.A. Tucker

Wydawnictwo: Filia
Tytuł oryginału: Ten tiny breaths
Cykl: Dziesięć płytkich oddechów (tom 1)
Data wydania: 18 czerwca 2014
Liczba stron: 421

 

Kuszona dobrymi opiniami i ocenami w końcu zdecydowałam się sięgnąć po książkę K.A. Tucker "Dziesięć płytkich oddechów". Z kategorią New Adult spotykam się pierwszy raz, dlatego sama nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Obstawiałam że będzie to kolejna książka o nastoletniej miłości, przereklamowana i przesłodzona, która nie wniesie nic nowego do mojego życia. Ot zwykłe czytadełko. To co dostałam zaskoczyło mnie dziesięciokrotnie i aż musiałam wziąć te dziesięć płytkich oddechów by uspokoić swoje emocje, które po przeczytaniu rozszalały się we mnie jak burza.

Kacey Celary cztery lata temu przeżyła koszmar. W wypadku samochodowym spowodowanym przez pijanego kierowcę straciła zarówno rodziców, najbliższą przyjaciółkę oraz chłopaka. Sama też odniosła obrażenia, przez co musiała przejść długą i ciężką rehabilitację. Na świecie została jej tylko młodsza siostra Livie, która feralnego dnia rozchorowała się i została w domu. Można by rzec, że to uratowało jej życie. Dziewczyny zmuszone są zamieszkać u swojego wujostwa.
Kacey nie może się jednak pozbierać po wypadku, dręczona koszmarami i okropnymi wspomnieniami rzuca się w wir imprez. Alkohol, narkotyki i przygodny seks przynoszą chwilowe zapomnienie, a także pomagają uśmierzyć ból. Jednak gdy któregoś dnia siostra wymusza na niej obietnicę zmiany, to choć niechętnie w końcu ulega namowie. Stara się jakoś znieść ciotkę która jest wręcz maniaczką religijną, oraz wujka który przegrał ich wszystkie oszczędności, wyładowując się w pobliskiej siłowni i trenując king boxing.
Jej cierpliwość się jednak kończy, gdy którejś nocy wujaszek próbuje zgwałcić jej młodszą siostrę. Nie namyślając się długo dziewczyny postanawiają uciec z domu. Celem ich podróży jest Miami.
Tam wynajmują małe mieszkanko, mając po jednej stronie ściany za sąsiadkę chodzącą lalkę barbie przedstawiającą się jako Storm oraz jej pięcioletnią córeczkę Mię. Z drugiej zaś strony przystojnego i tajemniczego młodzieńca imieniem Trent, który rozbudza w Kacey uczucia które ta pochowała dawno temu, tym samym odnajdując drogę do jej serca. I tu wszystko się zaczyna...

Historia Kacey może wydawać się na pozór banalna, co dodatkowo może potęgować pierwsze kilkadziesiąt stron. Na początku nie dzieje się nic specjalnego, przez co zaczęłam podchodzić sceptycznie do tej książki. Gdzie te wielkie emocje? Gdzie ta akcja?
Na szczęście im dalej zagłębiamy się w lekturę, tym akcja staje się płynniejsza i szybsza, dzięki czemu książkę się pochłania, a każda kartka staje się niesamowitą ucztą dla zmysłów. Jest to wręcz niesamowita karuzela emocji. Która rozkręca się powoli, ale gdy już się rozpędzi to tylko na całość, co zapewnia mega wielki zawrót głowy, ten pozytywny oczywiście. Mogę śmiało zagwarantować że to uczucie szybko was nie opuści.
Nawet po przeczytaniu odczuwałam ten wir emocji, na szczęście gdy ochłonęłam mogłam na spokojnie przeanalizować całą powieść. Niestety kac książkowy pozostał i okropne uczucie że to już koniec. Jednak nie ma tego złego, bo przynajmniej moje oczekiwanie na drugą część będzie dużo bardziej przyjemniejsze.

Książka K.A. Tucker okazała się dla mnie niesamowitym zaskoczeniem. Zagwarantowała mi wrażenia których się nie spodziewałam. Momentami była dla mnie zaskakująca i szokująca, innym razem wzbudzała mój smutek, zaraz potem oferując mi uśmiech i nadzieję na pozytywne zakończenie tej historii. Mix wręcz wybuchowy, a jednak było to cudowne uczucie.

"Dziesięć płytkich oddechów" to opowieść o stracie i cierpieniu jakie się z tym wiąże, o nienawiści a zarazem o przebaczeniu. Jest to również historia o przyjaźni, ale przede wszystkim o tym jak silna potrafi być miłość. Poruszone są tam również ważne tematy, jak jazda samochodem pod wypływem alkoholu, oraz przybliżenie problemu jaki wiąże ze sobą zespół stresu pourazowego i to jak ciężko poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami które dotykają niektórych z nas. To książka która ma w sobie moc, która poruszy nie jedno serce i na długo tam zagości. Ją po prostu trzeba przeczytać!

A teraz weź jeden mały oddech, potem drugi, trzeci, czwarty...
Dziesięć płytkich oddechów.
Przyjmij je. Poczuj je. Pokochaj je.


MOJA OCENA:
10 / 10
Nie mogło być inaczej.


SERIA DZIESIĘĆ PŁYTKICH ODDECHÓW: 
Dziesięć płytkich oddechów | Jedno małe kłamstwo | Cztery sekundy do stracenia

wtorek, 9 września 2014

Sierpniowy stosik

Sierpień co prawda już dawno się skończył, a mi się przypomniało że wypadałoby zrobić małe zestawienie książkowe - czyli co nowego przybyło w mojej biblioteczce. Oj, nazbierało się tego.... Trochę kupionych na wyprzedażach, trochę wydań kieszonkowych, no i moje dwie perełki. "Dobry ojciec" (recenzja już znajduje się na blogu), oraz "Mroczne umysły", na które mam ochotę się rzucić i pochłonąć w całości.
Znacie to uczucie, gdy chcecie przeczytać świeżo zakupioną książkę, ale wiecie że na półce piętrzą się książki które już dawno powinny być przeczytane? Jak to się mówi... może kiedyś. U mnie to chleb powszedni, ale wciąż nie mogę się powstrzymać od robienia kolejnych zakupów. Nie ma wspanialszej rzeczy niż nowo kupiona książka! Chyba każdy książkoholik to wie... ;)
A teraz szybko o tym co udało mi się zdobyć w sierpniu.



1. Abbi Glines "O krok za daleko" - wyd. Pascal
2. Jo Nesbo "Czerwone gardło" - wyd. Dolnośląskie
3. Sarah Jio "Dom na plaży" - wyd. Znak
4. Sarah Jio "Kameliowy ogród" - wyd. Znak (Między słowami)
5. Małgorzata Warda "Jak oddech" - wyd. Prószyński i S-ka
6. C.L. Taylor "Gdzie kończy się cisza?" - wyd. Prószyński i S-ka
7. Diane Chamberlain "Dobry ojciec" - wyd. Prószyński i S-ka
8. Regina Brett "Jesteś cudem" - wyd. Insignis
9. Alexandra Bracken "Mroczne umysły" - wyd. Otwarte (Moon Drive)
10. Libra Bray "Wróżbiarze" - wyd. MAG
11. Agatha Christie "Niemy świadek" - wyd. Dolnośląskie (Kolekcja kryminałów)
12. Agatha Christie "Tajemnica Bladego Konia" - wyd. Dolnośląskie (Kolekcja kryminałów)

Wrzesień również rozpoczęłam zakupami i już przybyło mi kolejnych książek. Kiedy ja to wszystko przeczytam? Książek na półce przybywa, a ja się zastanawiam czy starczy mi miejsca ;). Wiem jedno, mam co czytać i na pewno nie mogę narzekać na nudę.

sobota, 6 września 2014

"Dobry ojciec" Diane Chamberlain

Tytuł oryginału: The Good Father
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają!
Data wydania: 5 sierpnia 2014
Liczba stron: 392


Diane Chamberlain uwielbiam i zawsze z wielką przyjemnością czytam jej książki. "Dobry ojciec" to już ósma pozycja tej autorki która ukazała się w Polsce, a zarazem siódma książka w klubie "Kobiety to czytają!". Każda jej powieść przesycona jest emocjami, niejednokrotnie poruszane są w nich tematy trudne, a zarazem ważne obok których nie sposób przejść obojętnie.

Travis ma tylko dwadzieścia trzy lata, jest młodym mężczyzną z dość dużym bagażem doświadczeń. Cztery lata temu został ojcem i od tego czasu samotnie wychowuje swoją córeczkę Bellę. Jego życie jest trudne, ale dość poukładane. Niestety los bywa przewrotny... W jego domu wybucha pożar w którym ginie jego matka, do tego traci cały dobytek, przez co zmuszony jest zamieszkać razem z córką w rozsypującej się przyczepie. W międzyczasie pojawiają się problemy z pracą. Travis powoli traci grunt pod nogami, a jego życie zaczyna się rozpadać. Rękę wyciąga do niego nowo poznana dziewczyna Savannah proponując mu dobrze płatną pracę u swojego znajomego w Raleigh. Mężczyzna nie widząc innego wyjścia wraz z Bellą przenoszą się do furgonetki, która momentalnie staje się ich nowym domem i wyruszają w wyznaczonym kierunku.
W kawiarni w której zatrzymują się na śniadanie poznają kobietę imieniem Erin, którą doświadczenia życiowe również sprowadzają do Raleigh. Ich spotkanie jak się okaże nie będzie zwykłą kwestią przypadku, a przeznaczeniem które sprawiło że spotkali się po to aby pomóc sobie nawzajem. Tak więc Travis zostawia Bellę pod opieką Erin i udaje się na spotkanie ze swoim nowym pracodawcą. Niestety to co obiecywała Savannah okazuje się zwykłym kłamstwem, a praca jaka zostaje mu zaproponowana to nic innego jak udział w przestępstwie. Travis zostaje przyparty do muru, lecz brak pieniędzy, głód i perspektywa stracenia dziecka sprawiają że decyduje się na krok który diametralnie zmieni jego dotychczasowe życie...

Historia którą przedstawia Chamberlain jest historią niebanalną, która wzrusza, a jednocześnie wzbudza zachwyt. Prowadzona jest z perspektywy trzech narratorów, co bardzo mi odpowiada. Jest to zarazem mój ulubiony typ narracji, gdyż bardzo lubię zagłębiać się w życie każdego z bohaterów i powoli poznawać ich losy, odczucia i spojrzenie na dane sytuacje. Pytania które stawia nam autorka są trudne i ciężko znaleźć na nie jednoznaczną odpowiedź.
Bo jak daleko jesteśmy w stanie się posunąć by zapewnić swojemu dziecku byt? Co zrobić gdy w jednej chwili życie rozsypuje się na kawałki? Ile w stanie jesteśmy poświęcić dla osób które kochamy? Co czyni nas dobrym rodzicem? I co tak naprawdę jest w naszym życiu najważniejsze?

"Dobry ojciec" to książka piękna i mądra, która niejednokrotnie zmusza do refleksji. Porusza serca i na długo zostaje w pamięci. Mimo iż była dość przewidywalna, to i tak czytało mi się ją rewelacyjnie. Myślę że nic nie byłoby w stanie zepsuć mi tej lektury, gdyż odkąd zaczęłam czytać wiedziałam że przepadłam bez reszty. Jak zwykle się nie zawiodłam, a emocje które towarzyszyły mi podczas czytania sprawiły że mam ochotę na więcej i wręcz nie mogę się doczekać kiedy znów będę mogła sięgnąć po kolejną książkę Diane Chamberlain.


MOJA OCENA:
10 / 10

wtorek, 2 września 2014

"Gdzie kończy się cisza?" C.L. Taylor

Tytuł oryginału: The Accident
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobieca strona thrillera
Data wydania: 6 maja 2014
Liczba stron: 424


"Gdzie kończy się cisza?" to mój pierwszy kontakt z serią "Kobieca strona thrillera" wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jestem wielką miłośniczką sensacji i thrillerów, dlatego z chęcią sięgnęłam po tę pozycję.

Sue i Brian są rodzicami piętnastoletniej Charlotte, która leży w szpitalu w stanie śpiączki. Dziewczyna próbowała popełnić samobójstwo wbiegając pod rozpędzony autobus. Ojciec nie chce dopuścić do siebie myśli że jego córka mogła targnąć się na własne życie, tłumacząc sobie że był to tylko i wyłącznie nieszczęśliwy wypadek. Matka wiedziona złymi przeczuciami, przegląda pamiętnik Charlotte. Tam natrafia na wzmiankę o przerażającej tajemnicy, którą dziewczyna postanowiła ukryć. Sue decyduje się na własną rękę rozpocząć śledztwo i poznać prawdę, a także dowiedzieć się o pchnęło jej córkę do podjęcia tak desperackiego kroku. Dodatkowo przyjdzie jej się zmierzyć z koszmarem który przeżyła dwadzieścia lat wcześniej i który omal nie zrujnował jej życia. Nie spodziewa się że będzie musiała stawić czoło powracającej przeszłości, tym samym chroniąc swoją rodzinę.

Książka C.L. Taylor wciągnęła mnie od pierwszych stron i muszę przyznać że byłam nią zachwycona. Od samego początku trzymała mnie mocno w napięciu, a nawet sprawiła że sama próbowałam rozwikłać zagadkę. Akcja powieści toczy się w czasach dotychczasowych, ale mamy też okazję poznać kawałek historii z życia Sue, która miała miejsce w latach dziewięćdziesiątych. Jak się okazuje jej przeszłość będzie miała znaczący wpływ na przebieg zdarzeń. Dzięki temu otrzymujemy wyśmienity thriller i powieść psychologiczną, która mimo iż jest trochę przewidywalna, to i tak czyta się ją wyśmienicie. Dla mnie było to niesamowite przeżycie i na pewno sięgnę po kolejne książki z tej serii.

"Gdzie kończy się cisza?" pokazuje jak wiele człowiek, a zwłaszcza matka jest w stanie poświęcić dla dobra swojego dziecka, jak duże upokorzenie może znieść by dojść do prawdy i jak wiele może uczynić by chronić swoje dziecko przed niebezpieczeństwami które mu grożą. Zdecydowanie polecam ją każdej mamie, a także każdej kobiecie która ma ochotę poczuć dreszczyk emocji. Mocne wrażenia gwarantowane!


MOJA OCENA:
9 / 10
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka