środa, 29 lipca 2015

Podsumowanie miesiąca: lipiec 2015

Pierwszy miesiąc wakacji powoli dobiega końca. Na szczęście! Jestem już zmęczona latem i upałami. Z niecierpliwością wyczekuję jesieni. Wakacje to dla mnie trudny czas. Mam urwanie głowy i jestem okropnie przemęczona, brakuje mi czasu na wszystko, że już nie wspomnę o czytaniu. W czerwcu udało mi się przeczytać aż 16 książek i mówiąc szczerze, nie wiem czy uda mi się pobić ten wynik. Kolejne wyzwanie przede mną ;). Pierwsze to, przeczytać 100 książek w tym roku. Jestem na dobrej drodze i myślę że spokojnie uda mi się dobić setki :). Trzymajcie kciuki! Lipiec przedstawia się troszkę słabiej, ale chyba nie jest aż tak tragicznie ;).
A teraz, czas na podsumowanie...

Ilość przeczytanych książek w tym miesiącu: 11
Ilość przeczytanych książek od początku roku: 72

Przeczytane w lipcu:
- "Jesień w Brukseli" Katarzyna Targosz, str.231
- "Zaplątana miłość. Stacja Jagodno" Karolina Wilczyńska, str.344
- "Pozwolę ci odejść" Clare Mackintosh, str.504
- "Nie zmienił się tylko blond" Agata Przybyłek, str.343
- "Szukaj mnie wśród lawendy. Gabriela. Tom III" Agnieszka Lingas-Łoniewska, str.232
- "Wszechświaty. Pamięć" Leonardo Patrignani, str.252
- "Rosół z kury domowej" Natasza Socha, str.304
- "Ostatnie pięć dni" Julie Lawson Timmer, str. 432
- "Włoska symfonia" Agnieszka Walczak-Chojecka, str. 300
- "Szepty dzieciństwa" Anna Sakowicz, str. 304
- "Stalowe serce" Laven Rose, str. 484 (recenzja wkrótce)

Ilość przeczytanych stron w tym miesiącu: 3 730, co daje około 120 stron dziennie.
Ilość przeczytanych stron dotychczas: 25 216

Ilość napisanych recenzji: 15
Wszystkie te, co wymieniłam wcześniej + 1 zaległa z poprzedniego miesiąca + 4 dziecięce

Książki zrecenzowane w ramach wyzwań:
52 książki - 11
Grunt To Okładka - 11
Czytam Opasłe Tomiska -6
Okładkowe Love - 4
Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę! - 9

Nie przedłużając, czas na stosy. Zapraszam do oglądania :).


"Cisza pod sercem" - kupiona w Biedronce za 9,99.
"Gniew aniołów" - wygrana w konkursie.
"Pora na życie" - zakupiona w bonito.pl za 7,99.
"Córeczka", "Nie zabijaj mnie, kochanie", "Każdego dnia", "Inna bajka", "Przy mnie będziesz bezpieczna", "Dotknąć prawdy" - kupione w księgarni aros.pl ze zniżką 34% ;).
"Nomen Omen" - dorwana w empik.com w promocji.
"Ukojenie", "Razem będzie lepiej" - znak.pl ze zniżką 60%.
"Przypadki Callie i Kaydena" - kolejna wygrana w konkursie.
"Panie z Cranford", "Przeznaczeni", "Wyścig śmierci", "Echa pamięci" - kupione w różnych promocjach na stronie swiatksiazki.pl.



"Pozwolę ci odejść" - od Wydawnictwa Prószyński i S-ka.
"Ten jeden dzień", "Dzika jabłoń" - od Wydawnictwa Nasza Księgarnia.
"Collide" - Akurat i B&C.
"Dom po drugiej stronie lustra" - Czwarta Strona.
"W kolejce po życie" - od Wydawnictwa Black Publishing.
"Uroczysko" - od Wydawnictwa Znak, do tego dostałam wspaniały zestaw kosmetyków, torbę i piłkę plażową ;).
"Ucieczka w dzicz" - od Wydawnictwa Nowa Baśń.
"Szepty dzieciństwa" - od autorki i Wydawnictwa Szara Godzina.
"Nie do pary" - Egmont.
"Włoska symfonia", "Magiczne miejsce" - od akcji Polacy nie gęsi i swoich autorów mają.

Tak wyglądał mój miesiąc w wielkim skrócie... Przyglądając się temu wszystkiemu, dochodzę do wniosku, że nie było tak źle. Wyniki cieszą, a nowe zdobycze jeszcze bardziej. Niestety brakło mi już miejsca na półkach, więc zaczęłam układać książki w stosy... Trzeba pomyśleć nad nowym regałem ;).
Na koniec oczywiście, dziękuję wam moi kochani za wszystko! Za to że jesteście, zaglądacie, czytacie i komentujecie (chociaż ja nie zawsze dam radę was odwiedzić). Jesteście wspaniali! Dziękuję wam z całego serca :).

Jak zapewne większość z was już zauważyła, znowu zmieniłam wygląd bloga. Strasznie mnie denerwowały te zielenie ;). Zdecydowanie nie jest to mój kolor, dlatego wróciłam do bieli, szarości i czerwieni. Jeszcze tylko zmienić grafikę w nagłówku i będzie idealnie ;).

A wam jak mijają wakacje? :)

wtorek, 28 lipca 2015

"Szepty dzieciństwa" Anna Sakowicz

Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 8 lipca 2015
Liczba stron: 304


"Szepty dzieciństwa" to trzecia książka w dorobku autorki i mam nadzieję że nie ostatnia. Dotychczas nie miałam styczności z twórczością Anny Sakowicz, dlatego z przyjemnością sięgnęłam po jej najnowszą powieść. Autorka mnie zaskoczyła, zadziwiła i oczarowała, a książka choć z pozoru może wydawać się banalna, skrywa bardzo wartościową i pouczającą lekcję. To opowieść o zwykłych ludziach, o ich marzeniach i pragnieniach, o ich rozterkach i bólach, małych radościach i chwilach szczęścia. Wszystko to przedstawione w prosty i ciekawy sposób, tak by trafiło do serca i zapadło głęboko w pamięć. 

Trzydziestoparoletnia Basia mieszka pod jednym dachem razem z mężem Mietkiem, dwójką dzieci i ojcem. Wszystko mogłoby się układać pięknie, gdyby nie to że ojciec topi smutki w alkoholu i wciąż nie może przestać myśleć o zmarłej żonie. Basia pracuje w supermarkecie jako kasjerka, a Mietek jako pomocnik na budowie i jak to często bywa, pracy brakuje, więc tym samym brakuje pieniędzy. Rodzina stara się jakoś związać koniec z końcem, ale niestety nie jest łatwe. Klepią przysłowiową biedę, a Basia ma już tego serdecznie dość. Znajduje dodatkową pracę, licząc że to trochę poprawi ich sytuację finansową. W tym samym czasie, na jej drodze pojawia się Ulka, koleżanka ze szkolnej ławki, która w dzieciństwie nie cieszyła się zbyt dużą sympatią ze strony innych dzieci. Teraz Ulka zupełnie nie przypomina osoby którą była dawno temu, zmieniła się nie do poznania i zamiast przestraszonej dziewczynki, przed Basią staje, pewna siebie i atrakcyjna kobieta sukcesu. Obie panie coraz częściej przebywają w swoim towarzystwie, a Ulka na każdym kroku nadskakuje Basi, zapraszając ją do ekskluzywnych restauracji, zabierając na zakupy i fundując zabiegi kosmetyczne w swoim salonie. Co się za tym kryje? Jak potoczą się losy obu kobiet?
"Świat nie jest taki okropny. Może wszystko zależy od perspektywy? Może trzeba zacząć wirować, bujać się, lub zwisać głową w dół?" *str. 154
Anna Sakowicz pisze bardzo lekkim i uproszczonym językiem, dzięki czemu idealnie oddaje charakter swojej powieści. Całość tchnie autentycznością, a bohaterowie są niesamowicie realni i namacalni, łatwo się z nimi utożsamić i odnaleźć cechy, które nas z nimi łączą. Nie sposób, nie przejąć się ich losem, zwłaszcza że życie od samego początku daje im w kość. To prości ludzie, którzy wiodą zwykłe, niczym nie wyróżniające się życie, mają swoje problemy i zmartwienia, jednak wciąż marzą i z zazdrością patrzą na innych, którym powiodło się w życiu. Dlatego gdy na horyzoncie pojawia się Ulka, Basia zaczyna dostrzegać jak wielu rzeczy jej brakuje. To spotkanie skłania ją do zmian i zastanowienia się nad swoim nudnym, szarym życiem. Jednak zmiany, nie zawsze okazują się dla nas dobre. Jak będzie w przypadku Basi? Czy spełni swoje marzenia o szczęśliwym i dostatnim życiu? 

"Szepty dzieciństwa" to głęboko poruszająca opowieść, o bolesnej przeszłości i radzeniu sobie z nią. Basia nie miała łatwego dzieciństwa. Matka na każdym kroku ją upokarzała i poniżała, znęcała się nad nią psychicznie i fizycznie, na każdym kroku sprawiając jej ból. Wychowana bez miłości i matczynego ciepła, do dziś nie może pogodzić się z tym co miało miejsce kiedyś, zwłaszcza że ojciec, nigdy nie stanął w jej obronie. Tak naprawdę przyzwalał na to, by matka coraz bardziej pastwiła się nad swoimi dziećmi, nie widząc jak wielką krzywdę im wyrządza. Kochał ją z całego serca, choć ta, nigdy, nawet w połowie nie oddała mu swojego serca. Po śmierci swojej żony, nie potrafił dojść do siebie i pogodzić się ze swoją stratą, a ból był tak potworny, że mężczyzna zaczął topić swoje smutki w alkoholu. Nałóg okazał się skutecznym lekarstwem i ucieczką od przykrej rzeczywistości. Basia patrzy na upadek ojca, ale nie potrafi mi przebaczyć. Kryje w sobie urazę i cierpienie, a przykre wspomnienia wciąż wracają i nie dają o sobie zapomnieć.
"Ktoś taki jak ja nigdy nie pozbędzie się pecha w życiu. Wyssałam go chyba z mlekiem matki. Dostałam dożywotnio. Płynie teraz w moich żyłach. Nalicza odsetki. Nigdy się go nie pozbędę, nie ma na to najmniejszych szans." *str. 288
Anna Sakowicz jest świetnym obserwatorem ludzkich zachowań i otoczenia. Pokazuje nam, że brak miłości i zainteresowania ze strony rodziców, może całkowicie zaburzyć życie dziecka, co znacznie odbije się na nim w dorosłym życiu. Będzie mieć znaczący wpływ na jego wybory, decyzje i to kim się stanie, a krzywdy które nosi w sobie, nigdy nie dadzą o sobie zapomnieć. Jedyne wyjście, by osiągnąć spokój ducha, to spróbować wybaczyć. "Szepty dzieciństwa" to również przestroga dla każdego z nas, bo to komu zaufamy, będzie miało wpływ na nasze życie. Należy pamiętać, że nie każdy ma szczere intencje wobec nas, dlatego zanim komuś całkowicie zaufamy, lepiej poznać go trochę bliżej. Zawsze trzeba być ostrożnym i z wielką rozwagą podejmować wszelkie decyzje, bo później może być za późno by naprawić błędy.

"Szepty dzieciństwa" to niebanalna i wartościowa książka, która zmusza do refleksji. Wartka akcja, lekki język i życiowi bohaterowie, sprawiają że czytanie książki, staje się prawdziwą przyjemnością. Anna Sakowicz czaruje słowem, a jej książka to prawdziwa uczta literacka. Nie wahajcie się ani chwili i bierzcie się za czytanie, na pewno nie będziecie żałować. Z całego serca polecam!

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polskich autorów!


MOJA OCENA:
8 / 10


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorce,
oraz Wydawnictwu Szara Godzina

niedziela, 26 lipca 2015

"Włoska symfonia" Agnieszka Walczak-Chojecka

Wydawnictwo: Filia
Seria: Seria z tulipanem
Data wydania: 01 lipca 2015
Liczba stron: 300


Marianna Wisłocka jest studentką trzeciego roku Uniwersytetu Muzycznego w Warszawie. Ma niebywały talent do gry na flecie, a jej marzenie to skomponować niezwykłą symfonię, dzięki której będzie mogła zaistnieć w świecie muzyki. Pewnego dnia, od swojej akademickiej nauczycielki dostaje propozycję wyjazdu do Włoch, w celu zagrania w orkiestrze słynnego Antonia Balamonte, najsłynniejszego kompozytora i dyrygenta ostatnich lat. Marianna wie, że ten wyjazd to dla niej jedyna szansa i choć ma pewne obawy, decyduje się skorzystać z propozycji nauczycielki. Ekscentryczny i niebywale przystojny maestro, od pierwszej chwili intryguje dziewczynę i to na tyle, że ta, godzi się na nietypowe szkolenie, które ma pomóc rozbudzić jej zmysły. Marianna pod batutą maestra odkrywa świat namiętności, o jakim dotychczas nie śniła. Co z tego wyniknie? Jakie plany ma względem niej Antonio? Jakie będą konsekwencje jej decyzji?
"Zmysły prawdziwej artystki powinny być wyczulone do granic możliwości, twoje receptory muszą odczuwać więcej, dużo więcej niż innych. Tylko wtedy będziesz mogła naprawdę tworzyć. Rozumiesz?" *str. 114

"Jeśli chcesz być gotowa na stworzenie wielkiego dzieła, to porzuć zahamowania, wgryź się w samą siebie, pazurami rozdrap duszę. Prawdziwa sztuka nie znosi kompromisu! Musi być bezwstydna, bo tylko wtedy jest szczera." *str. 155
"Włoska symfonia" Agnieszki Walczak-Chojeckiej to magiczna opowieść o odkrywaniu samego siebie, swoich zmysłów i pragnień. Autorka przenosi nas do cudownych i malowniczych Włoch, gdzie młoda dziewczyna oddaje się pasji tworzenia. Marianna jest bardzo nieśmiała, a gdy poznaje maestra, cały jej świat zaczyna się zmieniać. Również w niej zachodzą nieodwracalne zmiany. Staje się dużo bardziej pewna siebie, a niezwykłe szkolenie Antonia pozwala jej rozwinąć skrzydła i obudzić w sobie to, co od dawna pozostawało uśpione. Choć dziewczyna na początku jest nieufna i z wielkim dystansem podchodzi do szkolenia maestra, w końcu łamie swoje bariery i z wielką fascynacją i zaangażowaniem oddaje się wymyślnym zabiegom Antonia. Odkrywa również że lekcje mistrza faktycznie przynoszą efekty, a jej zmysły w końcu budzą się do życia. Dziewczyna zostaje wprowadzona do świata namiętności i perwersji, a to co przeżyje u boku Antonia, całkowicie przekroczy jej najśmielsze oczekiwania. 

"Włoska symfonia" to namiętna i niezwykła historia o rodzącym się uczuciu. Nie jest to typowa powieść erotyczna, a raczej romans z nutką erotyzmu. Autorka wszystko wyważyła w sposób idealny. Książka posiada w sobie magie i całkowicie wyrywa się schematom. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Agnieszki Walczak-Chojeckiej i już teraz wiem na pewno, że nie ostatnie. Jestem oczarowana światem stworzonym przez autorkę, a niepowtarzalny włoski klimat dopełnia czaru. Niezwykłe i zapierające dech w piersiach opisy krajobrazów, sprawiają że, aż chciałoby się tam być. Zanurzyć w symfonii i razem z główną bohaterką odkrywać świat zmysłów. Niezwykłe szkolenie maestra fascynuje i od samego początku wzbudza zainteresowanie. Nie wiemy jak skończy się historia i jakie plany ma względem Marianny, Antonio. Możemy snuć domysły i z wypiekami na twarzy śledzić tekst, a i tak nie będziemy w stanie przewidzieć jak potoczy się zmysłowa gra bohaterów. 

Marianna godzi się na pięć kroków wtajemniczenia i systematycznie pobudza swoje zmysły: słuch, smak, węch, wzrok i w końcu dotyk. Antonio cały czas dostarcza jej wrażeń i niejednokrotnie zaskoczy dziewczynę. To pozwala jej odkryć samą siebie i przełamać bariery, które w pewien sposób ją ograniczały. Marianna w pełni oddaje się muzyce i zaczyna pisać swoją własną symfonię. Symfonię o jakiej nawet nie marzyła, symfonię w której główną rolę odegra miłość.
"Niektóre miejsca raz ujrzane sprawiają, że już zawsze ciągnie nas do nich magnetyczna siła. Bywają też ludzie, których żadną mocą nie da się wyrzucić z serca." *str. 267-268
"Włoska symfonia" to fascynująca opowieść, napisana lekkim i barwnym językiem. Romantyczna i subtelna, ale również lekko perwersyjna. Wzbudza zainteresowanie i niekłamany zachwyt, a fantastyczne krajobrazy, aromatyczne zapachy,  cudowne smaki i oczywiście wszechobecna melodia, sprawią że czytanie książki stanie się prawdziwą ucztą dla zmysłów. Agnieszka Walczak-Chojecka stworzyła zapierającą dech w piersiach historię, która okaże się ekscytującą podróżą w nieznane. Pochłonie was od pierwszej strony, rozpali emocje i zagwarantuje niezliczoną ilość doznań. Dajcie się porwać tej magicznej historii, a jestem pewna że, nie będziecie rozczarowni. Niech wasze zmysły oszaleją!

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Grunt to okładka, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!


MOJA OCENA:
8 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
PNGiSAM oraz Wydawnictwu Filia

środa, 22 lipca 2015

"Ostatnie pięć dni" Julie Lawson Timmer

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają!
Tytuł oryginału: Five Days Left
Data wydania: 16 kwietnia 2015
Liczba stron: 432


Nigdy nie wiemy co przyniesie nam jutro, jakie plany ma względem nas życie. Przed jakimi wyborami będziemy musieli stanąć i jakie decyzje przyjdzie nam podjąć. Życie to jedna wielka loteria i nigdy nie będziemy mogli przewidzieć jaki los, uda nam się wyciągnąć.

Mara od czterech lat zmaga się z chorobą Huningtona. Gdy tylko usłyszała diagnozę, podjęła dramatyczną decyzję, będzie musiała popełnić samobójstwo. Hunington całkowicie przejął kontrolę nad jej życiem. Straciła pracę i marzenia, a każda chwila zdawała się przeciekać przez palce. Mara wie, że nie ma dla niej ratunku i jedyne co ją czeka, to śmierć. Nie chce jednak obarczać swojej rodziny odpowiedzialnością za siebie. Nie chce by mąż i córka patrzyli na jej chorobę, by musieli opiekować się nią, gdy już całkowicie zniedołężnieje. Samobójstwo zdaje się być jedynym wyjściem z sytuacji, a gdy choroba zaczyna siać coraz większe spustoszenie w życiu Mary, ta wie, że w końcu nadszedł moment by wykonać decydujący krok. Zostało jej ostatnie pięć dni, by poukładać wszystkie sprawy i pożegnać ludzi których kocha.
Scott, razem ze swoją żoną Laurie, sprawują opiekę nad ośmioletnim Curtisem. Mężczyzna pokochał chłopca jak własnego syna i nie wyobraża sobie momentu, w którym będzie musiał się z nim rozstać. Czas jednak biegnie nieubłaganie i po roku czasu, nadchodzi moment by dziecko wróciło do swojej biologicznej matki. Zostało mu pięć dni by pogodzić się z rozstaniem i pożegnać chłopca.
Mara i Scott zmagają się z cierpieniem i bólem, nie jest im łatwo pogodzić się z tym co ma nadejść. Oboje udzielają się na internetowym forum, gdzie zwierzają się ze swoich problemów i wymieniają się doświadczeniami na temat rodzicielstwa. Między tymi z pozoru obcymi ludźmi, nawiązuje się nić porozumienia, a internetowe forum staje się miejscem ich spotkań. Wiedzą że mogą na sobie polegać i liczyć na wzajemne wsparcie.

"Przekonała się, że wystarczy użyć słowa „choroba”, by nagle wszyscy traktowali człowieka jak całkiem niesprawnego nawet w dni, kiedy czuje się nieźle." *str. 42

"Ostatnie pięć dni" to książka wyjątkowa i niezwykła. Porusza serce i duszę, wyciska łzy z oczu, wkrada się głęboko do naszych myśli, by pozostać tam na długi czas. Historia Mary jest prawdziwa aż do bólu, sprawia że człowiek zatrzymuje się na chwilę, by zastanowić się nad swoim życiem, nad tym co posiada i jaką, być może podjąłby decyzję będąc w podobnej sytuacji. Książka Julie Lawson Timmer to kolejny fenomenalny debiut i aż ciężko uwierzyć, że jest to pierwsza książka jaka wyszła spod pióra autorki. Jestem oczarowana jej stylem i tym z jak wielką lekkością i starannością kreśli emocje. Bo trzeba przyznać że te, aż wylewają się z każdej zapisanej kartki. Od początku do końca, bardzo przeżywałam książkę i często nie mogłam zapanować nad potokiem łez. Ciężko się nie wzruszyć, czytając o przeżyciach Mary i Scotta, bo te choć bardzo dramatyczne, to zostawiają w sercu nadzieję. Choć wiemy, jaką decyzję podejmie Mara, to i tak nie pozostajemy obojętni. Zapewniam was, że autorka niejednokrotnie was zaskoczy, a książka sprawi, że jeszcze długo po przeczytaniu nie będziecie mogli dojść do siebie.

Julie Lawson Timmer opowiada o trudnych wyborach, z jakimi przyjdzie się zmagać bohaterom. Nakreśla nam obraz choroby Huningtona, a przez postać Mary, pokazuje nam jak ciężko z nią żyć osobie nią dotkniętej, jak również rodzinie chorego. Choć choruje Mara, to tak naprawdę cała rodzina musi zmagać się z nieuniknionym. Choroba na każdym z nich odbija swoje piętno, a kobieta nie może znieść świadomości, że nadejdzie dzień, gdy mąż i rodzice, będą musieli się nią zająć. Już teraz traci kontrolę nad swoim ciałem, miewa częste zmiany nastrojów i wybuchy złości. Nie panuje nad podstawowymi czynnościami i potrzebami, co wielokrotnie wpędza ją w zakłopotanie i zawstydzenie. Nie chce by rodzina, musiała patrzeć na jej upokorzenie i to jak z dnia, na dzień zmienia się w bezwolną istotę, całkowicie nieświadomą tego co dzieje się dookoła. Przeraża ją również świadomość, że jej córka będzie musiała patrzeć na jej upadek i żyć z matką, która zamiast uczestniczyć w jej życiu, coraz bardziej zatraca się w odmętach choroby. Nie chce przynosić jej wstydu i pragnie by Leks, miała normalne dzieciństwo.

 

"Przypomniała sobie, że z samobójstwem już tak jest, główny bohater dramatu płaci z góry. Nie istniało żadne „potem”, żeby rozdysponować to, co się traciło." *str. 143

Autorka w niesamowity sposób ukazuje emocje i przeżycia bohaterów, wyraźnie nakreśla relacje międzyludzkie. Pisze wyczerpująco i szczerze, dotyka tematów trudnych, ale robi to z niezwykłą delikatnością i precyzją. Również Scott i jego dramat, wywołuje w naszych sercach ból. Razem z bohaterem nie możemy pogodzić się ze świadomością, że Curtis, będzie musiał wrócić do matki, która po rocznej odsiadce w więzieniu, wychodzi na wolność i dalej zamierza zajmować się chłopcem. Ale czy jest to możliwe? Zwłaszcza że, nigdy tak naprawdę nie potrafiła się nim odpowiednio zająć, a narkotyki i alkohol, były niejednokrotnie ważniejsze od dzieci. Scott jest zdruzgotany, ale wie, że miejsce dziecka jest przy matce i to tam będzie mu najlepiej. Czy na pewno? 

"Ostatnie pięć dni" to głęboko poruszająca i wartościowa lektura, która porusza temat śmierci, życia i choroby. Skłania do refleksji i wywołuje w sercu ból, ale również daje nadzieję i wiarę. To piękna i mądra książka, która niejednokrotnie was zaskoczy, wyciśnie łzy i zakorzeni się w waszej duszy. Julie Lawson Timmer napisała niezwykłą powieść, którą warto przeczytać. Zapewniam was, że nie będziecie zawiedzeni. Gorąco polecam! 

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Grunt To Okładka, Czytam Opasłe Tomiska


 MOJA OCENA:
9 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
księgarni TaniaKsiążka.pl


Książkę możecie kupić tutaj: >kilk<

wtorek, 21 lipca 2015

Bajkowy Zakątek: "Rok w mieście" Katarzyna Bogucka


W mieście, jak to w mieście, zawsze dużo się dzieje. Każdy się gdzieś spieszy, każdy ma swoje sprawy do załatwienia. Czy to zimą, czy to latem, czy w nocy, czy w dzień, miasto zawsze tętni życiem. Wybierzcie się w podróż, do wyjątkowego miasta i poznajcie jego niezwykłych mieszkańców. Książka Katarzyny Boguckiej "Rok w mieście" to gwarancja niezapomnianej przygody i wyśmienitej zabawy na długie godziny.


W mieście mieszka bardzo duża ilość ciekawych ludzi. Jest Angelika, która pracuje jako stewardesa, pan Zbyszek, który pracuje jako policjant, ale po godzinach śpiewa w kapeli rockowej. Jest i Magda i jej mąż Józef, którzy spodziewają się dziecka. Jest i Stefan, pracownik zoo i Ania, pracująca w cukierni, arystokratka Klotylda, która swoje imię odziedziczyła po babci, Leokadia, sławna śpiewaczka operowa i Zhang, która jest szefową najmodniejszej restauracji w mieście.

Tak naprawdę miasto ma bardzo pokaźną liczbę mieszkańców, a każdy z nich zajmuje się czymś innym. Każdy ma swoje obowiązki i wyznaczone zadania. Jak to w prawdziwym życiu, jedni pracują, inni odpoczywają, robią zakupy lub chodzą na wycieczki. Miasto nigdy nie śpi, tylko tętni życiem i skrzy się kolorami, co możemy zaobserwować na 12 rozkładówkach, z których każda przedstawia jeden miesiąc roku. Na samym końcu, znajdziemy również jeden dodatkowy obrazek, który przedstawia miasto i jego mieszkańców w niecodziennych sytuacjach. Naszym zadaniem jest odnaleźć, jak najwięcej nieprawdopodobnych zdarzeń i elementów.


Każdy z obrazków przedstawia sytuacje z codziennego życia, widzimy zmieniające się pory roku i pogodę. Wszystko wygląda inaczej gdy pada deszcz lub śnieg, a inaczej gdy świeci słońce. Inaczej jest w dzień, a inaczej w nocy, ale cały czas coś się dzieje. Widzimy pacjentów przychodzących do szpitala, ludzi robiących zakupy w centrum handlowym, jest nawet muzeum, w którym można podziwiać przeróżne wystawy. Mieszkańcy na pewno się nie nudzą, bo w mieście atrakcji nie brakuje. Można iść na spacer do lasku, na wycieczkę do zoo lub na plażę, zjeść coś smacznego w restauracji, albo obejrzeć koncert i pokaz fajerwerków. Miasto przedstawione jest w barwny i szczegółowy sposób. Zimą pada śnieg i dokucza mróz, wiosną wszystko kwitnie, a cały świat pięknie się zieleni. W lecie, wyraźnie widać że jest upalnie i słonecznie, a jesień, mieni się kolorami, raz jest słonecznie, a raz ponuro i deszczowo. Wszystko się zmienia, tak jak zmieniają się poszczególne miesiące i pory roku.

Tak naprawdę można godzinami siedzieć i przeglądać ilustracje Katarzyny Boguckiej. Zapewniam was, że jest to świetna zabawa, nie tylko dla dzieci. Również dorośli będą mieli wspaniałą rozrywkę podczas przeglądania obrazków i odkrywania najróżniejszych sytuacji, w których znaleźli się mieszkańcy. A jest co oglądać, bo każdy obrazek obfituje w szczegóły i detale, a odnajdowanie przeróżnych, ukrytych elementów, sprawia radość i pobudza ciekawość.


"Rok w mieście" to pięknie wydana i zilustrowana książeczka, która spodoba się każdemu dziecku. Ćwiczy pamięć, uczy spostrzegawczości i pomaga rozwijać umiejętność logicznego myślenia. Do tego gwarantuje niezapomnianą przygodę i wspaniałą zabawę dla całej rodziny. Pozostaje mi tylko, zachęcić was do sięgnięcia po tą wyjątkową publikację. Jestem pewna że będziecie oczarowani! "Rok w mieście" to nietuzinkowa książeczka, która dostarczy wiele radości waszym pociechom, a wspólne odkrywanie, to idealny sposób na spędzenie czasu z dzieckiem. Na pewno nie będziecie się nudzić. Gorąco polecam!

Ilustracje: Katarzyna Bogucka
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 28
Rok wydania: 2015
Wiek: 1+
MOJA OCENA: 10/10


Za możliwość zapoznania się z książeczką dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka