środa, 24 czerwca 2015

"Cudowna dziewczynka" Andrew Roe

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: The Miracle Girl
Data wydania: 11 czerwca 2015
Liczba stron: 392


Cuda - na pewno nie jest to temat nikomu obcy. W końcu kto z nas nie słyszał o płaczących figurkach, objawieniach Matki Boskiej, kamieniach lub posągach posiadających leczniczą i magiczną moc? O cudach słyszymy, ale czy im dowierzamy? Zwykle podchodzimy do tego sceptycznie, patrzymy na nie z przymrużeniem oka, kiwamy głowami ze zrozumieniem, ale tak naprawdę mamy wątpliwości i chyba już zawsze tak będzie. Ciężko uwierzyć w coś, co nie posiada logicznego wytłumaczenia, co pozostaje tylko w sferze domysłów. Tyle że, czasem zdarzają się rzeczy, których nie potrafimy zrozumieć, które całkowicie zaprzeczają wszelkim zaistniałym normom. Czy jest to palec Boży, tchnienie Ducha Świętego, a może zwykły przypadek lub łut szczęścia? Czy można wtedy mówić o cudzie?

"Cuda nie przeczą naturze, a jedynie temu, co o niej wiemy." *św. Augustyn

Anabelle Vincent ma osiem lat, rok temu uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Od tego czasu jest w głębokiej śpiączce. Dziewczynka musi być stale podłączona do aparatury podtrzymującej życie, a opiekę nad nią sprawuje matka, Karen. Ojciec niestety, nie potrafił udźwignąć ciężaru choroby swojej córki i wyprowadził się z domu. Anabelle wymaga stałej opieki specjalistycznej, a matka robi wszystko by móc jej ją zapewnić. Jednak dom Vincentów nie jest zwykłym domem. Codziennie do drzwi pukają setki ludzi, którzy chcą ujrzeć cudowne dziecko. A wszystko za sprawą jednej kobiety, która twierdzi że doświadczyła cudu, a mała Anabelle ją uzdrowiła. Słowo poszło w świat i sprowadziło tłumy potrzebujących. Każdy chce doświadczyć cudu i poczuć magiczną moc uzdrawiania. Matka dziewczynki, nie zamyka dla nikogo drzwi, stara się pomóc każdemu i pozwolić na chwilę spędzoną u boku małej Anabelle.

Andrew Roe w "Cudownej dziewczynce" porusza temat cudów i wiary, ale również dotyka innych bardzo istotnych zagadnień. Autor opowiada o istocie rodziny, o miłości i nadziei. To bardzo poruszający i wstrząsający obraz, ukazujący, jak tragedia i nieszczęście, zmieniają ludzi. Matka Anabelle, po wypadku, odnalazła w sobie siłę, by samodzielnie zająć się niepełnosprawną córką. Choć zdawała sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, postawiła na swoim i zabrała Anabelle do domu, razem z całą aparaturą i sprzętem podtrzymującym życie. Wykazała się ogromną cierpliwością, wytrzymałością i miłością, kiedyś słaba i zagubiona, przekształciła się w pewną siebie i twardo stąpającą po ziemi kobietę. Choć odejście męża bardzo ją zraniło, całkowicie zatraciła się w opiece nad dzieckiem. Odnalazła w sobie powołanie, by móc pomagać ludziom potrzebującym, wspierać ich i dawać nadzieję, którą jest jej córka Anabelle, cudowna dziewczynka.

John, ojciec Anabelle, przerażony odpowiedzialnością i obowiązkami, wyprowadza się z domu. Ucieka od kłopotu, zostawiając cały problem na głowie swojej żony. Nie może pogodzić się ze świadomością, że ponosi winę za wypadek swojej córki, w końcu to on, prowadził samochód tego feralnego dnia. Dręczony wyrzutami sumienia, odchodzi, by móc w samotności poukładać swoje myśli. Czas leczy rany i w przypadku Johna, widać to doskonale. Mężczyzna będzie musiał stawić czoło swoim lękom i obawom i zmierzyć się z teraźniejszością.

"(…) jeśli człowiek wierzy wystarczająco mocno, z czasem staje się wolny – od normalnie niejasnych, skłębionych myśli, w których gubi się jego ja. Przez które gubi się jasność celu." 

Historię poznajemy również z punktu widzenia innych osób, w tym przypadku samej Anabelle, która krótko opowiada o swoim wczesnym dzieciństwie. Poznajemy również pewnego księdza i rehabilitantkę dziewczynki. Widzimy różnych ludzi, którzy w odmienny sposób interpretują to co dzieje się w domu Vintectów. Są i tacy którzy nie wierzą, którzy potępiają to co robi matka, ale i tacy, którzy rozkładają namioty i koczują, by móc doświadczyć cudu. Każdy z tych ludzi mierzy się ze swoimi problemami i rozterkami, a nadzieja i wiara, która się w nich tli, gna ich na drugi koniec świata, by móc spędzić chwilę w towarzystwie Anabelle. 

"Cudowna dziewczynka" jest debiutem literackim Andrew Roe i choć nie powaliła mnie na kolana, to muszę przyznać, że jest to bardzo interesująca publikacja, którą warto poznać. Niestety zabrakło mi emocji i momentów ściskających za serce, ale czas który spędziłam przy książce, zdecydowanie mogę uznać za udany. Autor w swojej książce opowiada o miłości, wierze i nadziei, opowiada o cudach, które tak naprawdę mogą przydarzyć się każdemu z nas, w każdej chwili naszego życia. Czy w nie uwierzymy i dostrzeżemy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych. 

*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Grunt to okładka


MOJA OCENA: 
7 / 10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Prószyński i S-ka

22 komentarze :

  1. Póki co nie sięgnę, ale mam w dalszych planach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam książki Prószyńskiego, ale tę chyba sobie odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawiam się, ile czytasz, skoro tak często pojawiają się recenzje, zazdroszczę.
    Jeśli gdzieś, kiedyś zostanę bez książki, to pewnie sięgnę na szybko :)
    http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nadrabiam zaległości. A czytam około 10 książek na miesiąc, czasem więcej, to zależy od objętości książek. Akurat w tym przeczytałam już 13, ale to tylko dlatego, że większość książek nie przekraczała 400 stron :). We wakacje niestety nie będzie już tak kolorowo jeśli chodzi o czytanie i pisanie recenzji, bo synek nie będzie chodził do przedszkola...

      Usuń
  4. Chyba sobie na razie odpuszczę, ale nie wykluczam lektury w przyszłości:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Do przeczytana - jak dla mnie, w sam raz :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem sceptycznie nastawiona do cudów, ale książkę mogę przeczytać. Lubię sięgać po debiuty autorów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie to opisałaś, fakt, akcja mogła być trochę bardziej dynamiczna i naładowana emocjami :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam, ale faktycznie interesująca książka. Być może sięgnę po nią jesienią, bo obecnie mam chęć na trochę lżejsze publikacje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami boję się małych dzieci, a wzrok dziewczynki z tej okładki mnie przeraża...
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dziecko i zapewniam Cię że dzieci wcale nie są straszne ;).
      A wzrok dziewczynki na zdjęciu, faktycznie może budzić niepokój. Ale przecież nie okładka jest najważniejsza, a treść książki :).

      Usuń
    2. A mnie właśnie ta okładka intryguje;) wzrok tej dziewczynki niemal hipnotyzuje:)

      Usuń
  10. Myślę, że może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciężka tematyka... Pięknie o niej piszesz, ale nie wiem, czy przebrnę... Gratuluję przeczytania 13 książek w tym miesiącu, to naprawdę wspaniały wynik:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A jeszcze miesiąc się nie skończył ;), także będzie tych książek troszkę więcej.

      Usuń
  12. Bardzo smutna, a na razie ciężko mi się czyta o chorobach:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Chyba nie moja ,,bajka", chociaż nigdy niczego nie przekreślam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takie książki, więc chętnie po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam o niej, ale fabuła niezbyt mnie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jaka przejmująca okładka. Szkoda jednak, że zabrakło emocji, które mogłyby chwycić czytelnika za serce.

    OdpowiedzUsuń
  17. Całkiem udany debiut z tego co widzę. Jeśli będę miała okazję, na pewno przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie jestem jakoś ciekawa tej pozycji, nie ciągnie mnie do niej.

    OdpowiedzUsuń

Fajnie że jesteś! Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka