W życiu każdego człowieka
zdarzają się chwile, które sprawiają, że życie traci sens. Świat niegdyś pełen
barw, staje się szary, a codzienność z każdym dniem przytłacza coraz bardziej.
Ogrom problemów może doprowadzić do załamania nerwowego, a nawet szaleństwa.
Czy jest jakaś skuteczna terapia, która pozwoli zapomnieć o traumatycznych
wspomnieniach? Która sprawi, że przestaniemy czuć się samotni?
Trzy lata temu do Samulek
przeprowadziła się Ewa, która próbuje poukładać swoje życie, po tragedii która
ją dotknęła. Pracuje jako księgowa w przedszkolu i choć nie jest to jej
wymarzona praca, cieszy się, że ma jakieś zajęcie. Każdy jej dzień jest taki
sam, a samotność coraz bardziej daje się jej we znaki. Kobieta przygarnia więc
psa Kajtka, który od razu staje się jej najlepszym przyjacielem. Jednak bolesne
wspomnienia wciąż wracają i wywracają życie Ewy do góry nogami. Droga do
szczęścia okaże się niezwykle trudna i wyboista. Niezawodni okażą się tutaj
nowi znajomi i tajemniczy Marcin, który niespodziewanie pojawia się w życiu
Ewy. Tylko czy on istnieje naprawdę? Co przydarzyło się kobiecie, że
zdecydowała się zamieszkać w Samulkach? Czy uda się jej odnaleźć sens życia?
Uwielbiam powieści obyczajowe i zawsze
z wielką przyjemnością po nie sięgam. Zwykle staram się dobierać lektury tak,
żeby potem nie czuć rozczarowania. Czasem niestety nie da się tego uniknąć. Na
szczęście „Samulka” okazała się bardzo dobrym wyborem. Dawno nie czytałam tak
nietypowej, nieszablonowej i oryginalnej książki. Warto również zaznaczyć, że
jest to debiut i trzeba przyznać, że naprawdę dobry. Autorka wie jak zaciekawić
i czytelnika i wciągnąć go do swojego świata. Urzeka prostotą, delikatnością i niesamowitą
kreacją głównej bohaterki, która od samego początku bardzo mnie zaintrygowała.
Ewa to dość nietypowa osoba.
Stara się nie rzucać w oczy i najchętniej wcale nie opuszczałaby swojego domu.
Czuje się przytłoczona ogromem problemów i wspomnieniami, które co chwilę
wdzierają się do jej życia. Kobieta tak naprawdę czasami nie wie co jest
prawdą, a co tylko wymysłem jej wyobraźni. Żyje jak w próżni i stara się
przetrwać jakoś kolejne dni. Najlepszym kompanem okazuje się przygarnięty ze
schroniska pies Kajtek, oraz literaccy bohaterowie z którymi Ewa prowadzi
rozmowy. Tylko w tym świecie czuje się dobrze, a gdy jej wzrok znów zasnuwa
ciemność, kobieta ucieka do swojego maleńkiego świata. Można by powiedzieć, że
wegetuje, bo ciężko jej egzystencje nazwać życiem. Dobrym lekarstwem okazują
się przeróżne terapie, które Ewa z wielkim zapałem codziennie testuje.
Kawoterapia, floroterapia, ciastkoterapia, dogoterapia, książkoterapia... Cokolwiek,
byleby zapomnieć o traumatycznych wspomnieniach. Wszystko się jednak zmienia,
gdy w jej życiu pojawia się mężczyzna o imieniu Marcin. Porusza jakąś strunę w
jej duszy i sercu, co skutkuje tym, że coraz bardziej się do niego przekonuje.
Nie wie tylko, czy mężczyzna jest prawdziwy, czy to kolejny wytwór jej
wyobraźni. Jaki będzie finał tej historii? Czy Marcin istnieje naprawdę?
"Przebaczenie to nie uczucie.
To akt woli. To fakt."
Lektura „Samulki” okazała się dla
mnie niezwykłym doświadczeniem. Autorka stworzyła historię, która choć może
wydawać się zwyczajna, to jednak potrafi zaskoczyć i zaintrygować. Sam pomysł z
przeprowadzaniem przez Ewę dialogów z bohaterami z książek, jest dość niezwykły
i muszę przyznać, że wielokrotnie byłam zdumiona. Czasami i mi zacierała się
granica między tym co rzeczywiste, a co fikcyjne. Do teraz tak naprawdę nie
mogę wyjść z podziwu jak niesamowity portret psychologiczny osoby dotkniętej
tragedią, autorka odmalowała w swojej książce. Kinga Facon jest doskonałym
obserwatorem i w mistrzowski sposób potrafi przenieść swoje spostrzeżenia na papier.
Kreacja głównej bohaterki to bez wątpienia główny atut tej powieści i to na
niej całkowicie skupiła się moja uwaga. Bohaterowie drugoplanowi przewijają się
przez całą historię, jednak jak na moje oko, stanowią tylko tło dla historii
Ewy.
„Samulka” to dojrzała i niezwykle
emocjonalna powieść, która potrafi zaskoczyć, ale też głęboko poruszyć. Postać
Ewy bardzo mnie rozczuliła, było mi jej w niektórych momentach po prostu żal i
wcale się nie dziwie, że zdecydowała się odsunąć od ludzi. Życie doświadczyło
ją w bardzo przykry sposób i być może samotność, okazała się jedynym wyjściem z
tej sytuacji, jak również skutecznym sposobem na radzenie sobie z przejmującym bólem.
Książka Kingi Facon to bez wątpienia bardzo dobry debiut, który naprawdę
zasługuje na uwagę. Autorka może pochwalić się świetnym warsztatem pisarskim, a
jej powieść tylko to potwierdza. Książkę czyta się szybko i pomimo trudnej
tematyki, niezwykle lekko. Akcja ani na moment nie zwalnia, aż do zakończenia,
które może wywołać konsternację i ogromne zdziwienie.
„Samulka” to mądra i poruszająca
opowieść, która pokazuje nam, że tak naprawdę warto wybaczać, bo tylko to
pozwoli nam uwolnić się od balastu jaki nosimy na swoich plecach. Nie warto
chować w sobie urazy, trzeba zacząć żyć po swojemu i pozwolić, aby miłość i
szczęście zagościły w naszych sercach. Tylko wtedy tak naprawdę świat nabierze
barw, a wszystko od razu stanie się prostsze. Książka Kingi Facon skłania do
refleksji, intryguje i daje nadzieję. To piękna, emocjonalna i ujmująca
historia, która porusza najczulsze struny w naszych duszach. Polecam i zachęcam
do sięgnięcia po tę niezwykłą lekturę.
Autor: Kinga Facon
Tytuł: Samulka
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2 marca 2016
Liczba stron: 360
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte
Zdecydowanie dodaję do ulubionych. Świetna książka! :)
OdpowiedzUsuńLektura tej książki sprawiła mi dużo przyjemności i mam nadzieję, że jeszcze do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam😉
OdpowiedzUsuńKolejna do zapisania w kolejce . Matko oo. ..tylko czasu wolnego więcej potrzebuje .
OdpowiedzUsuńJuż czytałam kilka recenzji tej powieści i jestem mocno zaciekawiona, muszę się za nią wziąć, jak tylko znajdę chwilę czasu.
OdpowiedzUsuńZwróciłam już na nią uwagę, ale czekałam na recenzję.
OdpowiedzUsuńChyba taka obyczajówka mnie do siebie nie przekona, ale ważne, że Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńChyba czytałyśmy dwie różne książki, bo dla mnie historia Ewy nie była ani dojrzała, ani emocjonalna.
OdpowiedzUsuńArgh, jestem rozdarta, bo Samulka zbiera mnóstwo skrajnych opinii.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Ilu czytelników, tyle opinii ;).
UsuńPrzekonuje mnie jej oryginalność i nieszablonowość :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka opinii i sama nie wiem co myśleć o tej książce, każdy piszę co innego! Chyba muszę sama ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńMam podobnie jak Ola. :-) Przeczytałam kilka recenzji i stwierdzam, że są bardzo różne. Jedni zachwalają, inni ganią. Książka dostarcza całą gamę emocji, więc chyba ostatecznie najlepiej samemu przeczytać i się przekonać. :-)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, bo czytałam recenzję, w której autorka miała zupełnie inne odczucia. Wygląda więc na to, że powinnam sięgnąć i sama wyrobić sobie opinię o tej powieści, ale tak szczerze przyznam, że na razie nie mam nastroju na taką lekturę.
OdpowiedzUsuń