Jaką barwę ma miłość? Może być
czerwona jak krew, żółta jak słońce lub niebieska jak niebo. Może też być
czarna jak atrament i bezgwiezdna noc. Niezwykle namiętna, gorąca i rozpalająca
wszystkie zmysły...
Grace Lawson przybywa do Londynu,
gdzie ma odbyć trzymiesięczną praktykę w znanej i cenionej firmie. Już na
lotnisku podczas spotkania ze swoim szefem zalicza pierwszą wpadkę. Nie stawia
to jej w zbyt dobrym świetle, jednak mężczyzna dzięki temu zwraca na nią uwagę.
Od tego momentu zaczyna się nią interesować, aż w końcu proponuje jej
współpracę. Grace jest zafascynowana Jonathanem. Niezwykle bogaty, szaleńczo
przystojny, a przede wszystkim pozbawiony skrupułów. To wszystko sprawia, że
mężczyzna ją do siebie przyciąga, a naiwna Grace coraz bardziej ulega jego
urokowi. Stara się być ostrożna, zwłaszcza, że jej nowa przyjaciółka Annie,
wciąż ostrzega ją przed szefem i prosi aby zbytnio nie angażowała się uczuciowo, bo przystojny
Jonathan skrywa też mroczną i ciemną stronę... Z czasem jednak między tą dwójką
wybucha niezwykła namiętność, której Grace ulega. Oddaje się w ręce swojego
kochanka, który pokazuje jej mroczny świat żądz i seksualnych fantazji, jakich
Grace do tej pory nie zaznała...
Nie jestem ekspertem jeśli chodzi
o powieści erotyczne, nie przeczytałam również popularnej książki E.L. James „Pięćdziesiąt
twarzy Greya”, do której debiut Kathryn Taylor jest porównywany. Mogę się
jednak domyślić o czym jest książka E.L. James i jakie jest jej zamierzenie,
zwłaszcza, że wielu autorów coraz częściej inspiruje się Greyem, a książek o
podobnej tematyce na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej. Nie byłabym
jednak sobą, gdybym na własnej skórze nie przekonała się czy „Barwy miłości” są
rzeczywiście tak gorącą i namiętną książką, jak większość mówi. Ostatnio coraz
częściej sięgam po literaturę erotyczną i zaczynam dostrzegać w niej pewien
potencjał. Zawsze jednak gdy czytam jakąś książkę z tego gatunku boję się schematyczności
i powtarzalności tematu. Bo w końcu co nowego można napisać o seksie? Jak się
okazuje, całkiem sporo. Wystarczy ciekawy pomysł, odrobina inspiracji i dobre
wykonanie.
Historia Grace i Jonathana,
mówiąc szczerze nie jest zbyt odkrywcza. Autorka nie uniknęła schematu, gdzie mężczyzna
gra rolę dominującego samca. Jest niezwykle przystojny, wyrachowany i
arogancki, ale swoim nieprzystępnym i chłodnym podejściem fascynuje Grace. Ona
zaś jest uległa, niedoświadczona i ostrożna. I choć bardzo się stara, nie
potrafi ulec urokowi Jonathana. Ten traktuje ją dość przedmiotowo i nie
zamierza wdawać się w głębsze relacje. Jednak w przypadku Grace nie jest to
takie proste. Nowe doświadczenia sprawiają, że kobieta coraz bardziej
emocjonalnie zaczyna angażować się w ten związek. Niepokojące jest również to,
że Jonathan obraca się w dziwnych i tajemniczych kręgach, a jego wspólnik, Japończyk Yutto Nagako zaczyna się w jawny
sposób interesować Grace. Kobieta nie ma pojęcia kim jest mężczyzna i jakie są
jego zamiary, dlatego robi wszystko by go unikać. Jakie tajemnice skrywa
Jonathan? Kim jest Japończyk i czego chce od Grace? Jaki będzie finał tej
historii?
Książka Kathryn Taylor od
pierwszej strony bardzo mnie zaintrygowała i wciągnęła. I choć podchodziłam do
niej z dużym dystansem, niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Podoba mi się sposób w
jaki autorka buduje napięcie. Wie jak zaciekawić czytelnika i sprawić, aby ten z
wypiekami na twarzy przewracał kolejne kartki. Ważną kwestią jest budowa
powieści. Można powiedzieć, że została podzielona na dwie części, co wyraźnie
rzuca się w oczy. W pierwszej połowie książki bohaterowie dopiero się poznają,
ich relacja powoli nabiera rumieńców i rozpędu. Nie ma tu wstawek erotycznych,
a jest raczej delikatny romans. W drugiej części między bohaterami wybucha
namiętność, pojawiają się bardziej pikantne fragmenty i sceny zbliżeń. Autorka
jednak opisuje wszystko z niezwykłym wyczuciem i smakiem. Owszem seksu jest tu
całkiem sporo, ale nie jest on obsceniczny, ani niesmaczny. Dzięki temu książkę
czyta się z ogromnym zainteresowaniem i skupieniem, a poszczególne fragmenty
rozgrzewają zmysły i atmosferę.
Warto również zwrócić uwagę na charakterystykę bohaterów.
Kathryn Taylor postarała się, aby każdy z nich wyróżniał się innymi cechami.
Postać Jonathana intryguje, a jego trauma, jeszcze bardziej rozbudza ciekawość
czytelnika. Chcemy dowiedzieć się jakie wydarzenia go zmieniły i pozbawiły
uczuć. Grace to wstydliwa i skromna kobieta, choć ja określiłabym ją raczej
mianem słodkiej idiotki. Póki co, nie mam jeszcze wyrobionego zdania na jej
temat. Zobaczymy jak będzie w przypadku kolejnego tomu.
„Barwy miłości” to namiętny i
porywający romans erotyczny. Intryguje, przyciąga uwagę i zachęca do dalszego
poznania tej niezwykłej historii. Książkę czyta się niezwykle lekko i szybko, a
sceny erotyczne nie przytłaczają, a wręcz przeciwnie, pobudzają ciekawość i
wyobraźnię. I choć nie jestem ekspertem od erotyków, książka Kathryn Taylor
naprawdę mi się podobała. To bardzo obiecujący debiut, po który warto sięgnąć.
Polecam, nie tylko fanom powieści erotycznych. Myślę, że miłośnicy bardziej pikantnych
romansów również będą zachwyceni.
Autor: Kathryn Taylor
Tytuł: Barwy miłości
Tytuł oryginału: Colours od Love - Entfesselt
Cykl: Colours od Love (tom 1)
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 8 kwietnia 2015
Liczba stron: 352
Gatunek: literatura erotyczna/romans
MOJA OCENA: 7/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat
Mnie akurat porównywanie powieści do Greya odrzuca, a nie przekonuje do siebie, bo powieść E.L. James wynudziła mnie i zmusiłam się jedynie do skończenia pierwszego tomu. Obie części "Barw miłości" czekają już na półce - zapowiada się intrygująca przygoda! :)
OdpowiedzUsuńBo te powieści są po prostu słabe :<
UsuńNa razie mam przerwę od gatunku, ale pamiętam o tej powieści. Z pewnością przeczytam, gdy znowu najdzie mnie ochota na mocniejsze książki. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńwww.majuskula.blogspot.com
Czasami mam chęć sięgnąć po powieść erotyczną, z Twojej recenzji wynika, że warto do niej zajrzeć, zatem będę miała ją na uwadze. :) Na razie mam w głowie jeszcze Anatomię uległości, która wywołała we mnie sympatyczne odczucia. :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgniemy :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszamy do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Może i dobra powieść... ale nie dla mnie :/
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie przepadam za taką literaturą... aż tak!
Zastanawiam się nad twórczością Autorki, ale nie jestem do końca przekonana. Nie wiem dlaczego. Może nie mam na razie ochoty na takie pozycje.
OdpowiedzUsuńTa seria robiła wrażenie na początku, niestety w drugim tomie autorka idzie bardziej w kierunku Daringham Hall, co mnie zirytowało. Ale może III okaże się lepsza :)
OdpowiedzUsuńNie lubię literatury erotycznej i wątpię, żebym się skusiła na tę lekturę. Niestety.
OdpowiedzUsuńNie zamierzam czytać.
OdpowiedzUsuńJa teraz będę czytała drugi tom tej serii. Jestem go bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńA ja lubię. Serię AFTER też przeczytałam,a 50 twarzy Greya nigdy nawet nie przeczytałam. Ciężko się odnieść, ale zbliżenia między ludźmi są częścią życia wiec ich nie unikam. Natomiast 50 twarzy jest dla mnie przedmiotowe w stosunku do kobiet. I nie zamierzam czytać o uległych i dominatych.
OdpowiedzUsuńOstatnio pojawia się dużo erotyków. Ten wydaje się niezmiernie ciekawy :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po serię;)
Książkę czytałam i bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńMam już za sobą obie części <3
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko sięgam po tego rodzaju literaturę i teraz nie jestem zbyt przekonana :)
OdpowiedzUsuńMoże będę o niej pamiętać :D Albo i nie xd Nie mam pojęcia
OdpowiedzUsuńZniechęciłam się do tej powieści przez powierzchowne podobieństwo do Greya - opis nasuwał skojarzenia, a że taki rodzaj erotyków mi nie odpowiada, to zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńDo erotyków się zraziłam i na razie nie planuję po nie sięgać :)
OdpowiedzUsuńDo erotyków podchodzę jak przysłowiowy pies do jeża. Nie będzie to zaskoczeniem jeśli powiem że to przez Greya... czytałam już kilka pozytywnych opinii i sama nie wiem. Może kiedyś się skuszę? ;)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam i podobało mi się. A zakończenie mnie zamurowało. Jestem ciekawa drugiej części.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Już jedną ksiażkę Kathryn Taylor przeczytałam, myslę, że i po tą bym sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńNie unikam erotyków, ale tej książce mówię nie i raczej na pewno po nią nie sięgnę :D
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę przekonać się do literatury erotycznej, więc na razie podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Za sprawą "Powrotu do Daringham Hall" trochę zraziłam się do twórczości Kathryn Taylor. Te porównania do Greya też mnie nie przekonują, także chyba odpuszczę sobie tę lekturę... Co nie zmienia faktu, że zrobiłaś śliczne zdjęcie. :-)) Poprzednie, z posta o najnowszej książce Sue Monk Kidd, też bardzo mi się podoba. Widzę, że wena twórcza Cię ostatnio nie opuszcza. Brawo Kasiu. :-)))
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać erotyki. Te historie zawsze bardzo mocno mnie wciągają i całkiem przyjemnie się to czyta. Dziwi mnie, że tak wiele kobiet stroni od erotyków, gdzie dla mnie to chyba najlepszy gatunek. Chociaż w sumie każdy ma inny gust.
OdpowiedzUsuń