Wydawnictwo: Media Rodzina
Seria: Gorzka Czekolada
Tytuł oryginału: The winter people
Data wydania: 27 lutego 2015
Liczba stron: 392
Czasami ciężko pogodzić się z
wyrokami losu, zwłaszcza gdy życie odbiera nam to co najważniejsze. Jak dalej
żyć? Jak funkcjonować? Co dalej robić? A jeśli jest rozwiązanie? To czemu z
niego nie skorzystać? Drugiej szansy nie będzie, więc może warto postawić
wszystko na jedną kartę? Jednak należy pamiętać, że są siły z którymi nie należy
zadzierać...
Rok 1908. Rodzinę Shea spotyka
tragedia. Ich jedyna córeczka zostaje znaleziona martwa w lesie. Sara Harrison
Shea, matka dziewczynki, nie może pogodzić się ze śmiercią dziecka. Zrobi
wszystko by jeszcze raz zobaczyć swoją córkę. Zdesperowana, postanawia "obudzić" ją za pomocą tajemniczego rytuału.
Czasy współczesne. Pewna kobieta
ginie bez śladu, pozostawiając dwie córki bez opieki. Dziewczynki są
przerażone, ale Ruthie, starsza z sióstr postanawia dowiedzieć się co spotkało
ich matkę. Przeszukują dom w poszukiwaniu wskazówek, które pozwoliłyby im
zrozumieć sytuację w której się znalazły. Wszystkie ślady prowadzą do dziennika
Sary Harrison Shea, który dziewczynki odnajdują w skrytce w sypialni matki. Jak
się okazuje brakuje ostatnich stron. Trwa dramatyczna walka z czasem, a
zaginiony rękopis, zdaje się być kluczem do rozwikłania zagadki.
"Czasami dzieją się okropne rzeczy, a my nie możemy nic zrobić, żeby im zapobiec." *str. 243
"Zimowe dzieci" to książka
oryginalna i nietypowa. Autorka połączyła ze sobą elementy horroru, dramatu
obyczajowego i thrillera. Akcja powieści rozgrywa się na dwóch przenikających
się płaszczyznach czasowych. Jest współczesność i rok 1908, a wydarzenia mające
miejsce w przeszłości dają początek tej historii. Elementem wiążącym jest to
samo miejsce, a dokładnie ten sam dom, w którym mieszkała kiedyś rodzina Shea,
a który teraz zamieszkują zaginiona kobieta z córkami. Wydarzenia śledzimy z
perspektywy czterech osób, w przeszłości jest to Sara i jej mąż Martin, a w
teraźniejszości, Ruthie, córka zaginionej kobiety, oraz Katharine, wdowa która
poszukuje odpowiedzi na dręczące ją pytania. Przeskoki w czasie są płynne, a
fabuła dynamiczna i interesująca. Od samego początku zostajemy wrzuceni w wir
wydarzeń, z wielkim zapałem śledzimy przebieg historii, a elementy grozy
wywołują niepokój i lęk.
Historia Sary jest poruszająca i
smutna i choć w pewien sposób przeraża, to jednak najbardziej uderza tutaj
obraz matki, która w dramatycznych okolicznościach traci jedyne dziecko. Nie ma
się co dziwić, że kobieta nie potrafi pogodzić się z tragedią, zwłaszcza że los
nie szczędził przykrości jej rodzinie. Sara jest zdesperowana, a tajemniczy
rytuał który pozwala na przebudzenie zmarłych, zdaje się być dla niej jedynym
rozwiązaniem. Kobieta nie cofnie się przed niczym, gdyż miłość do zmarłej Gartie
jest zbyt silna by móc rezygnować z możliwości ponownego spotkania z córką. Mąż
z przerażeniem przygląda się żonie, która coraz bardziej popada w obłęd. Tylko,
czy aby na pewno jest to szaleństwo? Co tak naprawdę wydarzyło się w roku 1908?
Jaką tajemnicę skrywa las i budząca grozę dolina zwana Czarcią Dłonią?
Jennifer McMahon stworzyła intrygującą
opowieść, której czytanie wywołuje dreszcze na całym ciele. Nie jestem zwolenniczką
horrorów i właściwie unikam takich książek, ale to co zaserwowała mi autorka
przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Książka jest niezwykła i choć przeraża,
to jednak nie da się jej tak po prostu odłożyć na bok. Trzyma w napięciu do
samego końca, a mroczny klimat i tajemniczość, intrygują i pobudzają ciekawość.
Podczas czytania nie mogłam się pozbyć uczucia niepokoju, bałam się i choć
wielokrotnie miałam ochotę schować się pod kołdrą i już nigdy stamtąd nie wychodzić, to książkę
czytałam nadal. Byłam jak zahipnotyzowana i z uporem brnęłam przez powieść, by
dotrzeć do sedna i odkryć tajemnicę. Muszę przyznać że finał historii był
zaskakujący. Nie takiego obrotu spraw się spodziewałam, ale trzeba przyznać że
autorka stanęła na wysokości zadania. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik,
całość jest przemyślana i dopracowana, a nastrój który panuje w książce jest
fenomenalny. "Zimowe dzieci" to genialna powieść, w której przeplatają się
elementy paranormalne z rzeczywistymi, a historia choć wymyślona, tchnie
autentycznością.
"Myślę, że wszyscy robimy to, co uważamy za najlepsze. Raz popełniamy straszne błędy, a innym razem podejmujemy dobre decyzje. Czasami do końca nie wiemy, jaki był skutek. Musimy po prostu wierzyć i nie tracić nadziei." *str. 372
"Zimowe dzieci" to opowieść o
tragedii która uruchomiła całą lawinę zdarzeń, o smutku po
utracie tego co najcenniejsze i o pięknej, ale jednocześnie dramatycznej
miłości matki do dziecka. Jeśli macie ochotę na książkę która was poruszy,
zaintryguje, a jednocześnie wywoła lęk, to koniecznie musicie sięgnąć po ten tytuł.
*Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki
MOJA OCENA:
8 / 10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Media Rodzina
Ta książka zainteresowała mnie już jakiś czas temu i chętnie ją poznam :) Twoja recenzja tylko rozbudziła moje zainteresowanie :)
OdpowiedzUsuńKusi, kusi... :) Okładka również zachęca :D
OdpowiedzUsuńTajemnicza okładka, podoba mi się :)) Bardzo mnie zaciekawiłaś Swoją recenzją tej książki... Natychmiast dodaję ją do listy książek, które muszę mieć! Bardzo lubię taką literaturę :))
OdpowiedzUsuńSugerując się fabułą oraz Twoją recenzją widzę, że jest to bardzo przejmująca historia. Mam nadzieję, że kiedyś ją poznam, choć nie mam za bardzo szczęścia do książek z tego wydawnictwa. Jakoś trudno mi je dostać.
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę! Uwielbiam mroczne, budzące strach klimaty:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że świetnie odnalazłabym się w tym klimacie, zwłaszcza, że ostatnio (niestety) coraz mniej u mnie takich mrocznych książek :)
OdpowiedzUsuńLubie książki, które wywołują u mnie wymienione przez Ciebie emocje.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty, ale zdecydowanie tylko w książkach. Horrory jako filmy odpadają :D Skoro mówisz, że podczas czytania miałaś dreszcze, to nie pozostaje mi nic innego jak się z nią zapoznać ;D
OdpowiedzUsuńGaleria Książek - zapraszam :)
Ogromnie mnie do tej pozycji zachęciłaś. Jakoś nigdy przedtem nie obił mi się o uszy jej tytuł. Fabuła wydaje się być w stu procentach w moim klimacie. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie dzisiaj dotarła do mnie ta książka i bardzo się cieszę, że tak pozytywnie ją oceniasz:)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, takie klimatyczne:)
Książka wydaję się być interesująca, a jaką ma piękną okładkę.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
śliczna okładka! :) wnętrze też zdaje się prezentować interesująco, więc z chęcią po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zajrzeć ;)
OdpowiedzUsuńPrzerażająca okładka. Klimatyczna książka. Poszukam jej.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się bardzo ciekawa, a już sama okładka intryguje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Dla samego klimatu chętnie zajrzałabym do tej książki. Lubię takie mroczne opowieści.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie, chyba muszę pomyslec o jej przeczytaniu :-)
OdpowiedzUsuńNie rzuciła mi się do tej pory w oczy a może być całkiem niezła.
OdpowiedzUsuńFabuła niesamowicie przyciaga ! uwielbiam takie historie.
OdpowiedzUsuńOj, horrory nie są w moim stylu, więc zdecydowanie nie przeczytam, mimo dobrej recenzji:) Chciałam tylko napisać, że zrobiłaś cudowne zdjęcie - to na drzewie. Bardzo podobają mi się takie niestandardowe ujęcia książek w plenerze:)
OdpowiedzUsuńOO brzmi super, ciekawi mnie rozwiązanie mrocznej zagadki!
OdpowiedzUsuń