Rodzina powinna się kochać i wspierać.
Być dla siebie oparciem w każdej możliwej chwili. Jednak nie zawsze jest to
możliwe...
Eustacia zwana przez wszystkich
Taisy w swoim życiu kochała trzech mężczyzn: Bena – kolegę ze szkoły, Marcusa –
swojego brata bliźniaka i Wilsona – apodyktycznego ojca. Ten przed siedemnastoma
laty porzucił żonę z dwójką dzieci dla nowej rodziny. Od tamtego czasu Taisy
widziała się z nim tylko raz. Teraz po ciężkim zawale Wilson wzywa ją do siebie.
I choć Taisy ma do niego żal, to jednak jedzie się z nim spotkać. Szybko się
jednak przekonuje, że ojciec wcale się nie zmienił od ostatniego razu kiedy go
spotkała. Dalej jest oziębły i władczy, a do tego Ben, jej dawny kolega, ma do
niej pretensje o to co wydarzyło się w przeszłości. Mimo wszystko Taisy ma
nadzieję, że uda im się porozumieć i naprawić relacje. Kolejny problem stanowi
Willow, jej przyrodnia siostra, która jest zaborczo zazdrosna o ojca i
ewidentnie wrogo nastawiona do Taisy. Jak kobieta wybrnie z tej sytuacji? Czy
znajdzie wspólny język z ojcem? Czy Ben jej wybaczy? Czy uda się jej zbliżyć do
siostry?
Powieść Marisy De Los Santos nie
należy do łatwych lektur. To dość skomplikowana i zagmatwana książka opowiadająca
przede wszystkim o rodzinie, o trudnych relacjach między bliskimi, sekretach,
obsesji i drugich szansach. To również niezwykle bolesna i wstrząsająca
historia o miłości i jej wielu odcieniach. „Jedyna” to książka która potrafi
zaskoczyć, zaintrygować, ale też głęboko poruszyć. Bez wątpienia ma w sobie to „coś”
i na pewno powie nie jedno serce.
Historia zawarta na kartkach
książki została opowiedziana oczami Taisy i Willow. Poznajemy obie bohaterki i
ich punkt widzenia na bieżące sprawy. Widzimy jaki stosunek ma każda z nich do
ojca. Taisy to kobieta dojrzała, przed laty została odrzucona przez Wilsona i
do dziś żywi do niego urazę. I choć odnosi sukcesy zawodowe, to jednak wciąż
nie może zapomnieć o bolesnej przeszłości. Ojciec zawsze był dla niej bardzo
ważny i pomimo krzywd jakie wyrządził jej rodzinie, dalej w głębi serca coś do
niego czuje. Nie potrafi odciąć się od tego wszystkiego, tak jak Marcus, jej
brat, który z całego serca nienawidzi Wilsona. Z drugiej strony poznajemy
nastoletnią Willow, przyrodnią siostrę Taisy. W pewnym sensie można powiedzieć,
że miała szczęście, bo nie wychowywała się w rozbitej rodzinie. Jednak czy
Wilosn był dla niej dobrym ojcem? Dziewczyna została wychowana twardą ręką, musiała
trzymać się zasad narzuconych przez ojca, jednak pomimo tego był dla niej
niezwykle ważny. Toteż gdy Taisy pojawia się w jej domu, dziewczyna wyczuwa w
niej zagrożenie. Tak naprawdę skreśla ją od razu, nawet jej nie poznając. Taisy
wyczuwa opór dziewczyny i próbuje go złamać. Czy jej się uda?
„(…) kiedy już doświadczyło się kiedyś cudowności, trudno się przyzwyczaić do jej braku.”
Marisa De Los Santos skupia się na problemach rodzinnych. Relacje jakie wywiązują się między bohaterami są dość skomplikowane i złożone. Mowa tutaj o dominacji, narzucaniu swojego zdania i racji oraz podporządkowywaniu się woli drugiej osoby. Autorka opowiada również o odrzuceniu i bólu jaki temu towarzyszy, o wyrządzonych krzywdach których nie sposób zapomnieć i żalu który pozostaje w sercu. No i o miłości. Tej bezgranicznej i ślepej, ale też takiej która daje nadzieję i łączy ludzi. Jest to również dowód na to, że każdemu należy dać szansę i spróbować go zrozumieć. Nie znaczy to jednak, że ten ktoś dzięki temu stanie się lepszym człowiekiem, ale zrzucenie ciężaru który nosiło się na swoich plecach, przyniesie upragnioną ulgę i oczyszczenie.
Mówiąc szczerze, na początku
książka nie wzbudziła we mnie zbyt dużego entuzjazmu. Czytało mi się ją dość
opornie i ciężko było mi się połapać w sytuacji. Kolejnym problemem było dla
mnie zbyt wolne tempo akcji i zdecydowanie za długie opisy przemyśleń
bohaterek. Na moje oko niektóre były po prostu zbędne, zwłaszcza, że odciągały
uwagę od głównego wątku. Jednak z czasem sytuacja się wyklarowała, a historia
Taisy i Willow mocno mnie zaintrygowała. Byłam ciekawa jak potoczą się ich
losy, co miało wpływ na to, że ich życie stało się takie a nie inne. I przede
wszystkim dlaczego Wilson był tak bezdusznym i egocentrycznym człowiekiem, co
przekładało się na to, jakim ojcem stał się dla obu swoich córek. Nie mieściło
mi się w głowie, dlaczego odrzucił Taisy i Marcusa, stawiając Willow ponad
nimi. Autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów. Dopracowała ich wizerunki
nadając im ludzkich cech, dzięki czemu stali się dużo bardziej autentyczni.
Stworzyła bardzo zróżnicowane i barwne osobowości. Każdy z nich jest inny, ale
nie idealny.
„Jedyna” choć nie jest książką
perfekcyjną, to jednak nie można zaprzeczyć, że to bardzo wartościowa i mądra
lektura. Jestem pewna, że znajdzie wielu zwolenników, jednak nie każdy będzie
nią zachwycony. Jeśli szukacie w książkach dramatyzmu, skomplikowanych relacji
rodzinnych i tajemnic, to trafiliście idealnie. Polecam wszystkim
zainteresowanym.
Autor: Marisa de los Santos
Tytuł: Jedyna
Tytuł oryginału: The Precious One
Seria: Kobiety to czytają
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data premiery: 5 maja 2016
Liczba stron: 512
Gatunek: literatura obyczajowa
MOJA OCENA: 7/10
Książkę do recenzji przekazało Wydawnictwo Prószyński i S-ka, za co bardzo dziękuję
Hmmm może się skuszę.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niestety nie jest perfekcyjna :) Podobało mi się w jaki sposób autorka przedstawiła problem trudnych relacji rodzinnych ale dwa wątki miłosne poprowadzone równolegle to dla mnie za dużo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A nuż, a może... przeczytam :D
OdpowiedzUsuńO! I widzę, że jesteś w trakcie Nieba nad Pustynią! Będę czekała na recenzję! :D
Tę książkę mam w planach. Cieszę się, że zbiera dobre recenzje. Mam nadzieję, że i mnie zachwyci. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :-D
OdpowiedzUsuńSama historia brzmi całkiem ciekawie, no i ta okładka;) ale nie wiem, czy w obecnym nastroju dalabym radę przebrnąć przez początek. Przeczytam z pewnością ale nie w najbliższym czasie. Po premierze dam sobie jeszcze trochę czasu;)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia.Chyba muszę sama sprawdzić czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMam ksiązkę na czytniku i mam do niej uczucia mieszane. Z jednej strony mnie pociąga, jest to kolejna Klubowa Książka, na których do tej pory się nie zawiodłam, ale jednak coś mi przeszkadza...
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje się dobra,ale musiałabym się dłużej zastanowić nad zakupem tej książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
http://olalive-blog.blogspot.com/
Jestem bardzo ciekawa tej książki, mam nadzieję, że podczas jej czytania nie rozczaruję się :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! :)
http://natalie-and-books.blogspot.com/
Nie wiem co o niej myśleć, jakoś specjalnie nie czuje wielkich chęci by ją przeczytać. Dwiestronyksiazek.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDo książki mnie nie ciągnie, ale zdjęcie jest świetne :)
OdpowiedzUsuńwww.kate-with-books.blogsspot.com
Śliczne zdjęcie :D Ale niestety książka raczej nie w moim guście :x
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo zachęcająco.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - dzisiaj bransoletki :)
Jestem bardzo zainteresowana tą pozycją ;)
OdpowiedzUsuńCo do zdjęcia, uwielbiam pisać piórem <3
Książkę mam, ale nieprędko po nią sięgnę, bo w kolejce czekają pilniejsze lektury.
OdpowiedzUsuńhm hm tak moglabym po nia siegnac w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją kiedyś przeczytać. Ma w sobie coś, co nie pozwala mi przejść obok obojętnie. ;)
OdpowiedzUsuńJestem na jej początku i niestety nie do końca się w niej zatraciłam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem... Może gdybym kiedyś znalazła ją w bibliotece, to bym sięgnęła... Ale na razie raczej nie. Nie moje klimaty, zwłaszcza, że wszelakie obyczajówki zwykle omijam szerooookim łukiem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Arancione z bloga KsiążkoholizmPostępujący
Wczoraj skończyłam czytać i mam kompletnie inne zdanie na jej temat. Dawno nie czytałam tak kiepskiej książki. Na pewno mnie zaskoczyła, bo to pierwsza z tej serii, która nie zrobiła na mnie pozytywnego wrażenia. Na pewno napiszę na jej temat u siebie.
OdpowiedzUsuń