czwartek, 29 października 2015

"Moje śliczne" Karin Slaughter


Ludzie, codziennie, wkładają wiele masek. Czasem wydaje nam się że znamy kogoś na wylot, jednak wystarczy jedna chwila, by przekonać się, że przez długi czas żyliśmy w kłamstwie i błędzie. Odkrycie prawdy może okazać się niezwykle trudne i bolesne, a czasem bardzo ryzykowne i niebezpieczne. Jednak, żeby w końcu móc zaznać spokoju, trzeba zmierzyć się z przeszłością i spróbować się z nią pogodzić.

Przed laty, dziewiętnastoletnia Julia znika bez śladu. Nikt nie wie, co się z nią stało i czy w ogóle żyje. Rodzina dziewczyny nie jest w stanie pozbierać się po tragedii jaka ich spotkała. Rodzice się rozwodzą, jednak ojciec wciąż wierzy że Julia wróci do domu i szuka śladów, które mogłyby przybliżyć go do rozwiązania zagadki zniknięcia córki. W końcu popełnia samobójstwo, a dwie siostry, Claire i Lydia, zrywają ze sobą kontakt. Cała rodzina wciąż boryka się z przykrymi wspomnieniami i doświadczeniami, jednak po latach ich drogi znowu się łączą. Po tym jak Paul, mąż Claire, zostaje brutalnie zamordowany, kobieta odkrywa w jego komputerze przerażające nagrania, na których nieznany mężczyzna gwałci i morduje młode kobiety. Claire jest wstrząśnięta makabrycznym znaleziskiem i próbuje dowiedzieć się, co jej mąż miał z tym wspólnego i dlaczego oglądał te okropne filmy. Kim był Paul? Psychopatą czy kochającym mężem? Siostry Claire i Lydia, po latach milczenia, w końcu się spotykają i razem rozpoczynają prywatne śledztwo. Stawka jest bardzo wysoka, a odkrycie prawdy okaże się niezwykle trudne i niebezpieczne, zwłaszcza że komuś bardzo zależy, by nigdy nie wyszła na jaw.

„Ludzie nie zmieniają swojej istoty trzonu swojej osobowości. Przez całe życie kierują się podobnymi wartościami. Ich niepowtarzalny sposób bycia, postrzeganie świata, czy poglądy polityczne są raczej stałe.” *str.113

Książka Karin Slaugther, to historia, która od samego początku mrozi krew w żyłach. Dawno nie czytałam tak dobrego i mocnego thrillera psychologicznego. Autorka już na wstępie wrzuca nas w wir wydarzeń i do samego końca trzyma w napięciu. Całość przedstawiona jest w bardzo realistyczny sposób, a wydarzenia opisane w książce szokują, wywołują wzburzenie i strach. Kreacja postaci prezentuje się znakomicie. Autorka w świetny sposób ukazała nam portrety psychologiczne swoich bohaterów. Widać wyraźnie, że zniknięcie Julii znacząco odbiło się na całej rodzinie i ich relacjach. Każde z nich na swój sposób radzi sobie z tragedią, jednak świadomość tego, że Julia nie została odnaleziona i tak naprawdę nie wiadomo co ją spotkało, sprawia że, nie potrafią pogodzić się z przeszłością.

Po zamknięciu śledztwa przez policję, ojciec na własną rękę szuka śladów, mając nadzieję że choć trochę przybliży się do odkrycia prawdy. Matka, mając dość życia w bólu i ciągłego dążenia do prawdy przez męża, decyduje się na rozwód. Sama nie potrafi pogodzić się ze zniknięciem Julii, jednak ciągłe rozdrapywanie ran, staje się coraz bardziej nieznośne i bolesne. Gdy ojciec popełnia samobójstwo, rodzina znów musi zmierzyć się z cierpieniem i stratą. Claire i Lydia, starają się poukładać swoje życie. Nie utrzymują ze sobą kontaktu, a Lydia wciąż żywi urazę do siostry, po tym jak ta odrzuciła ją, gdy Lydia oskarżyła jej męża Paula o próbę gwałtu. Nikt jej nie uwierzył, dlatego Lydia zdecydowała, że najlepszym sposobem będzie odcięcie się od rodziny.


Jednak bolesne wspomnienia nie pozwolą o sobie zapomnieć. Demony przeszłości powrócą i nie dadzą im spokoju. Drogi dwóch sióstr znowu się krzyżują, po tragicznej śmierci Paula. To co Claire odkrywa w komputerze męża, całkowicie wywraca jej życie do góry nogami. Razem z Lydią próbuje rozwikłać zagadkę i dowiedzieć się, kim tak naprawdę był Paul. Nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę igrają z ogniem. Wplątują się w niebezpieczną grę, która okazuje się bolesną wędrówką w przeszłość. Co odkryją? Jakie sekrety  miał Paul? I co tak naprawdę stało się z Julią? Jest ktoś, kto nie pozwoli im odkryć prawdy i zrobi wszystko by nigdy nie ujrzała światła dziennego.

„Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Jest tylko coś, co nazywa się prawem liczb. Im większa liczba osób, tym większe prawdopodobieństwo, że zdarzy się jakieś przestępstwo.” *str.131

„Są rzeczy, których nie można zapomnieć.” *str.150

„Moje śliczne” to książka wstrząsająca i niezwykle poruszająca. Autorka w genialny sposób ukazuje przestępczy świat i przemoc w stosunku do kobiet. To brutalny i makabryczny obraz, który szokuje i wręcz poraża. Karin Slaughter właśnie na ten problem stara się zwrócić uwagę i bardzo wyraźnie widać to po jej najnowszej książce. „Moje śliczne” to perfekcyjny i choć bardzo krwawy i brutalny, to jednak realny obraz przemocy, której ofiarą każdego dnia padają tysiące kobiet na świecie. Gwałcone, bite, dręczone i katowane na śmierć, w samotności i w bólu, zdane na łaskę swojego oprawcy i kata. To straszne i wręcz niewyobrażalne, głęboko porusza duszę i wstrząsa każdą komórką ciała.

Książka Karin Slaughter jest idealna w każdym szczególe. Jestem nią po prostu zachwycona. Wprowadziła mnie w istny stan osłupienia, dała mi tak potężnego kopniaka, że po prostu nie potrafiłam się pozbierać. „Moje śliczne” to książka niezwykle brutalna, która wiele razy wywołała we mnie wzburzenie, a nawet obrzydzenie, jednak emocje, które mi towarzyszyły podczas lektury, były po prostu niesamowite! Wbiła mnie w fotel, powaliła na podłogę i rozerwała moją duszę na milion kawałków. To niezwykle mocna i wstrząsająca książka, którą na pewno nie można zaliczyć do łatwych lektur, jednak jestem pewna że wielu z was, gdy już zacznie ją czytać, to przepadnie. „Moje śliczne” to istny majstersztyk! Prawdziwa bomba emocji, silna dawka adrenaliny i wrażeń, które działają jak tornado – wciągają w wir wydarzeń i nie dają o sobie zapomnieć.

Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Moje śliczne
Tytuł oryginału: Pretty Girls
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 7 października 2015
Liczba stron: 480
Gatunek: thriller psychologiczny
MOJA OCENA: 9/10


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins

27 komentarzy :

  1. Bardzo lubię thrillery psychologiczne. A takie mocne tym bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ta książka mnie kusi ;) Czytałam już kiedyś książkę tej pani i bardzo mi się podobała, więc i na tę pozycję mam chęć ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kusisz Kasia i pewnie wkrótce ulegne.Swietna recenzja :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie książki to ja lubię ;) Muszę koniecznie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam thrillery psychologiczne. :) U mnie ta pozycja na jutro zaplanowana. :) Recenzji nie czytam dopóki nie zamknę ostatnich stron książki i nie napiszę coś od siebie, ale wpadnę później na wymianę myśli. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i potwierdzam-wciąga niesamowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż za ciekawa powieść. Naprawdę mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam ją ostatnio na wystawie w Matrasie - genialna okładka. Z pewnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepiękne, klimatyczne zdjęcie zrobiłaś. Szalenie mi się podoba. Co do samej książki również jestem zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam większość książek tej autorki i wszystkie były dobre. Podobno ta jest najlepsza, więc nastawiam się na wielkie wow:) I widzę, że chyba słusznie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetna recenzja, a książkę zdecydowanie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealne książki to ja lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Chcę też się wbić w fotel ;) Muszę ją poszukać!

    OdpowiedzUsuń
  14. No nie! Kocham takie książki! Już po tytule czułam, że jest świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książka zwróciła moją uwagę już przy zapowiedziach wydawnictwa. Wtedy się na nią nie zdecydowałam, ale jak znajdę czas to na pewno po nią sięgnę;)

    www.ksiazkoholiczka94.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam dwie inne książki Karin Slaughter - jeszcze ich nie czytałam, ale mama jest już po lekturze i była nimi naprawdę poruszona. Nie mogę się więc doczekać, by zacząć przygodę ze Slaughter, bo uwielbiam tego typu powieści!

    OdpowiedzUsuń
  17. Powieść zapowiada się komicznie, będę musiała po nią sięgnąć, bo to już druga recenzja, która wychwala tę pozycję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zachęciłaś mnie - bardzo dobra recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Strasznie chcę ją przeczytać, ale nie wiem, czy wcześniej nie sięgnąć po inną książkę tej autorki, bo jeszcze nic jej nie czytałam ;)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  20. nono, bardzo zachęciłaś! Już dawno nie czytałam dobrego thrillera psychologicznego, w takim razie muszę sięgnąć po ,,Moje śliczne", zapowiada się faktycznie mocna lektura!

    OdpowiedzUsuń
  21. Też by mi się przydał taki kopniak ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka przykuła całkowicie moją uwagę na kilka godzin, świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kolejna pozytywna recenzja tej książki - bardzo chcę ją przeczytać, zwłaszcza, że ostatnio wciągnęłam się właśnie w tego typu pozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Potwierdzam Twoje słowa, jest to powieść, która swoją brutalnością, ale też realnością, wstrząsnęła mną bardzo i można o nie mówić, jako o idealnym thrillerze psychologicznym. Portret czarnego bohatera jest tak drobiazgowy, że dotyka nas dosłownie każdy szczegół informujący w zachowaniu psychopaty.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem w połowie książki i mam nieodparte wrażenie, że główny motyw jest identyczny jak w filmie Gothika z Hally Berry. Bogaty, ceniony facet umiera, a żona dowiaduje się po jego śmieci, że był psychopata, gwalcicielem i miłośnikiem filmów z torturami. I co najważniejsze, jego kumplem do tego typu zabaw jest policjant prowadzący śledztwo... Nie wiem jak się akcja rozwinie, ale za dużo tych podobieństw jak dla mnie. Zgadza się ktoś ze mną?

    OdpowiedzUsuń
  26. książki Slaughter są strasznie naiwne i nieporadnie napisane. Nie chcę jej obrażać nazywajac "amerykanską Bondą" , ale to kiepska literatura...

    OdpowiedzUsuń

Fajnie że jesteś! Dziękuję za każdy pozostawiony ślad :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka