Wydawnictwo: MG
Cykl: Prowincja pełna... (tom 7)
Cykl: Prowincja pełna... (tom 7)
Data wydania: 14 stycznia 2015
Liczba stron: 288
„Prowincja pełna snów” to już siódma część opowiadająca o
życiu Ludmiły i jej bliskich. Wszystko dzieje się na małej mazurskiej wsi,
przepełnionej cudownymi smakami i zapachami, w otoczeniu pięknych krajobrazów
zapierających dech w piersiach. Książka Katarzyny Enerlich to balsam na
wszelkie smutki i na skołatane serce, przynosi ukojenie i daje nadzieję.
Sprawia że wierzymy, iż pomimo przeciwności losu i problemów, zawsze jest jakieś
wyjście z sytuacji, wystarczy tylko chcieć coś zmienić.
Ludmiła z trudem pozbierała się po śmierci swojego męża
Wojtka. Jednak los szykuje jej kolejną niemiłą niespodziankę. Pewnego dnia do
drzwi jej domu puka kobieta, właścicielka syberyjskiego domu w którym mieszkał
Wojtek podczas swojego wyjazdu. Jednak Wiera nie przyjeżdża sama, tylko z
maleńkim chłopcem, który okazuje się synem zmarłego męża Ludmiły. Kobieta nie może
uwierzyć w to co słyszy, nie dopuszcza do siebie myśli że ukochany mąż mógłby
dopuścić się zdrady. Niestety wszystko na to wskazuje, gdyż dziecko jest bardzo
do niego podobne. Ludmiła musi zaakceptować przykrą prawdę o mężu, stawić czoło
przeszłości i nauczyć się wybaczać.
Tymczasem nowo otwarty pensjonat dla praktykujących jogę
rusza pełną parą. Ludmiła w pełni oddaje się pracy, dzięki czemu choć na chwilę
może zapomnieć o targających nią emocjach. Gotowanie, podróże i joga, pomagają
jej ukoić nerwy i uporać się z problemami. Kobieta w końcu jest gotowa by
zmierzyć się z tym co przyszykował jej los.
„Trzeba pozwolić sobie w życiu na zmiany. Uświadomić sobie
prostą prawdę – dasz radę. Nie prowadzić już wojen ze sobą i resztą świata, nie
zazdrościć tym, którzy do czegoś doszli. Dojść samemu do czegoś, co jest
numerem jeden na liście zmian, dopiero potem sięgnąć po kolejne etapy.” * str.
56
Ludmiła to kobieta silna, posiadająca niesamowity hart ducha
i odwagę. Życie jej nie rozpieszczało, a strata ukochanego męża to dla niej
ogromny cios. Prowadzenie pensjonatu razem ze swoim teściem Januszem, pozwala
jej zapomnieć o przykrościach. Wszystko jednak się sypie, gdy w jej drzwiach
staje Wiera. Na wizerunku jej ukochanego męża pojawiają się rysy, już nie jest
to ten sam Wojtek którego kochała ponad życie. Jak pogodzić się z prawdą?
Jak zaakceptować zdradę? A co zrobić z dzieckiem, które pomimo iż nie jest jej,
jest przecież synem jej zmarłego męża? A co z Wierą? Która zrozpaczona
przyjeżdża na prowincję by u swojej nowej rodziny szukać pomocy i wsparcia. Bo
nie da się ukryć, że od teraz są rodziną, a łączy ich mały Żenia, pogrobowiec,
który przecież jest niczemu niewinny.
Kobieta zostaje postawiona w bardzo niekorzystniej sytuacji,
nie chce dopuścić do swojego życia ani Wiery, a tym bardziej jej małego synka
Żeni, jednak Janusz wiedząc że chłopiec jest jego wnukiem postanawia pomóc
Rosjance. Ludmiła stara się o tym nie myśleć, z wielką pasją oddaje się
prowadzeniu pensjonatu, gotowaniu i podróżowaniu. Pisze również książkę, co
daje jej możliwość częstych wyjazdów na spotkania autorskie. Tam w samotności,
w otoczeniu gór i pięknych krajobrazów, na chwilę zapomina o problemach. Na
spokojnie analizuje swoje dotychczasowe życie, jak również odnajduje w sobie
siłę by móc wybaczyć. Nie jest to łatwy proces, bo krzywda jaka została jej
wyrządzona, zdaje się być niewybaczalna. Jednak Ludmiła czuje że tak powinno
być, że to właściwa droga. W międzyczasie w jej życiu pojawia się miłość. Choć
na początku kobieta walczy z nią, wiedząc że przecież całkiem niedawno
pochowała męża, w końcu ulega i pozwala jej przekroczyć bramy swojego serca.
„(…) zawsze warto poczekać na coś najpiękniejszego,
najbardziej niezwykłego. Bo to gdzieś jest, tylko nie otrzymujemy tego od razu.
Im później, tym bardziej doceniamy.” *str. 261
„Prowincja pełna snów” to książka niesamowita. Oczarowała
mnie od pierwszej kartki i sprawiła że nie mogłam się od niej oderwać. Na kilka
godzin przeniosłam się w cudowny świat pełen niesamowitych smaków i zapachów.
Delektowałam się każdym słowem, smakowałam je jak najlepszy deser i wręcz
czułam kunszt tych niezwykłych potraw. To była istna uczta dla moich zmysłów, doprawiona
aromatem najróżniejszych przypraw i warzyw zerwanych prosto z ogródka.
Książka opowiada przede wszystkim o wybaczaniu. Nigdy nie jest
to łatwe, bo z reguły ciężko wybaczyć krzywdy które zostały nam wyrządzone.
Autorka w swojej książce pokazuje nam proces wybaczania, jak również godzenia
się z obecnym stanem rzeczy, akceptowania tego, czego i tak nie da się już
zmienić, a wybaczenie może być prostym sposobem do wolności i spokoju ducha.
„Im mniej posiadamy, tym mamy więcej – ten paradoks jest
możliwy dzięki prostocie. Musimy ją tylko zaprosić do swojego życia. W niej
znajduje się źródło prawdziwego szczęścia.” *str. 31
„Prowincja pełna snów” to książka piękna. Napisana lekkim i
prostym językiem, zawierająca wiele mądrych myśli, prawd i wartości. Historia
zawarta w książce wzrusza i zmusza do refleksji, daje nadzieję i siłę. Uczy nas
wybaczania i radzenia sobie z przeciwnościami losu. Rozjaśnia nasz dzień i
przynosi nadzieję. To książka która wnosi światło do naszych serc, pobudza
zmysły i wyzwala emocje. „Prowincja pełna snów” była jak piękny sen, z którego
wcale nie miałam ochoty się budzić. I choć było to moje pierwsze spotkanie z
Prowincją i twórczością Katarzyny Enerlich, to już wiem że na pewno nie
ostatnie.
*Książka bierze udział w wyzwaniach: 52 książki, Okładkowe Love, Czytam Opasłe Tomiska, Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!
MOJA OCENA:
9 / 10
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu MG
Uwielbiam całą serię. Ta część była świetna, nie mogę doczekać się kolejnej!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać wszystkie książki tej pani!
OdpowiedzUsuńPo zapoznaniu się z Twoją recenzją natychmiast dodaję do listy! Koniecznie muszę poznać twórczość tej autorki :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze możliwości zapoznać się z twórczością autorki, muszę to koniecznie zmienić. :)
OdpowiedzUsuńChętnie po nią sięgnę, tylko nie wiem, czy w najbliższej przyszłości :) Pięknie dobrane cytaty :)
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości tej autorki, ale mam w planach to zmienić.
OdpowiedzUsuńWybrałaś piękne cytaty. Z pewnością skuszę się na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńNie w moich klimatach, ale zapiszę sobie na przyszłość - może kiedyś najdzie mnie chęć na taką właśnie książkę ;)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to jedna z tych książek, którymi się delektuje - niby się mało dzieje, ale jakoś tak czaruje... Postaram się zapoznać ;)
OdpowiedzUsuńkieleckoowszystkim.blogspot.com
Czytałam raptem dwie książki autorki, ale twoja recenzja przypomniała mi klimat tych powieści. Są wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńTwórczość Enerlich nadal przede mną, jestem ciekawa czy spodoba mi się jej refleksyjny (sądząc po cytatach) styl;)
OdpowiedzUsuńMoja mama czytała jedną książkę z tej serii, ale jej się nie spodobała. Ja może kiedyś spróbuję, ale aktualnie nie mam na nią ochoty. Troszkę nie moje klimaty... ;)
OdpowiedzUsuńto raczej pozycja nie dla mnie, ale wiem komu polecić:)
OdpowiedzUsuńMi osobiście Ludmiła przejadła się już przy tomie 6, więc zarzuciłam tę serię :) może kiedyś ją zakończę.
OdpowiedzUsuńNa razie mam za sobą dopiero I część, pewnie za jakiś czas sięgnę po kolejne.
OdpowiedzUsuń