poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Podsumowanie miesiąca: sierpień 2015

Sierpień powoli dobiega końca. Wrzesień za pasem, co nie będę ukrywać, ogromnie mnie cieszy. Z wielką ulgą żegnam te upalne i męczące wakacje. Na pewno nie będę za nimi tęsknić, oj nie. Sierpień okazał się dla mnie wyjątkowo okropny. Z powodu poważnych problemów zdrowotnych musiałam na jakiś czas zawiesić działalność bloga. Zniknęłam nagle, ale niestety nie było to zależne ode mnie. Cieszę się jednak, że już wracam do siebie. Co oczywiście wiąże się z tym, że wracam również do blogowania. Wracam pełna nowych sił i planów. Mam nadzieję że wrzesień okaże się dla mnie dużo bardziej łaskawszy, a przede wszystkim lżejszy. Mimo iż nie pisałam recenzji, udało mi się przeczytać kilka książek. Teraz mam zaległości, ale liczę na to że we wrześniu, uda mi się wszystko nadrobić. Trzymajcie kciuki! :)
A teraz czas na podsumowanie...

Ilość przeczytanych książek w tym miesiącu: 10
Ilość przeczytanych książek od początku roku: 82

Przeczytane w sierpniu:
- "Nie do pary" Ewa Nowak, str.352
- "Ten jeden dzień" Gayle Forman, str.384
- "Uroczysko" Magdalena Kordel, str.378
- "Dzika jabłoń" Anna Łacina, str.288
- "Porządek rzeczy" Paola Capriolo, str.208 
- "Kiedy na mnie patrzysz" Agata Czykierda-Grabowska, str.490
- "Złączeni" Carol Cassella, str.416
- "Gra cieni" Charlotte Link, str.512
- "Dom po drugiej stronie lustra" Vanessa Tait, str.352
- "Tam, gdzie rodzi się zazdrość" Edyta Świętek, str.320

Ilość przeczytanych stron w tym miesiącu: 3 700, co daje około 119 stron dziennie.
Ilość przeczytanych stron dotychczas: 28 916

Ilość napisanych recenzji w tym miesiącu: 8
Wszystkie te, co wymieniłam wcześniej + 2 dziecięce

Książki zrecenzowane w ramach wyzwań:
52 książki - 6
Grunt to okładka - 0
Czytam Opasłe Tomiska - 3
Okładkowe Love - 4
Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę! - 4


Jak widać, wyniki nie przedstawiają się tak tragicznie jak myślałam ;). Szkoda tylko, że w połowie miesiąca musiałam zawiesić bloga. Mimo to, jestem zadowolona z ilości przeczytanych książek (chociaż wiem, że mogło być lepiej). Jednak, nie ma co narzekać. Liczę że wrzesień będzie dużo lepszy ;).
A teraz, czas na stosy...



"Rosół z kury domowej" - egzemplarz finalny od Wydawnictwa Pascal. Moją recenzje mieliście okazje czytać w lipcu :).
"Cztery sekundy do stracenia", "Fangirl", "Zostań, jeśli kochasz", "Wróć, jeśli pamiętasz", "Wymarzony dom" - kupione w bonito.pl ze zniżką 34%.
"Musimy coś zmienić" - dorwane w Biedronce.
"Złodziejka marzeń", "Dziewczynka z balonikami" - kupione w empik.com ze zniżką 40%.
"Tuż za rogiem" - wygrana w konkursie na blogu Literacki świat JoKo.
"Przebudzona" - wygrana w rozdawajce na FB.
"Cień pamięci", "Magnolia", "Kruche szczęście", "Histerie rodzinne", "Kurort amnezja", "Amore 14", "Pacjentka z sali numer 7", "Cienie na księżycu", "Taniec z przeszłością" - wszystkie kupione w mojej ulubionej księgarni Czytanie. Za każdą z nich zapłaciłam nie więcej jak 12 zł, a ostatnia kosztowała tylko 7! Więc nie ma się co dziwić, że wyszłam z tak pokaźną ilością książek ;).



"Tam, gdzie rodzi się zazdrość", "Dom złudzeń. Zosia" - od Wydawnictwa Replika.
"Cudze jabłka" - od Wydawnictwa Literackiego.
"450 stron", "Przypadki pewnej desperatki" - od Wydawnictwa Czwarta Strona.
"Szkoła latania" - od autorki i Wydawnictwa Videograf.
"Strażniczka opowieści" - od Wydawnictwa Święty Wojciech.


Tak w skrócie, przedstawia się u mnie sierpień. Nie jest najgorzej, ale wiadomo... mogłoby być lepiej ;). Teraz zabieram się za nadrabianie zaległości, a was proszę o wyrozumiałość, bo przez swoją nieobecność nie mogłam odwiedzać waszych blogów. Obiecuję jednak, że jak tylko dojdę do siebie i poukładam wszystkie sprawy, to od razu do was zawitam :).
Dziękuję wam, że jesteście, odwiedzacie, komentujecie i wspieracie. Bez was ten blog już dawno przestałby istnieć. Dziękuję z całego serca! :)

Pochwalcie się, jak wam minął miesiąc i co u was słychać nowego :).

czwartek, 20 sierpnia 2015

"Kiedy na mnie patrzysz" Agata Czykierda-Grabowska


Aleksander i Karina, to dwoje młodych ludzi, którzy noszą za sobą, zbyt duży bagaż doświadczeń. Każde z nich przeżyło tragedię, która znacznie wpłynęła na jakość ich życia. Zranieni i przykro doświadczeni przez los, starają się jakoś żyć i przetrwać każdy dzień. Wszystko się zmienia pewnego deszczowego dnia, gdy przypadek sprawia, że oboje się spotykają. Karina jako pierwsza dostrzega na drodze potrąconego psa, chwilę później dołącza do niej Aleksander, który również nie jest w stanie przejechać obojętnie, obok rozgrywającego się dramatu. Razem odwożą psa do lecznicy, a to spotkanie sprawi, że ich życie od tej chwili, nie będzie już takie samo.

Karina nigdy by nie przypuszczała, że jej beztroskie życie, z dnia na dzień zmieni się w koszmar. Dwa lata temu, miała miejsce tragedia, która całkowicie zburzyła jej postrzeganie świata. Od czasu wypadku, dziewczyna nie jest w stanie poradzić sobie z przytłaczającą rzeczywistością, a ból jaki w sobie nosi, nie pozwala o sobie zapomnieć. Przykre wspomnienia wciąż odżywają, burząc w Karinie jakiekolwiek poczucie wartości. Choć minęło już trochę czasu od tragedii, Karina dalej nie potrafi się pozbierać i odnaleźć sensu w swoim życiu. Czuje się przytłoczona i zagubiona, i choć chciałaby zapomnieć o zadanych jej krzywdach, wie że nie jest w stanie sama uporać się z traumatyczną przeszłością. Pojawienie się Aleksandra wprowadza chaos do jej życia. Dziewczyna wzbrania się przed uczuciem, które rozkwita w jej sercu, bo boi się że znowu może zostać skrzywdzona. Aleksander dostrzega opory ze strony dziewczyny, jednak zrobi wszystko, by odnaleźć drogę do jej serca.

„Miłość jest piękna, czysta i wyidealizowana, ale tylko wtedy, gdy jest niespełniona. Nie ma wtedy okazji pokazać swojego brzydszego, nieidealnego oblicza: zazdrości, zaborczości, zawodu, zdrady. Kiedy nie oczekujesz i nie spodziewasz się niczego, nic nie może cię zaskoczyć i zranić.” *str. 22

Również Aleksander nie miał w życiu lekko. W dzieciństwie chorował na białaczkę i choć wygrał walkę z chorobą, ma świadomość, że ta może w każdej chwili wrócić. To sprawiło, że mężczyzna nauczył się, że nie należy do niczego się przywiązywać, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie musiał odejść. Łatwiej żyć, ze świadomością, że nie ma się nic, niż później żałować, że trzeba to stracić. Nie angażował się w stałe związki i nigdy nie był zakochany. Choć miał wiele dziewczyn, tak naprawdę były to jednorazowe przygody. Chwile zapomnienia, które dawały mu choć namiastkę uczucia, o jakim marzył. Samotny i poturbowany przez los, nie spodziewał się że może go spotkać coś dobrego. Przyjazd do Polski z Kanady, przyniesie mu wiele niespodzianek, a spotkanie Kariny całkowicie odmieni jego życie.

„Kiedy na mnie patrzysz” to opowieść o dwóch zagubionych duszach, które niespodziewanie się spotykają. Nie wiedzą, że to spotkanie będzie początkiem niewyobrażalnego uczucia, które przełamie wszelkie lody i uprzedzenia. Jednak najpierw oboje będą musieli przewartościować całe swoje życie i pomimo krzywd jakich doświadczyli, spróbować sobie zaufać. Agata Czykierda-Grabowska napisała książkę, która śmiało może nosić miano polskiego New Adult. Znajdziemy tu wszystkie elementy, które odznaczają ten gatunek. Są młodzi bohaterowie, wielka i burzliwa miłość, ale również traumatyczna przeszłość i bolesne wspomnienia, które napiętnują bohaterów. Aleksander bez problemu może uchodzić za niegrzecznego chłopca, jednak tak naprawdę to on od samego początku zabiega o uczucia Kariny. Oboje walczą z bólem i cierpieniem, a śledzenie ich zmagań, może dostarczyć wielu emocji i wrażeń.

„Czasami to, co dla kogoś może być spełnieniem marzeń, dla kogoś innego jest ciężarem.” *str. 59 

„(…) życie to tylko pojedyncze chwile, a wszystko pomiędzy nimi to nic nieznaczące przerywniki, które łączą je w całość. Tylko te chwile mogą coś zmienić… niekoniecznie na dobre.” *str. 295

Książka Agaty Czykierdy-Grabowskiej to debiut i trzeba przyznać że naprawdę dobry. Autorka bardzo dobrze oddała ducha powieści i w przemyślany sposób poprowadziła fabułę. Chociaż można się domyślić zakończenia i tego, jak tak naprawdę przebiegnie akcja, to i tak nie psuje to wrażeń z lektury. Portrety psychologiczne bohaterów, są przemyślane i bardzo dobrze wykreowane, a sama książka, pomimo trudnych tematów, jest napisana w lekki i przystępny sposób. W niektórych momentach trochę mi się dłużyła, jednak w ogólnym rozrachunku, książkę zaliczam do udanych. Trochę przeszkadzał mi również brak tłumaczeń do angielskich zdań i zwrotów. Trzeba brać pod uwagę to, że nie każdy czytelnik umie na tyle dobrze język angielski, żeby móc w nim czytać. Kolejną kwestią, jest opis z tyłu okładki, który mówi o tym, że bohaterowie będę musieli zmierzyć się z odległością jaka ich dzieli. Myślałam że wątek zostanie rozwinięty, jednak akcja książki tak naprawdę cały czas rozgrywa się w Polsce, więc o miłości na odległość nie ma tutaj żadnej mowy.

„Kiedy na mnie patrzysz” Agaty Czykierdy-Grabowskiej to opowieść o radzeniu sobie z bólem i cierpieniem, o leczeniu ran, które nie chcą się goić i o przykrych wspomnieniach, które nie dają o sobie zapomnieć. To piękna historia o miłości, która potrafi łączyć zagubione dusze i leczyć złamane serce, taka która daje nadzieję i siłę, by móc stawić czoło traumatycznej przeszłości i w końcu spróbować się z nią pogodzić. „Kiedy na mnie patrzysz” to poruszająca, zmysłowa i niesamowicie emocjonująca opowieść o zaufaniu i uczuciu, które potrafi przetrwać wszystko. To fenomenalny debiut, który zdecydowanie zasługuje na uznanie. Zachęcam do zapoznania się z tą książką, bo naprawdę warto.

Autor:Agata Czykierda-Grabowska
Tytuł: Kiedy na mnie patrzysz
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 22 kwietnia 2015
Liczba stron: 490
Gatunek: literatura kobieca, young/new adult
MOJA OCENA: 7/10



Za możliwość przeczytania książki dziękuję
PNGiSAM oraz Wydawnictwu Novae Res

niedziela, 16 sierpnia 2015

"Porządek rzeczy" Paola Capriolo [PRZEDPREMIEROWO]


Dla Sabriny życie nie było łatwe. Pomimo tego że los bardzo przykro ją doświadczył, odbierając jej wszystko, dziewczyna stara się jakoś stanąć na nogi. Pomóc ma jej w tym nowa praca, do której właśnie została zatrudniona. Firma Desire, to ogólnoświatowa strona internetowa, która oferuje swoim klientom możliwość spełnienia wszystkich pragnień. Sabrina jest szczęśliwa, że udało się jej dostać do tak prestiżowej i wyjątkowej firmy. Jej zadaniem jest pisanie bajek dla najmłodszych użytkowników sieci. Wydawać by się mogło, że wszystko jest jak w najlepszym porządku, jednak pod fasadą tego wyidealizowanego świata mnożą się sprzeczności. Sabrina zdaje się tego jednak nie dostrzegać, a Desire w jej oczach, to prawdziwy raj na ziemi. Dopiero nowo poznany chłopak imieniem Max, powoli otwiera jej oczy na rzeczywistość jaka ją otacza. Niestety zderzenie z nią, będzie wyjątkowo nieprzyjemne i bolesne. 

Sięgając po „Porządek rzeczy” tak naprawdę sama nie wiedziałam czego się spodziewać. Sam opis zachęca do sięgnięcia po książkę, a fabuła przedstawia się niezwykle nowatorsko i ciekawie. Wielu autorów próbuje nam przedstawić swoje wizje przyszłości, prześcigają się w pomysłach i starają się wprowadzać do swoich książek coraz to nowsze i jeszcze bardziej zaskakujące rozwiązania. Niektóre z nich niepokoją swoją realnością, a inne traktujemy jako zwykłą, zbyt rozbuchaną fantazję. Książka Paoli Capriolo wnosi coś nowego i pokazuje zupełnie inną wizję, niż te z którymi mieliśmy dotychczas do czynienia. Nie ma tutaj wojny światów, statków kosmicznych, plagi zombie, lub wielkiej asteroidy pędzącej w stronę ziemi, jest za to ogromna strona internetowa, którą zarządza jeden konkretny człowiek - szef. To on tak naprawdę pociąga za wszystkie sznurki i jako pomysłodawca i twórca Desire, może wszystko. W końcu taki jest porządek rzeczy, prawda?

„Świat to dżungla, nawet dzieci o tym wiedzą. A w dżungli trzeba walczyć o przetrwanie.” *str. 101

Sabrina postrzega swoją pracę jako wielki dar od losu, a szefa wnosi wręcz na piedestał. Jest mu wdzięczna za to, że może należeć do społeczności Desire i z wielkim oddaniem spełnia swoje obowiązki. Pisanie bajek sprawia jej ogromną przyjemność, jednak to co najbardziej uderza tutaj w oczy, to fakt, iż każda bajka to tak naprawdę puste wypełniacze do reklam. W Desire znajdziesz wszystko co zapragniesz. Zrobisz wymarzone zakupy, posłuchasz muzyki, przeczytasz bajkę, pogłębisz swoją wiedzę, ale również będziesz miał możliwość obejrzeć film z egzekucji, lub samemu stworzyć osobę, którą później będziesz mógł uśmiercić. A wszystko za rozsądną cenę. Dla Desire, nie ma rzeczy niemożliwych i tak naprawdę wszystko jest na sprzedaż. 

Przerażające jest również to, z jaką łatwością firma pozbywa się starszych pracowników, którzy nie są w stanie dostosować się do nowych trendów, tym samym nie mogąc podołać wymogom Desire. Brutalna, dobitna i wstrząsająca wizja, która pokazuje nam, że słabsze jednostki nie mają prawa bytu. Przetrwają tylko najsilniejsi. „Porządek rzeczy” to książka krótka, ale zawierająca niezwykle bogatą treść. Wielokrotnie mnie zaskoczyła i wzbudziła podziw dla autorki. Jej wizja przyszłości, to realny obraz tego, jak może wglądać nasz świat za kilkaset lat. Desire to potęga i tak naprawdę nie ma siły, która mogłaby ją zniszczyć. 

Paola Capriolo pisze płynnie i ciekawie, wzbudzając zainteresowanie w czytelniku. Wciąga do swojego świata i fascynuje, jednocześnie pozostawiając niedosyt i wiele pytań, na które sami musimy poszukać odpowiedzi. Do samego końca, nic nie jest wiadome, a ciekawość nie pozwala nam odłożyć książki na bok. Niestety zabrakło mi dynamizmu, żywiołowości i tego efektu: wow, na który tak bardzo liczyłam. Książka mi się podobała, ale nie dostarczyła mi tak ogromnych wrażeń, których oczekiwałam po lekturze. Bohaterowie też nie specjalnie wzbudzili moją sympatię, zwłaszcza Sabrina, której od samego początku nie mogłam rozgryźć. Ślepo zapatrzona w szefa i swoją pracę. Pozbawiona idei, wartości i konkretnego celu, drwiąca z ludzi słabszych i biedniejszych. Max, przedstawiał się tutaj o wiele lepiej, a jego osoba w pewien sposób mnie zaintrygowała. Byłam ciekawa jaki jest jego cel i jaką odegra rolę w powieści. Pomimo tego, postaciom zabrakło wyrazistych osobowości i charakteru. Nie wzbudzili we mnie większych emocji i uczuć.

„W życiu nic nie dzieje się tak, jakbyśmy sobie to wyobrażali, ale ważne że w ogóle się dzieje.” *str. 74 

„Zazdrość jest naturalnym uczuciem, nawet cennym dla kogoś ambitnego. W przeciwnym razie każdy zadowoliłby się tym, co ma i świat stanąłby w miejscu.” *str. 148

„Porządek rzeczy” to książka nietypowa, zaskakuje swoją oryginalnością i nieprzewidywalnością. Na pewno skrywa potencjał, który niestety nie został do końca wykorzystany. Jednak warto ją przeczytać, chociażby dla samej wizji stworzonej przez autorkę. Na pewno nie jest to łatwa i lekka lektura i jestem pewna że nie każdemu przypadnie do gustu. Polecam ją przede wszystkim tym, którzy lubią wyzwania czytelnicze i wymagają „czegoś więcej” od książki. Jeśli macie ochotę na oryginalną i nietypową historię, to „Porządek rzeczy”, będzie idealnym rozwiązaniem.

Autor: Paola Capriolo
Tytuł: Porządek rzeczy
Tytuł oryginału: L'ordine delle cose
Data premiery: 17 sierpnia 2015
Liczba stron: 208
Gatunek: literatura młodzieżowa, fantastyka/science-fiction
MOJA OCENA: 7/10

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Okładkowe Love


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Dreams



czwartek, 13 sierpnia 2015

"Dzika jabłoń" Anna Łacina


Co zrobić gdy życie daje w kość? Gdy rozpacz i ból stają się nieznośne? Jak sobie poradzić z problemami? Spakować plecak i uciec jak najdalej od miejsc, z którymi wszystko źle się kojarzy. Jednak czy ucieczka to najlepsze wyjście z sytuacji? Czy na pewno sprawi, że problemy i rozterki znikną?

Wiktoria Sadowska z utęsknieniem czekała na sylwestra, bo właśnie wtedy miała świętować trzecią rocznicę związku ze swoim chłopakiem Kacprem. Niestety jej plany nie zostały zrealizowane, bo jej chłopak niespodziewanie zniknął. Nie odbiera telefonu, usunął konto na Fecabooku, a jego dom świeci pustkami. Dziewczyna jest zaniepokojona i robi wszystko by dowiedzieć się, co mogło być przyczyną zniknięcia Kacpra. Nie spodziewa się jednak że ten rok przyniesie jej wiele zmian, a prawda którą odkryje, może okazać się zbyt przykra i trudna by ją udźwignąć.

Tymczasem jej starsza siostra Marta, przechodzi trudny okres ze swoim chłopakiem. Rutyna która wkrada się w ich życie, całkowicie burzy wyobrażenia Marty na temat szczęśliwego i kochającego się związku. Brakuje jej czułości i uwagi ze strony Marcina, a ten wcale nie widzi problemu. Dwudziestosześciolatka  ma wątpliwości odnośnie ich wspólnej przyszłości, ale sama nie wie, co zrobić by polepszyć ich relacje i na nowo rozpalić ogień namiętności.

„(…) jeśli się kogoś kocha, to jest mu się wiernym i to jest słodki obowiązek, a nie gorzkie wyrzeczenie.” *str. 137

„Bo widzisz, są dwa rodzaje związków. Takie, które rokują, i o te trzeba walczyć, dbać, a kiedy coś się psuje, naprawiać. I takie, które nie rokują, i z tych trzeba jak najszybciej uciekać.” *str.224-225

„Dzika jabłoń” to wielowątkowa powieść, która od razu wrzuca nas w wir wydarzeń. Wszystko zaczyna się od zniknięcia Kacpra, chłopaka Wiktorii. Dziewczyna zaczyna poszukiwania, nie zdając sobie sprawy jak wiele bólu będzie musiała doświadczyć. Lawina rusza i nic, ani nikt, nie jest w stanie jej powstrzymać. Wiktoria będzie musiała sama uporać się ze swoimi problemami, a wyjazd w nieznane, w obecnej sytuacji, zdaje się być jedynym sensownym rozwiązaniem. Od tego momentu, wszystko tak naprawdę się zaczyna. Historia nabiera rozpędu, a na światło dzienne, zaczynają wychodzić nowe fakty.

Anna Łacina doskonale posługuje się językiem, pisze płynnie i lekko, a akcja jej książki, nie zwalnia ani na minutę. Kreacja bohaterów jest po prostu fenomenalna, a każdy z nich wnosi coś innego do historii. Tak naprawdę nie ma tutaj głównego bohatera i właśnie to jest tak niezwykłe w tej książce. To fakt, że wątek Wiktorii wszystko rozpoczyna, ale nie tylko ona jest tutaj ważna. Autorka skupia się na całej rodzinie Sadowskich. Nie pomija rodziców, ani siostry Wiktorii, a każdy wątek jest świetnie skonstruowany i dopracowany. Pod lupę został wzięty związek Marty, jej problemy i rozterki. Możemy dokładnie przyglądać się temu przez co przechodzi kobieta. Poznajemy jej bolączki i pragnienia, widzimy jak z dnia na dzień, jej relacje z partnerem ulegają oziębieniu. Choć ona się stara jak może, widzi że Marcin, nie wnosi nic nowego do ich związku, a monotonia jaka zawitała w ich życiu, zdaje się być coraz bardziej przytłaczająca. Co zrobić by codzienność nabrała barw, a romantyzm powrócił? Czy ucieczka to jedyne sensowne rozwiązanie?

Autorka nie pomija również rodziców Wiktorii i Marty, którzy będą musieli zmierzyć się z demonami przeszłości. Prawda która wyjdzie na jaw, zaburzy życie całej rodziny, a pogodzenie się z nową rzeczywistością, nie będzie takie proste. „Dzika jabłoń” to książka która opowiada o problemach zwykłych ludzi, radzeniu sobie z nimi i godzeniu się z wyrokami losu. To również piękna opowieść o podróży w poszukiwaniu sensu życia, ale także takiej w głąb samego siebie. Anna Łacina pisze bardzo dojrzale, podsuwa nam historię, która choć może wydawać się banalna, to jednak taka nie jest. Skrywa drugie, głębsze dno i to od nas zależy jakie lekcje wyciągniemy z tej lektury.

„Lepiej stracić coś bardzo cennego, niż nie mieć tego w ogóle.” *str.66

„(…)  dojrzały, szczęśliwy związek to nie dwie połówki tego samego jabłka, tylko raczej wspólna droga, wspólne pokonywanie przeszkód. I to właśnie ta droga sprawia, że osoby, które do siebie na początku niezbyt pasowały, z czasem zaczynają się docierać.” *str. 255

„Dzika jabłoń” to książka kierowana przede wszystkim do młodzieży, ale zważając na język i tematy, które porusza autorka, mogę śmiało powiedzieć, że i dorosły czytelnik będzie zachwycony. Anna Łacina czaruje słowem, ujmuje prostotą i zaskakuje nieprzewidywalnością. To piękna, ale również bardzo pouczająca książka, która zmusza do refleksji. Historia niepozorna, skrywająca wiele wartości i ważnych prawd życiowych. Urzekająca, trafiająca głęboko do serca i pamięci. Zachęcam do zapoznania się z tą wyjątkową publikacją. Jestem pewna że, podróż w którą przyjdzie wam wyruszyć, dostarczy wam wielu niezapomnianych wrażeń i emocji. Gorąco polecam!

Autor: Anna Łacina
Tytuł: Dzika jabłoń
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Seria: Seria z kropką
Data wydania: 8 kwietnia 2015
Liczba stron: 288
Gatunek: literatura młodzieżowa
MOJA OCENA: 8/10

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polskich autorów!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Nasza Księgarnia

wtorek, 11 sierpnia 2015

Bajkowy Zakątek: "Basia uczy i bawi. W krainie pociągów" Zofia Stanecka


Basia to wesoła dziewczynka w pasiastym ubranku. Razem ze swoją rodzinką, przeżywa wiele wspaniałych przygód. Wydawnictwo Egmont, oprócz bajek o Basi, oferuje zeszyty edukacyjne, dzięki którym dziecko może się czegoś nauczyć, ale również spędzić miło czas, na fajnej i kreatywnej zabawie.

"W krainie pociągów" to kolejny zeszyt z serii "Basia uczy i bawi". Jak sam tytuł wskazuje, będziemy mieli okazję, razem z Basią i misiem Zdzisiem poznać fantastyczny świat pociągów. Oprócz krótkiej bajki na wstępie, w której nasza bohaterka wyrusza koleją do dziadków, będziemy mieli okazję razem z dzieckiem poznać litery i cyfry, a także nauczyć się je pisać. Na pewno będzie to idealny sposób na przećwiczenie pisowni, a także świetna okazja by, przygotować naszego przedszkolaka do pójścia do szkoły.


"Basia uczy i bawi" to idealne połączenie zabawy z nauką. W zeszycie dziecko znajdzie wiele wspaniałych zadań, które poza fajną zabawą, pozwolą mu ćwiczyć koncentracje, spostrzegawczość, a także pamięć. Porównywanie obrazków, łączenie kropek, dorysowywanie elementów i szlaczków, odnajdowanie poszczególnych rzeczy na obrazkach i oczywiście kolorowanie. Zapewniam was, że przy tak dużym wyborze zadań, dziecko nie będzie miało czasu na nudę.

W książeczce znajdziemy urocze i barwne ilustracje w wykonaniu Marianny Oklejak. Żałuję tylko, że jest ich tak mało. Rysunki są bardzo proste, więc na pewno przyciągną wzrok każdego malucha. Seria "Basia uczy i bawi" kierowana jest do dzieci w wieku przedszkolnym. Jestem więc pewna, że każdy kilkulatek znajdzie tutaj coś dla siebie.

 
Zadania są bardzo pomysłowe i różnorodne, niektóre z nich wymagają większego skupienia i koncentracji, ale na pewno nie powinny sprawiać dzieciom zbyt wielu trudności. Jeśli chcecie by wasze pociechy spędziły miło czas, a do tego czegoś się nauczyły, to zachęcam was do sięgnięcia po książeczki z Basią. To gwarancja wyśmienitej zabawy i wielu niezapomnianych przygód. Wyruszcie razem z Basią i misiem Zdzisiem do krainy pociągów. Na pewno nie będzie to stracony czas.

Autor: Zofia Stanecka
Ilustracje: Marianna Oklejak
Projekt: Dorota Nowacka
Tytuł: Basia uczy i bawi. W krainie pociągów
Seria: Basia
Wydawnictwo: Egmont
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 64
Wiek: 4+
MOJA OCENA: 8/10


Za możliwość zapoznania się z tą publikacją dziękuję
Wydawnictwu Egmont

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

"Uroczysko" Magdalena Kordel


Co zrobić gdy w jednej chwili, całe życie wali się na głowę? Jak sobie poradzić z natłokiem złych myśli i problemów? Odpowiedź jest prosta, spakować walizki i wyjechać. Najlepiej do Malowniczego, małego i uroczego miasteczka w Sudetach, by tam w spokoju spróbować poukładać swoje życie. 

Świat Majki w jednej chwili sypie się w drobny mak. Mąż porzuca ją dla innej kobiety, a jakby tego było mało, traci przez niego cały majątek, w tym dom. Niewierny małżonek zaciągnął kredyt bez jej zgody, tym samym przepuszczając wszystkie oszczędności. Maja zostaje bez dachu nad głową, co skutkuje tym, że razem z nastoletnią córką, Marysią, musi wprowadzić się do rodziców. Kobieta jednak chce się odciąć od wszystkiego i w spokoju przemyśleć wszystkie sprawy. Decyduje się na wyjazd do wsi Malownicze, gdzie znajduje się dom, który odziedziczyła po ciotce. Pomimo początkowych trudności i obawy przed zmianami, w końcu udaje się jej dostosować do zwyczajów panujących w miasteczku. Majka jest pewna że odnalazła swoje miejsce na ziemi, a dodatkowo znalazła rozwiązanie swoich problemów. Przy pomocy przyjaciół i rodziny w końcu zaczyna realizować swoje marzenia i plany.

„Bo bezwarunkowe wsparcie w tym niestabilnym świecie było i będzie czymś, za co nie można zapłacić nawet kartą MasterCard. Po prostu cholernie bezcenne.” *str. 115 

„(…)  jak się o coś prosi, trzeba na wszelki wypadek zadbać o podanie szczegółów. Bo jak się tego nie zrobi, trzeba brać, co się dostanie, i nie marudzić.” *str. 131

"Uroczysko" Magdaleny Kordel to książka wyjątkowa. Być może nie jest za bardzo nowatorska i zaskakująca, ale posiada niesamowity urok i niepowtarzalny klimat. To ciepła i dająca nadzieję opowieść o kobiecie, której choć świat zwalił się na głowę, ta zdecydowała się być silna. Pomimo przeciwności losu i problemów nie poddała się i znalazła przepis na szczęście. Co prawda, nie było jej łatwo. Ale od czego ma się przyjaciół i rodzinę? Przy pomocy bliskich można osiągnąć wiele, a wsparcie które jej zaoferowali, pozwoliło jej stanąć na nogi i uporać się z kłopotami. Nie ma się co dziwić, że na początku Majka przeżywa załamanie, a jedyne o czym marzy, to zaszyć się na odludziu i upijać do nieprzytomności. Domek odziedziczony po ciotce, okazuje się być idealnym schronieniem i miejscem, gdzie nie gnębiona przez nikogo, może w spokoju realizować swój plan. Na szczęście los szykuje dla niej niespodzianki, które sprawią że będzie musiała całkowicie przewartościować swoje życie i odnaleźć w sobie odwagę i siłę by być gotową na zmiany. 

Magdalena Kordel pisze wyjątkowo lekko i swobodnie, akcja powieści jest wartka, a bohaterowie barwni i niesamowicie optymistyczni. Trzeba przyznać że jest ich całkiem wielu, a każdy z nich wnosi coś nowego do książki. Przez dom Majki co chwile ktoś się przewija, co sprawia że nie ma czasu na nudę, a niegdyś opuszczony dom ciotki, teraz aż kipi życiem. Zadziorna i ciekawska Amelka, pan Miodek i czarujący weterynarz Czarek, to tylko niektórzy z nich. Pewne jest, że w Malowniczym co chwilę coś się dzieje, a jego mieszkańcy to niezwykle humorystyczne i ciekawe postaci. Zabawne sytuacje które spotykają bohaterów i pełne humoru dialogi, sprawiają że czytanie książki staje się niesamowitą przyjemnością. Nim się obejrzałam, już miałam książkę za sobą i aż żal było ją kończyć. "Uroczysko" dostarczyło mi wielu pozytywnych wrażeń i emocji, a styl autorki po prostu mnie oczarował. Dawno się tak dobrze nie bawiłam, a chwile które spędziłam z książką pozwoliły mi odpocząć i uspokoić nerwy.

„(…) zawsze przed nami istnieje droga, na której może zdarzyć się zakręt. A za zakrętem… No cóż, czeka tam pewnie dużo wyzwań, łez i śmiechu. I na pewno odrobina szczęścia, bo przecież każdy, kto stanął przed takim zakrętem, wie, że za rogiem czeka szczęście…” *str. 368

Właściwie można się było spodziewać że książka będzie przewidywalna, a zakończenie optymistyczne, ale jak dla mnie, wcale nie stanowiło to problemu. Bawiłam się wyśmienicie i z wielkim zaangażowaniem śledziłam losy bohaterów. "Uroczysko" to niesamowicie lekka i dowcipna książka, którą czyta się jednym tchem.

Bardzo mnie cieszy, że polscy autorzy piszą tak wyśmienite powieści. Magdalena Kordel jest tego najlepszym przykładem, a jej książka stanowi namacalny dowód. Pozostaje mi tylko, zachęcić was do sięgnięcia po tę książkę, bo jeśli lubicie optymistyczne powieści obyczajowe, to "Uroczysko" sprawdzi się w tym przypadku idealnie. Wybierzcie się do Malowniczego i poznajcie jego barwnych mieszkańców. Jestem pewna, że zostaniecie na dłużej.

Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Uroczysko
Cykl: Uroczysko (tom 1)
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 15 lipca 2015
Liczba stron: 378
Gatunek: literatura obyczajowa, kobieca
MOJA OCENA: 7/10

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Czytam Opasłe Tomiska, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Znak

niedziela, 9 sierpnia 2015

"Ten jeden dzień" Gayle Forman


Zastanawialiście się czasami, co może się zdarzyć w jeden dzień? Jak wiele można zrobić i osiągnąć w ciągu dwudziestu czterech godzin? Tak naprawdę może się zdarzyć wszystko. W końcu życie lubi zaskakiwać i nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie niespodzianki tym razem przyszykował nam los.

Allyson ma osiemnaście lat i jako że skończyła szkołę średnią ze świetnymi wynikami, rodzice postanowili w nagrodę wysłać ją na wakacje po Europie. Pakuje walizkę i razem z przyjaciółką Melanie wyrusza na wycieczkę swojego życia, a przynajmniej tak uważają jej rodzice. Dziewczyna jest innego zdania, zwłaszcza że wakacje wcale nie przedstawiają się tak fajnie jak na początku myślała. W ostatni dzień wycieczki, dziewczyna, razem ze swoją przyjaciółką odłączają się od grupy, by móc obejrzeć niecodzienne uliczne przedstawienie Szekspira, wystawiane przez amatorską grupę teatralną. Tam poznaje przystojnego Holendra, który proponuje jej jednodniowy wyjazd do Paryża. Allyson od zawsze marzyła by zwiedzić to miasto i choć z początku się waha, w końcu daje się namówić na wspólny wypad.  Młoda Amerykanka nie spodziewa się, że ten jeden dzień, będzie początkiem wielkich zmian w jej życiu, niezapomnianej przygody, ale również uczucia, które zakiełkuje w jej sercu.

„Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia.” *str. 136 

„(…) należy być wdzięcznym za to, co się ma, zamiast pragnąć rzeczy, które, jak nam się wydaje, chcemy mieć.” *str. 350

"Ten jeden dzień" Gayle Forman, to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Nie muszę chyba mówić, że absolutnie udane. Dawno nie czytałam tak niesamowicie emocjonującej i fantastycznej książki. Wszystko jest tutaj idealnie, zaczynając od fabuły, poprzez kreację bohaterów, na wspaniałym i lekkim języku kończąc. To książka która od samego początku wciąga, nie sposób jej po prostu odłożyć na bok i przestać czytać. Uzależnia jak narkotyk i sprawia, że jeszcze długo po przeczytaniu, ciężko poukładać myśli. Niby banalna historia, ale zapewniam was, że książka kryje znacznie więcej. Gayle Forman mnie zahipnotyzowała i oczarowała w każdym calu, a książka "Ten jeden dzień" skradła moje serce i duszę.

Historia Allyson i Willema, jest wręcz nierealna, ale dzięki temu również zaskakująca i poruszająca. Dziewczyna, pod wpływem chwili, decyduje się na spontaniczny wypad do Paryża, z dopiero co poznanym mężczyzną. Nic o nim nie wie, ale propozycja, którą składa jej Willem jest niesamowicie kusząca. Ciekawość i chęć przygody, biorę górę nad zdrowym rozsądkiem i tak, osiemnastolatka wsiada do pociągu i wyrusza w nieznane. Nie wie co ją czeka na miejscu i jak potoczy się ten jeden dzień w Paryżu, ale ma nadzieję, że przeżyje tam niezapomniane chwile. Zwłaszcza że przystojny Holender od samego początku rozpala jej zmysły. Wyjazd do miasta marzeń, zagwarantuje jej przygodę życia, ale również chwile pełne namiętności i ryzyka. To co ją spotka, całkowicie przekroczy jej oczekiwania, a jeden dzień u boku Holendra, całkowicie odmieni jej życie i ją samą.

Gayle Forman pisze niesamowicie hipnotyzująco i delikatnie. Z prostej historii, potrafiła stworzyć niebanalną i niezapomnianą opowieść, która zachwyca i porusza serce. Lekki styl i prostota ujmują i sprawiają że książkę czyta się wyjątkowo szybko i przyjemnie. Fabuła jest dopracowana, a bohaterowie po prostu fantastyczni. Allyson, to dziewczyna rozważna i spokojna, prowadzi poukładane życie i raczej stroni od szaleństw. Jako jedynaczka, robi wszystko by spełnić oczekiwania swoich rodziców, całkowicie zapominając o swoich marzeniach i pragnieniach. Gdy poznaje Willema, coś w niej pęka, a chęć przygody i zmian, sprawiają że decyduje się na wyjazd. Nie myśli o konsekwencjach, bo jedyne co się liczy, to tu i teraz. Na zamartwianie się przyjdzie czas później.

„(…) świat dzieli się na dwie kategorie ludzi: tych, którzy robią różne rzeczy, i tych, co tylko patrzą. Ludzi, którym przydarzają się różne przygody, i nas, pozostałych, którzy po prostu brną przez życie.” *str. 47

„Bywa, że zdajemy sobie sprawę z istnienia jakiejś rzeczy, dopiero kiedy jej zabraknie – dzięki pustej przestrzeni, jaką po sobie pozostawia.” *str. 283

Willem, to wolny duch, żądny przygód i ryzyka. Mężczyzna spontaniczny i szalony, pełny tajemnic i niewiadomych. Od samego początku intryguje i przyciąga Allyson, a chęć zrobienia czegoś niezaplanowanego i całkowicie odbiegającego od norm, fascynuje ją i wywołuje dreszcz emocji. Oboje dają się ponieść i wyruszają w nieznane. Niestety przygoda, która ich czeka, po upłynięciu dwudziestu czterech godzinach, zostanie brutalnie przerwana, a konsekwencje niestety, nie będą już tak przyjemne. Na wspomnienie zasługuje również zakończenie książki, które jest wręcz idealne. Jest w pewien sposób zwieńczeniem historii i początkiem kolejnej, mam nadzieję, że równie emocjonującej.

"Ten jeden dzień" to piękna opowieść o rozkwitającym uczuciu, o mocy pierwszej miłości i ludzkich pragnieniach. To piętno, które nas naznacza i pozostaje z nami do końca, nawet jeśli bardzo pragniemy o tym zapomnieć. Tkwi głęboko w duszy i myślach, a wspomnienie przeżytej miłości, drąży dziurę w sercu. Gayle Forman opowiada również o bólu i stracie, o walce z własnymi słabościami i ograniczeniami, o tym, aby nigdy się nie poddawać i dążyć do realizowania swoich celów i pragnień. To niezapomniana i niezwykle fascynująca opowieść o sztuce, o Szekspirze i teatrze. Nietuzinkowa, emocjonująca, zaskakująca, zmysłowa i niezwykle magiczna, dająca nadzieję i pobudzająca wyobraźnię. "Ten jeden dzień" to książka która was oczaruje, zawładnie wami i nie pozwoli o sobie zapomnieć. Z całego serca polecam!

Autor: Gayle Forman
Tytuł: Ten jeden dzień
Tytuł oryginału: Just one day
Cykl: Ten jeden dzień (tom 1)
Data wydania: 01 lipca 2015
Liczba stron: 384
Gatunek: literatura piękna, young/new adult
MOJA OCENA: 10/10

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Czytam Opasłe Tomiska, Okładkowe Love


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Nasza Księgarnia

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka