Czasem nie przypuszczamy, że
największą krzywdę mogą wyrządzić ludzie najbliżsi. Ból pozostanie nie zawsze,
będzie tkwił w sercu, jak odłamek szkła. Pewnych rzeczy po prostu nie można
wybaczyć.
Niespełna dwuletnia Cassie, ma
poważne problemy ze zdrowiem. Coraz częściej trafia do szpitala, jednak lekarze
nie potrafią jasno sprecyzować co dolega dziecku. Badania nie wykazują żadnych
nieprawidłowości i poważnych chorób. Nikt nie potrafi jej zdiagnozować, jednak stan
dziewczynki z każdą wizytą się pogarsza. Lekarka prowadząca zaczyna podejrzewać
zespół Münchausena per procura,
który polega na tym, że to opiekunowie wywołują chorobę dzieci. Wzywa swojego
przyjaciela Alexa Delaware – psychologa dziecięcego, do szpitala na
konsultację. Jednak z powodu braku dowodów, nie mogą oskarżyć małżeństwa o
znęcanie się nad dzieckiem, zwłaszcza że rodzina Cassie jest bardzo zamożna i
wpływowa. Alex na własną rękę postanawia przyjrzeć się sprawie. Na pierwszy
ogień idzie matka dziewczynki, której dziwne zachowanie od razu wzbudza
podejrzenia Alexa. Sprawa wydaje się niezwykle delikatna i skomplikowana, a im
dalej ją bada, tym więcej przerażających faktów odkrywa. Podejrzenia padają na
coraz więcej osób, jednak trzeba się spieszyć, bo życie małej Cassie jest coraz
bardziej zagrożone.
„Diabelski walc” to książka która
łączy w sobie elementy thrillera psychologicznego, medycznego i kryminału.
Główny bohater, Alex Delaware, decyduje się rozpocząć prywatne śledztwo.
Zaniepokojony pogarszającym się stanem zdrowia małej Cassie, postanawia z
bliska przyjrzeć się jej rodzinie, zwłaszcza że matka dziewczynki od samego początku
przejawia objawy zespołu Münchausena.
Jednak im dalej brnie, tym więcej odkrywa tajemnic i brudnych spraw, które tak
naprawdę nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Alex rozpoczyna taniec,
swój diabelski walc. Jednak kroki musi stawiać niezwykle delikatnie, bo sprawa
sięga głębiej niż mógł na początku przypuszczać. Rozpoczyna się gra i walka z
czasem, w której stawką jest życie Cassie. Co kryje się za częstymi wizytami
dziewczynki w szpitalu? Czy rodzice faktycznie znęcają się nad swoim dzieckiem?
A jeśli tak, to jaki mają w tym cel?
Zespół Münchausena, to zaburzenie polegające na wywoływaniu u siebie
objawów chorobowych, w celu wymuszenia na personelu medycznym hospitalizacji.
Objawy mogą być różne, a nawet całkiem skrajne, a wszystko tylko po to by
zwrócić na siebie uwagę. Per procura, to odmiana w której to rodzice, a
najczęściej matki, wywołują objawy chorobowe u swoich dzieci. Od razu nasuwa
się pytanie, która matka byłaby zdolna żeby dobrowolnie skazywać swoje dziecko
na cierpienie? Wręcz nie mieści mi się to w głowie i ciężko mi to pojąć. Z niedowierzaniem i z lękiem przyglądałam się temu co dzieje się z małą Cassie i
wprost nie mogłam uwierzyć, żeby rodzice dziewczynki byli zdolni do czegoś takiego.
Często jednak oprawcy wkładają maski i skutecznie manipulują personelem
medycznym, w celu odwrócenia ich uwagi od swojej osoby. Jonathan Kellerman w
swojej książce przybliża nam zjawisko choroby Münchausena per procura, pokazuje nam do czego zdolni są ludzie by
osiągnąć swój cel i jak wiele krzywdy potrafią wyrządzić. To niezwykle
wstrząsający i szokujący obraz, który porusza, a jednocześnie przeraża.
„Diabelski walc” to książka
zagmatwana, pełna tajemnic i niewiadomych. Tak naprawdę do samego końca nie
wiadomo, kto znęca się nad dziewczynką i w jakim celu. Autor miesza tropy, a na
światło dzienne z każdą chwilą wychodzą nowe fakty. Jednak momentami czułam
dezorientację i ciężko było mi się połapać w sytuacji. Choć książka na początku
zrobiła na mnie duże wrażenie, to pod koniec wywołała znudzenie i zmęczenie. Zakończenie
niestety mnie rozczarowało, zwłaszcza że liczyłam na dużo bardziej
spektakularny finał. Brakło mi również napięcia i dreszczu emocji, na które
zawsze liczę, gdy sięgam po thriller psychologiczny. Dużym plusem jest to, że
książka została napisana lekkim i prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją w
miarę szybko. Żałuję tylko że akcja, która na początku książki płynie w miarę
wartko, później zwalnia, wywołując znużenie. Mimo wszystko podoba mi się
element zaskoczenia i samo ukazanie choroby Münchausena przez autora.
„Diabelski walc” to całkiem niezły thriller
psychologiczno-medyczny. Jonathan Kellerman ukazuje nam działania ludzkiej
psychiki i tego, co choroba potrafi zrobić z człowiekiem. Widzimy z jak dużym
wyrachowaniem i brutalnością, ludzie dopuszczają się zbrodni i jak wiele zrobią
by osiągnąć to co zaplanowali. Choć książka nie powala, to jednak czyta się ją dobrze.
Nie żałuję że ją przeczytałam, ale obawiam się że za parę dni zapomnę o czym
była. A czy polecam? Wybór pozostawię wam.
Autor: Jonathan Kellerman
Tytuł: Diabelski walc
Tytuł oryginału: Devil's Waltz
Wydawnictwo: HarperCollins
Data wydania: 7 października 2015
Liczba stron: 560
Gatunek: thriller psychologiczny/medyczny
MOJA OCENA: 6/10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins
Mam podobne zdanie na jej temat.Niestety trochę mnie rozczarowala.
OdpowiedzUsuńKurcze, szkoda. Już liczyłam na fajną książkę do wpisania na listę ''do przeczytania'', a tu rozczarowanie. Ostatnio mam chęć na thrillery psychologiczne i generalnie trudne książki... Hmm chyba sobie jednak odpuszczę, skoro zakończenie nie powala.
OdpowiedzUsuńBył czas, gdy po Kellermana biegałam w podskokach do biblioteki. Przeczytałam chyba z siedem części ;)
OdpowiedzUsuńTytuł jest intrygujący, ale nie wiem czy treść mnie zaciekawi. Może przeczytanie oraz zakup tej książki odłożę na później.
OdpowiedzUsuńPozdrawia i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ja na pewno przeczytam, bo:
OdpowiedzUsuńa) thriller
b) psychologiczny!
Racja pewnych rzeczy nie da się wybaczyć :(
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://happysadma123.blogspot.com/
O! Muszę przeczytać, uwielbiam thrillery psychologiczne! *.*
OdpowiedzUsuńAż jestem ciekawa zakończenia, choć piszesz, że nie jest spektakularne :]
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moja bajka! Nawet jeśli Twoja ocena nie jest szczególnie wysoka i tak mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuńCiekawe połączenie gatunku, ale widzę, że ogólnie szału nie ma. Zatem dobrze, że, kiedy była taka okazja nie skusiłam się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo chyba jakaś część cyklu, prawda? Bo nazwisko bohatera mi się gdzieś już o uszy kojarzy i chyba nawet mam u siebie pierwszą powieść z tej serii. Oczywiście jeśli dobrze myślę :) Samo zagadnienie tego zespołu pojawiło się w czytanej niedawno przeze mnie książce Picoult i to naprawdę przerażające zaburzenie, więc chętnie poczytałabym o nim więcej. No i samo hasło thriller psychologiczny budzi moje zainteresowanie, więc pewnie się skuszę, mimo że zakończenie rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać Twoją recenzję, to myślałam, że książka jest mega dobra. Ale w miarę czytania okazało się, że nie do końca przypadła Ci do gustu. Sam temat i pomysł na książkę trzeba przyznać, że jest oryginalny i ciekawy. Nigdy wcześniej nie słyszałam o takiej chorobie i jej dziwnych objawach. Z tego co piszesz, potencjał był, ale fabuła chyba jednak została przegadana. Może gdyby skrócić książkę i zaserwować jej bardziej spektakularny finał byłoby lepiej? Ale to już zadanie autora, nie nasze. :-) Zdjęcia znów wyczarowałaś przecudne! Podoba mi się kontrast pomiędzy kolorową okładką, a stonowanymi liśćmi. :-) Widzę, że czytasz teraz "Huczmiranki". Ja dziś skończyłam i... hmmm.... delikatnie rzecz ujmując szału nie ma. Jestem przeciekawa, co Ty myślisz o tej książce. :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie na tego typu książki mam teraz chęć, ale trochę szkoda, że zakończenie rozczarowuje.
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam "Alex Delaware", od razu skojarzyłam- znam autora! A konkretniej, to jego twórczość :) chyba czytałam jakąś książkę dość dawno, bo tylko nazwisko głównego bohatera obija mi się w pamięci... w każdym bądź razie chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę, kiedy tylko znajde chwile wolnego,bo musze pzyznac,ze mnie zainteresowała :D Pozdrawiam,Julka http://karmeloweczytadla.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPo pierwszych zdaniach Twojej recenzji chciałam od razu sięgać po książkę :D Dlatego ta krytyka na końcu mnie nie zniechęciła, muszę się przekonać na własne oczy, czy na mnie zrobi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo myślałam, że to jakieś świetne nazwisko w świecie thrillera. A tu klops :) W moim obecnym czytelniczym stanie, kiedy takich gatunków trochę się boję (bo pewnie się na nich przejadę), odpuszczę sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuń