Ponoć kobieta jest niezastąpiona.
Najlepiej zadba o dom i o dzieci. Ale czy na pewno?
Wszystko zaczęło się od kota,
który niespodziewanie wtargnął na ulicę. Kierowca autobusu próbując ratować
biedne zwierzę przed kołami pojazdu poturbował swoich pasażerów. W tym Ewelinę
i Justynę, które w wyniki obrażeń jakie odniosły podczas wypadku, wylądowały w
szpitalu. Jak się okazało, opiekę nad dziećmi i domem, będą musieli przejąć ich
małżonkowie, którzy o obowiązkach domowych, a tym bardziej o opiece nad dziećmi
nie mają zielonego pojęcia. Ewelina i Justyna są przerażone, bo jakoś nie
specjalnie widzą swoich mężów w roli gospodyń domowych. Niestety panowie widzą
to w jeszcze bardziej ciemnych barwach. Bo jak pogodzić wszystkie obowiązki,
opiekę nad dziećmi i pracę? Szykuje się prawdziwa awaria małżeńska.
Natasza Socha i Magdalena
Witkiewicz, to dwie polskie autorki których książki cieszą się ogromną
popularnością i zainteresowaniem. Sama z wielką przyjemnością po nie sięgam i
zawsze jestem zadowolona z lektury. Tym razem obie Panie zdecydowały się
napisać książkę w duecie. Jesteście ciekawi jak im to wyszło? „Awaria małżeńska”
to wyśmienita komedia w najlepszym wydaniu. Jeśli jeszcze macie jakieś
wątpliwości, to szybko się ich pozbądźcie. Socha i Witkiewicz to dwa nazwiska
na które warto zwrócić uwagę.
„Największą pułapką dla ludzi, którym ciągle brakuje czasu jest jego… zbyt skrupulatne planowanie. Czas to nie tort, który można podzielić na określoną liczbę kawałków.” *str.276
„Nie da się przeżyć dnia, trzymając się „od-do” wyznaczonej rozpiski. Każda chwila niesie przecież ze sobą niespodziankę i to jest w niej najciekawsze.” *str.276
Drogie Panie, czy
zastanawiałyście się czasem, co by było gdyby okazało się, że musicie wziąć
przymusowe wolne od obowiązków domowych? Czy wasi mężowe sprostaliby zadaniom
które zostały na nich narzucone? W końcu w większości przypadków to na głowie
kobiety spoczywa opieka nad dziećmi i domem. A może by tak na chwilę zamienić
się rolami i przekonać się, czy i mężczyźni są w stanie podołać temu wyzwaniu? W
końcu co to jest, przygotować dzieci do szkoły lub przedszkola, ugotować obiad,
zrobić zakupy albo wyprać brudne pranie... Nic trudnego, prawda? Niestety okazuje
się, że nie dla wszystkich...
Sebastian i Mateusz z dnia na
dzień dowiadują się, że od tej chwili muszą radzić sobie sami. Ich żony leżą w
szpitalu i nie zapowiada się, żeby miały
szybko zostać wypisane. Trzeba zakasać rękawy i wziąć się do pracy. Trzeba
zadbać o dom, o dzieci i o siebie. Tylko teraz bez pomocy żon, które zawsze
stały na straży ogniska domowego. Obowiązków jest dużo i jak się okazuje, wcale
nie będzie łatwo im sprostać. Ale jak to wszystko ogarnąć? Zwłaszcza, że obaj
panowie do tej pory nie specjalnie uczestniczyli w życiu rodzinnym. Wszystkim
zajmowały się kobiety. Sebastian i Mateusz pozostawieni sami na placu boju,
powoli odnajdują się w nowej roli. Nie obejdzie się jednak bez kilku wpadek, zabawnych
sytuacji i tajemniczej Dżesiki, która niespodziewanie zyska rolę opiekunki do
dzieci. Choć jej złote buty i krótkie spódniczki ewidentnie wskazują na inną
profesję... Jak poradzą sobie mężczyźni? Czy awaria małżeńska zostanie zażegnana?
„Awaria małżeńska” to zabawna i pełna
humoru powieść. Od samego początku bawi nas do łez, choć w niektórych chwilach
nie obejdzie się też bez momentów skłaniających do przemyśleń. Natasza Socha i
Magdalena Witkiewicz są świetnymi obserwatorkami. Tworzą historie wyciągnięte
prosto z życia, wzbogacając je w wartościowych i realnych bohaterów. Wrzucają
ich w wir wydarzeń, nie szczędząc im trudności, ale też zabawnych sytuacji.
Poprzez postacie przeniesione na kartki swojej książki, pokazują nam z czym wielu
z nas musi mierzyć się na co dzień. Autorki piszą lekko, przejrzyście i
obrazowo, a my możemy swobodnie utożsamiać się z bohaterami. W końcu historia
zawarta w „Awarii małżeńskiej” tak naprawdę może dotyczyć wielu z nas, ale
pozwala nam też spojrzeć bardziej przychylnym okiem na mężczyzn.
„Życie to nie wyścig, w którym gonimy idealną wizję samych siebie. To również wpadki, błędy i drobne pomyłki. Warto pamiętać o jednym: nadmiar słodyczy potrafi w końcu zemdlić. Nadmiar doskonałości również.” *str.316
Natasza Socha i Magdalena
Witkiewicz z przymrużeniem oka ukazują swoich męskich bohaterów. I choć panowie mają
trudności z wieloma czynnościami, tak naprawdę okazuje się, że nie taki wilk straszny
jak go malują. A mężczyźni jeśli chcą, to też potrafi zadbać o dom i dzieci. W
tej konkretnej historii zmusiła ich do tego sytuacja, ale w normalnym życiu nie
zawsze tak jest. Często to kobiety nie dają mężczyznom wolnej ręki, twierdząc,
że same zrobią to lepiej. Ale czy na pewno? Czasami wystarczy odrobina
zaufania, kompromisu i wiary w możliwości drugiego człowieka. W końcu nie
jesteśmy niezastąpione, a jak się okazuje mężczyzna też potrafi.
„Awaria małżeńska” to dowcipna,
barwna i nietuzinkowa opowieść. Śmiało mogę polecić ją nie tylko kobietom.
Jestem pewna, że nie jeden mężczyzna, będzie zachwycony i znajdzie w tej
historii coś dla siebie. Natasza Socha i Magdalena Witkiewicz to duet
doskonały. Stworzyły historię która potrafi zaskoczyć, zachwycić, rozśmieszyć i
skłonić do refleksji. To genialnie skonstruowana komedia, gwarantująca
wyśmienitą rozrywkę i relaks na długie godziny. Gorąco polecam!
Autor: Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Awaria małżeńska
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 20 stycznia 2016
Liczba stron: 376
Gatunek: literatura obyczajowa/komedia
MOJA OCENA: 8/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Nataszy Socha oraz Wydawnictwu Filia
Nie przepadam za powieściami obyczajowymi, jednak czasami zdarza mi się je przeczytać, ale nigdy jeszcze nie miałam okazji czytać połączenia obyczajówki z komedią! Ksiązka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://ifeelonlyapathy.blogspot.com/
A pamiętam, że kiedyś był taki program telewizyjny, gdzie mężowie musieli zająć się domem. Uśmiałam się, a jak wiadomo, książka zawsze bawi mocniej, więc chętnie przeczytam. ;) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Uwielbiam dobre komedie;) Książkę mam w planach, muszę w końcu na nią zapolować;)
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Chętnie przeczytam, książki Witkiewicz poznałam do tej pory dwie, więc ,,Awarię małżeńską" mam w planach także :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja tylko potwierdza to, co już zdążyłam przeczytać o tej powieści. Przyznam, że mam na nią ochotę już od kiedy ukazała się pierwsza informacja o premierze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że nie słyszałam jeszcze o tych autorkach, a to dlatego, że żadko sięgam po książki polskich autorów. Za powieściami obyczajowymi nie przepadam i właściwie ich nie czytam, ale po tą pozycję być może sięgnę. Jak najbardziej mnie do niej zachęciłaś :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
czas-dla-ksiazek.blogspot.com
Czytałam kilka fragmentów i większość naprawdę mi się podobała. Wydaje mi się, że jest ona idealna dla mnie jako posesyjna lektura ;)
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie na półce. Mam nadzieję, że uda mi się w tym miesiącu ;)
OdpowiedzUsuńJestem na tą książkę obrażona. Byłam w sześciu księgarniach, w różnych miastach i nigdzie jej nie było. A ja już straciłam nadzieję, że kiedykolwiek ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSama niedawno czytałam, a nawet o niej rymowałam. ;)
OdpowiedzUsuńTo była znakomita odprężajka i uśmiechator. ;)
Pozdrawiam :)
Ta książka to fenomen, nie spotkałam negatywnej opinii ;) No cóż, jest fantastyczna ;)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna książka. Ja się przy jej lekturze bardzo uśmiałam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam w ubiegłym tygodniu, rewelacja (-:
OdpowiedzUsuńUbielbiam obie autorki, więc "Awaria" również mnie nie zawiodła... :) Zgadzam się z Tobą, że książka jest nie tylko zabawna, ale również refleksyjna!
OdpowiedzUsuńDo tej pory miałam okazję przeczytać jedynie "Maminsynka" Nataszy Sochy i muszę powiedzieć, że byłam bardzo pozytywnie zaskoczona lekturą. Nie spodziewałam się po polskiej autorce tak dowcipnej i przede wszystkim ciekawej książki. Teraz chyba muszę rozpocząć polowanie na jej kolejne powieści - a tą jak najbardziej mam w planach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
www.przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com
Dla mojej mamy i cioci - to na pewno!
OdpowiedzUsuńTo już druga recenzja tej książki, którą dzisiaj czytam, to chyba jakiś znak. ;) Na pewno niedługo sięgnę, bo lubię książki obu Pań a ich połączenie może być... interesujące. ;)
OdpowiedzUsuńChyba umrę, jeśli jej nie przeczytam. Na razie jednak mam przed sobą pierwszą "pełnowymiarową" (wcześniej były to opowiadania w Siedmiu życzeniach) książkę pani Witkiewicz. Potem zabiorę się za Awarię :)
OdpowiedzUsuńNie natknęłam się jeszcze na żadną negatywną opinię o tej książce, co jeszcze mocniej przekonuje mnie, że MUSZĘ ją poznać. :)
OdpowiedzUsuńCo prawda to nie jest moja ulubiona literatura... ale z drugiej strony, właśnie na coś takiego lekkiego mam ochotę ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana do tej książki. Rozumiem, że to opowieść z przymrużeniem oka, ale trochę dziwi mnie takie jednoznacznie opisanie mężczyzn jako fajtłap, wpadających w popłoch na wieść o tym, że muszą zaopiekować się własnymi dziećmi.
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, gdy czytam recenzję tej książki w mojej głowie zapala się czerwona lampka z ogromnym napisem "Chcę" :)
OdpowiedzUsuńMam mega ochotę na tę książkę - z każdą chwilą coraz bardziej! Może w końcu nadszarpnę swój budżet i sobie kupię egzemplarz, a co. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Zawsze wydawało mi się niezwykłe, że można napisać książkę w duecie. No bo jak to? Dwie osoby o zupełnie innych pomysłach i temperamentach. A jednak widzę tak dobrą opinię. A ciekawość mnie zżera :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)