Zastanawialiście się czasami co
sprawia, że odczuwacie nudę, jesteście zdenerwowani lub zmęczeni? A może
ostatnio macie katar, albo Wasze dzieci nie mogą w nocy spać, bo wciąż dręczą
je koszmary? A czy przypadkiem nie wypada Wam ciągle coś z rąk? Nie giną Wam
różne przedmioty? A katar, złe samopoczucie i obżarstwo? Odpowiedź jest prosta,
wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że macie nowych lokatorów, a są
nimi Domowe Potwory, które tylko czekają by napsocić, nabałaganić i ogólnie
zaszkodzić wszystkim domownikom.
W takim przypadku idealnie
sprawdzi się „Mała encyklopedia Domowych Potworów” która pokaże nam, jak owe
stwory wyglądają i czym się zajmują. A jest ich całe mnóstwo! Ukrywają się po
kątach i tylko czekają by wyjść z ukrycia i zacząć szkodzić. Często nie wiemy
jak sobie z nimi radzić i jak przepędzić je z naszego domu. Z tą niezwykłą
encyklopedią wszystko stanie się prostsze, a Wy przekonacie się jak wygonić
niechcianych gości i skutecznie się z nimi rozprawić, by już nigdy więcej
nie zechcieli Was niepokoić.
Od pierwszej chwili gdy
książeczka trafiła w moje ręce, pokochałam ją z całego serca. Urzekły mnie
piękne ilustracje i sam pomysł na stworzenie tak niebanalnej i nieszablonowej
książki. Stanislav Marijanović z humorem ukazuje nam wszystkie Potwory, opisuje
je skrupulatnie, a my mamy okazję dowiedzieć się czym każdy z nich się zajmuje
i co zrobić, by je przegonić. Warto również
zwrócić uwagę na zabawne i kolorowe ilustracje w wykonaniu samego autora, które
od razu przyciągają wzrok. Być może są to Potwory, które mają na celu
uprzykrzyć nam życie, jednak nie zmienia to faktu, że każdy z nich został
przedstawiony w bardzo sympatyczny sposób. Jestem pewna, że „Mała encyklopedia Domowych Potworów” dostarczy Wam niesamowitej rozrywki i na pewno okaże się nie
małym zaskoczeniem, zwłaszcza gdy poznacie wszystkich bohaterów tej wyjątkowej
publikacji.
Poznajcie Kichoprychacza, czyli
Potwora Kataralnego. Już wiecie czym się zajmuje? To wyjątkowo nieprzyjemny
osobnik. Gdy już zagnieździ się w naszym domu ciężko się go pozbyć. Zaraża
wszystkich grypą i katarem i tak od jesieni, aż do później wiosny. Jest również Łubudubu, czyli Potwór od Zastawiana Zasadzek. Zrobi
wszystko by uprzykrzyć domownikom życie. Wykorzysta każdą sytuację by komuś
podstawić nogę, lub podrzucić coś, co sprawi że wylądujemy na podłodze. A jeśli
pieklisz się lub wrzeszczysz bez powodu, to na pewno dopadła cię Awanturella,
czyli Potwór Złego Humoru.
Często zdarza
się też, że odczuwamy ogromne zmęczenie, nic nam się nie chce i ruszamy się jak
muchy w smole. Najprawdopodobniej zaatakował nas Leniwiec Zaspany, czyli Potwór
Przemęczenia. Jak się go pozbyć? Najlepiej porządnie się wyspać i wypocząć.
Wtedy będziemy mieli pewność, że pozbyliśmy się nieproszonego gościa. Nie
mogłabym zapomnieć, o Trio Tumiwisistów, czyli Leniuchello, Jutrofutro i
Narzekadner. Domyślacie się już co takiego robią te nieprzyjemne stwory? To
wyjątkowe gaduły które zrobią wszystko by zepsuć Wam dobry humor. Najlepszy
sposób to nie słuchać ich i czym prędzej przepędzić ich ze swojego domu. Jak
widzicie, Potworów jest tu całe mnóstwo i tylko czekają abyście mogli je poznać. Sięgnijcie zatem po „Małą encyklopedię Domowych Potworów” i
przekonajcie się kto pomieszkuje w Waszych domach.
Na koniec pozostaje mi zachęcić
Was do sięgnięcia po tę niezwykłą książeczkę. Jestem pewna, że będziecie
zachwyceni, a Wasze pociechy z ogromnym zainteresowaniem i radością będą
odkrywały świat Domowych Potworów. Zabawne teksty, wymyślne i barwne ilustracje, a do tego piękne wydanie sprawiają, że „Mała encyklopedia Domowych Potworów” to publikacja obok której
nie można przejść obojętnie. Rozwija wyobraźnie, pobudza ciekawość, a przede
wszystkim skutecznie poprawia humor. Gorąco polecam!
Tekst: Stanislav Marijanović
Ilustracje: Stanislav Marijanović
Tytuł: Mała encyklopedia Domowych Potworów
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 56
Wiek: 3+
MOJA OCENA: 10/10
Za możliwość przeczytania książeczki dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia
Ale super książka. A jest w niej taki potwór Pierdziobączur? Bo mojemu mężowi by się przydał, hahah i jeszcze Nocny Chrapacz ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób by oswoić strach to śmiech, a nazwy potworów na pewno go wywołają. Kurcze, a ile fajnych rozmów wychowawczych można przeprowadzić (bo już samo stwierdzenie "rozmowa wychowawcza" wywołuje dreszcze "potworne" ;)) Już sobie wyobrażam jak siedzimy całą Rodzinką i mamy ubaw po pachy, bo każdy znajdzie w sobie potwora :D.Super! Naprawdę :D
OdpowiedzUsuńCudowna książeczka :) Każdy znajdzie potwora idealnie pasującego do siebie ;)
OdpowiedzUsuńBajeczna książka! Nie dość, że ciekawa treść, to jeszcze fantastyczne ilustracje! Myślę, że każdemu dziecku (i nie tylko dziecku) przypadnie do gustu. Super! :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolorowe ilustracje, zabawni bohaterowie, czuję, że mój synek miałby świetną zabawę przy jej czytaniu:)
OdpowiedzUsuńCzyli to nie ja! To potwory! Ale potwornickie cudo :)
OdpowiedzUsuńTo fantastyczna sprawa, że w końcu "ktoś" nazwał rzeczy, a raczej potwory po imieniu, a nie wszystko zwala na mnie! Myślę, że to wspaniała pozycja, a potwory idealnie zobrazują problemy z jakimi borykamy się na co dzień. Dla nas rodziców pomoc jak ich się pozbyć, a dla młodszych zabawne ilustracje ;)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tych Potworkach - jakby je oswoić to może dałoby się z nimi żyć. Ilustracje przepiękne - żałuję, że w dzieciństwie nie było tak wymyślnych książeczek (ale te co były też były piękne:)) bo teraz wiem jakie stworki męczyły moją Mamę :).
OdpowiedzUsuńA co do Potworków to u mnie w domu chyba zamieszkały wszystkie, ale tak jakby trochę niewidzialne są. Albo ja już w natłoku obowiązków ich nie widzę... Jeszcze chętnie poznałabym sposób na Potworka Bałaganiarskiego, bo jego to akurat dobrze u mnie widać, ale ciężko go pokonać. I jeszcze gorszy od niego jest Leniwiec - tego to już w ogóle ciężko się pozbyć :)
Ależ cudo! Fantastyczna książeczka! :)
OdpowiedzUsuńOj nie jednego takiego potwornego współlokatora mam w domu ;). I nie mówię o moim mężu i dziecku ;). Potworki z książki wydają się bardzo sympatyczne. Bardziej mi się podobają niż te w np. "Tam, gdzie mieszkają dzikie stwory". Pozdrawiam Ania Mackiewicz
OdpowiedzUsuńTo u nas mieszka jeszcze potwór Niebonie i Nielubiś... Boje się ich oswajać bo przecież parafrazując jesteśmy odpowiedzialni za to co oswoimy... a co jeśli im się tak u nas spodoba, że nigdy nie "wproszą" się do innej rodziny? Od takich lepiej trzymać się z daleka ;)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie. Tematyka kojarzy mi się z "Domowymi duchami" z ilustracjami Iwony Chmielewskiej.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na prezent. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWnie słyszałam o tej książce wcześniej, bardzo się cieszę, że trafiłam na tę recenzję! Czuję się bardzo zachęcona i wpisuję książkę na moją dziecięcą listę must have! I od razu wszystko jasne, dlaczego moja córcia już drugą noc z rzędu nie mogła spac, dziś to był prawdziwy koszmar! Będziemy dziś polować na Domowe Potwory, które na pewno się rozgościły w naszym nowy mieszkanku, tylko nie wiem, czy bez przeczytania tej książeczki uda nam się skutecznie wygonić te stworki... Dobrze, że mamy fragmenciki tu :-) mojego męża też zaatakował Leniwiec Zaspany a Narzekander też gdzieś tu czyha na nas... Bajeczka zapowiada się świetnie, w ogóle jest to bardzo dobry pomysł, żeby dziecku wyjaśnić, jak się pozbyć takich zwykłych, codziennych naszych zachowań, niekoniecznie pozytywnych. Obrazki są rzeczywiście bardzo udane, bo mimo że to są potwory, to chyba żaden maluch nie będzie się ich panicznie bał! I na pewno książeczka przydałaby się w każdym domu, chyba nie tylko w tym, gdzie są dzieci. Czuję się bardzo pozytywnie zachęcona i na pewno prędzej, czy później ksiażeczka zagości wnaszym domu! Bo przecież trzeba się tych potworów strasznych pozbyć... ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna książka i bardzo przydatna 😉 Bo jakoś tak w tym dziecięcym życiu jest, że nie wiadomo skąd ale skądś się biorą te potwory 😉 Jak nie z szafy to z pod łóżka wyjść może juz nie mówiąc o "kibelkowym "powtórzę 😉
OdpowiedzUsuńRewelacja :) musimy ją przeczytać, czuję że byłoby śmiechu co nie miara :D
OdpowiedzUsuń10/10? a mnie zupełnie nie przekonała... mam wrażenie, że ktoś chce na siłę przechrzcić moje Giloniaki, Nieśpice i Jęczymordki i nadać im dziwaczne kształty (gdy tymczasem większość - jestem pewna - jest smukła, cytrynowo-żółta w fioletowe paski i nie większa od łebka od szpilki)
OdpowiedzUsuńa Narzekander i Bałaganiara Chaotyczna to już zupełnie bez sensu narysowani! wiem, bo codziennie widzę ich w lustrze (z prawego i lewego profilu) ;)