Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Tytuł oryginału: The Miracle Girl
Data wydania: 11 czerwca 2015
Liczba stron: 392
Cuda - na pewno nie jest to temat nikomu obcy. W końcu kto z nas nie słyszał o płaczących figurkach,
objawieniach Matki Boskiej, kamieniach lub posągach posiadających leczniczą i
magiczną moc? O cudach słyszymy, ale czy im dowierzamy? Zwykle podchodzimy do
tego sceptycznie, patrzymy na nie z przymrużeniem oka, kiwamy głowami ze
zrozumieniem, ale tak naprawdę mamy wątpliwości i chyba już zawsze tak będzie.
Ciężko uwierzyć w coś, co nie posiada logicznego wytłumaczenia, co pozostaje
tylko w sferze domysłów. Tyle że, czasem zdarzają się rzeczy, których nie
potrafimy zrozumieć, które całkowicie zaprzeczają wszelkim zaistniałym normom.
Czy jest to palec Boży, tchnienie Ducha Świętego, a może zwykły przypadek lub
łut szczęścia? Czy można wtedy mówić o cudzie?
"Cuda nie przeczą
naturze, a jedynie temu, co o niej wiemy." *św. Augustyn
Anabelle Vincent ma osiem lat,
rok temu uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu. Od tego czasu jest w
głębokiej śpiączce. Dziewczynka musi być stale podłączona do aparatury podtrzymującej
życie, a opiekę nad nią sprawuje matka, Karen. Ojciec niestety, nie potrafił
udźwignąć ciężaru choroby swojej córki i wyprowadził się z domu. Anabelle
wymaga stałej opieki specjalistycznej, a matka robi wszystko by móc jej ją
zapewnić. Jednak dom Vincentów nie jest zwykłym domem. Codziennie do drzwi
pukają setki ludzi, którzy chcą ujrzeć cudowne dziecko. A wszystko za sprawą
jednej kobiety, która twierdzi że doświadczyła cudu, a mała Anabelle ją
uzdrowiła. Słowo poszło w świat i sprowadziło tłumy potrzebujących. Każdy chce
doświadczyć cudu i poczuć magiczną moc uzdrawiania. Matka dziewczynki, nie
zamyka dla nikogo drzwi, stara się pomóc każdemu i pozwolić na chwilę spędzoną
u boku małej Anabelle.
Andrew Roe w "Cudownej dziewczynce" porusza temat cudów i wiary, ale również dotyka innych bardzo istotnych zagadnień. Autor opowiada o istocie rodziny, o miłości i nadziei. To bardzo poruszający i wstrząsający obraz, ukazujący, jak tragedia i nieszczęście, zmieniają ludzi. Matka Anabelle, po wypadku, odnalazła w sobie siłę, by samodzielnie zająć się niepełnosprawną córką. Choć zdawała sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, postawiła na swoim i zabrała Anabelle do domu, razem z całą aparaturą i sprzętem podtrzymującym życie. Wykazała się ogromną cierpliwością, wytrzymałością i miłością, kiedyś słaba i zagubiona, przekształciła się w pewną siebie i twardo stąpającą po ziemi kobietę. Choć odejście męża bardzo ją zraniło, całkowicie zatraciła się w opiece nad dzieckiem. Odnalazła w sobie powołanie, by móc pomagać ludziom potrzebującym, wspierać ich i dawać nadzieję, którą jest jej córka Anabelle, cudowna dziewczynka.
John, ojciec Anabelle, przerażony odpowiedzialnością i obowiązkami, wyprowadza się z domu. Ucieka od kłopotu, zostawiając cały problem na głowie swojej żony. Nie może pogodzić się ze świadomością, że ponosi winę za wypadek swojej córki, w końcu to on, prowadził samochód tego feralnego dnia. Dręczony wyrzutami sumienia, odchodzi, by móc w samotności poukładać swoje myśli. Czas leczy rany i w przypadku Johna, widać to doskonale. Mężczyzna będzie musiał stawić czoło swoim lękom i obawom i zmierzyć się z teraźniejszością.
Andrew Roe w "Cudownej dziewczynce" porusza temat cudów i wiary, ale również dotyka innych bardzo istotnych zagadnień. Autor opowiada o istocie rodziny, o miłości i nadziei. To bardzo poruszający i wstrząsający obraz, ukazujący, jak tragedia i nieszczęście, zmieniają ludzi. Matka Anabelle, po wypadku, odnalazła w sobie siłę, by samodzielnie zająć się niepełnosprawną córką. Choć zdawała sobie sprawę, że nie będzie to łatwe, postawiła na swoim i zabrała Anabelle do domu, razem z całą aparaturą i sprzętem podtrzymującym życie. Wykazała się ogromną cierpliwością, wytrzymałością i miłością, kiedyś słaba i zagubiona, przekształciła się w pewną siebie i twardo stąpającą po ziemi kobietę. Choć odejście męża bardzo ją zraniło, całkowicie zatraciła się w opiece nad dzieckiem. Odnalazła w sobie powołanie, by móc pomagać ludziom potrzebującym, wspierać ich i dawać nadzieję, którą jest jej córka Anabelle, cudowna dziewczynka.
John, ojciec Anabelle, przerażony odpowiedzialnością i obowiązkami, wyprowadza się z domu. Ucieka od kłopotu, zostawiając cały problem na głowie swojej żony. Nie może pogodzić się ze świadomością, że ponosi winę za wypadek swojej córki, w końcu to on, prowadził samochód tego feralnego dnia. Dręczony wyrzutami sumienia, odchodzi, by móc w samotności poukładać swoje myśli. Czas leczy rany i w przypadku Johna, widać to doskonale. Mężczyzna będzie musiał stawić czoło swoim lękom i obawom i zmierzyć się z teraźniejszością.
"(…) jeśli człowiek
wierzy wystarczająco mocno, z czasem staje się wolny – od normalnie niejasnych,
skłębionych myśli, w których gubi się jego ja. Przez które gubi się jasność
celu."
Historię poznajemy również z
punktu widzenia innych osób, w tym przypadku samej Anabelle, która krótko
opowiada o swoim wczesnym dzieciństwie. Poznajemy również pewnego księdza i
rehabilitantkę dziewczynki. Widzimy różnych ludzi, którzy w odmienny sposób
interpretują to co dzieje się w domu Vintectów. Są i tacy którzy nie wierzą,
którzy potępiają to co robi matka, ale i tacy, którzy rozkładają namioty i
koczują, by móc doświadczyć cudu. Każdy z tych ludzi mierzy się ze swoimi
problemami i rozterkami, a nadzieja i wiara, która się w nich tli, gna ich na
drugi koniec świata, by móc spędzić chwilę w towarzystwie Anabelle.
"Cudowna dziewczynka" jest debiutem literackim Andrew Roe i choć nie powaliła mnie na kolana, to muszę przyznać, że jest to bardzo interesująca publikacja, którą warto poznać. Niestety zabrakło mi emocji i momentów ściskających za serce, ale czas który spędziłam przy książce, zdecydowanie mogę uznać za udany. Autor w swojej książce opowiada o miłości, wierze i nadziei, opowiada o cudach, które tak naprawdę mogą przydarzyć się każdemu z nas, w każdej chwili naszego życia. Czy w nie uwierzymy i dostrzeżemy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych.
*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Grunt to okładka
"Cudowna dziewczynka" jest debiutem literackim Andrew Roe i choć nie powaliła mnie na kolana, to muszę przyznać, że jest to bardzo interesująca publikacja, którą warto poznać. Niestety zabrakło mi emocji i momentów ściskających za serce, ale czas który spędziłam przy książce, zdecydowanie mogę uznać za udany. Autor w swojej książce opowiada o miłości, wierze i nadziei, opowiada o cudach, które tak naprawdę mogą przydarzyć się każdemu z nas, w każdej chwili naszego życia. Czy w nie uwierzymy i dostrzeżemy, zależy tylko i wyłącznie od nas samych.
*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Grunt to okładka
MOJA OCENA:
7 / 10
7 / 10
Za możliwość przeczytania
książki dziękuję
Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Wydawnictwu Prószyński i S-ka
Póki co nie sięgnę, ale mam w dalszych planach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Prószyńskiego, ale tę chyba sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, ile czytasz, skoro tak często pojawiają się recenzje, zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńJeśli gdzieś, kiedyś zostanę bez książki, to pewnie sięgnę na szybko :)
http://skazani-na-ksiazki.blogspot.com/2015/06/rebelian-marie-lu.html
Tym razem nadrabiam zaległości. A czytam około 10 książek na miesiąc, czasem więcej, to zależy od objętości książek. Akurat w tym przeczytałam już 13, ale to tylko dlatego, że większość książek nie przekraczała 400 stron :). We wakacje niestety nie będzie już tak kolorowo jeśli chodzi o czytanie i pisanie recenzji, bo synek nie będzie chodził do przedszkola...
UsuńChyba sobie na razie odpuszczę, ale nie wykluczam lektury w przyszłości:)
OdpowiedzUsuńDo przeczytana - jak dla mnie, w sam raz :D
OdpowiedzUsuńJestem sceptycznie nastawiona do cudów, ale książkę mogę przeczytać. Lubię sięgać po debiuty autorów :)
OdpowiedzUsuńFajnie to opisałaś, fakt, akcja mogła być trochę bardziej dynamiczna i naładowana emocjami :-)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale faktycznie interesująca książka. Być może sięgnę po nią jesienią, bo obecnie mam chęć na trochę lżejsze publikacje :)
OdpowiedzUsuńCzasami boję się małych dzieci, a wzrok dziewczynki z tej okładki mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Mam dziecko i zapewniam Cię że dzieci wcale nie są straszne ;).
UsuńA wzrok dziewczynki na zdjęciu, faktycznie może budzić niepokój. Ale przecież nie okładka jest najważniejsza, a treść książki :).
A mnie właśnie ta okładka intryguje;) wzrok tej dziewczynki niemal hipnotyzuje:)
UsuńMyślę, że może kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCiężka tematyka... Pięknie o niej piszesz, ale nie wiem, czy przebrnę... Gratuluję przeczytania 13 książek w tym miesiącu, to naprawdę wspaniały wynik:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! A jeszcze miesiąc się nie skończył ;), także będzie tych książek troszkę więcej.
UsuńBardzo smutna, a na razie ciężko mi się czyta o chorobach:(
OdpowiedzUsuńChyba nie moja ,,bajka", chociaż nigdy niczego nie przekreślam:)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, więc chętnie po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej, ale fabuła niezbyt mnie interesuje.
OdpowiedzUsuńJaka przejmująca okładka. Szkoda jednak, że zabrakło emocji, które mogłyby chwycić czytelnika za serce.
OdpowiedzUsuńCałkiem udany debiut z tego co widzę. Jeśli będę miała okazję, na pewno przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakoś ciekawa tej pozycji, nie ciągnie mnie do niej.
OdpowiedzUsuń