Tytuł oryginału: Leaving Time
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria: Kobiety to czytają!
Data wydania: 21 października 2014
Liczba stron: 512
„Miliony ludzi pozostawiają w sercu bliskich dziury w
kształcie miłości, które kiedyś pewnie spróbuje wypełnić ktoś tyleż dzielny, co
głupi. Taki, który nie ma pojęcia, że czeka go dokładnie to samo. I tak dalej.
Cud, że ktoś jeszcze pozostaje przy życiu, gdy chodzimy tacy wybrakowani…” *str.
431
„Postanowienie jest jak porcelana, prawda? Masz jak najlepsze chęci, lecz z chwilą gdy pojawia się rysa, lada chwila rozpada się na kawałki.” *str. 439
„Moim zdaniem smutek jest jak brzydka wersalka. Trwa. Możesz go upiększać, przykryć narzutą, wepchnąć w kąt, ale koniec końców uczysz się z nim żyć.” *str. 223
Uwielbiam Jodi Picoult. Zawsze chętnie sięgam po jej książki
i z reguły jestem zadowolona z lektury. Długo nie mogłam się doczekać premiery
najnowszej pozycji. Wyczekiwałam ją z zapartym tchem, a gdy tylko się pojawiła
prędko nabyłam własny egzemplarz. Liczyłam na wielkie emocje, wielkie
fajerwerki i zachwyty, a otrzymałam całkiem przeciętną powieść. Bardzo cenię
autorkę i uważam że stać ja na dużo więcej. Nie znaczy to że książka była zła,
bo czytało mi się ją bardzo przyjemnie, nie mniej jednak nie jest to ta Jodi
Picoult która urzekła mnie swoimi wcześniejszymi powieściami.
Jenna Metcalf od dziesięciu lat nie może pogodzić się ze
zniknięciem matki. Alice razem z mężem prowadziła rezerwat w którym badali
życie i zwyczaje słoni. Pewnego dnia dochodzi do tragedii. Na terenie rezerwatu
zostaje znalezione ciało jednej z pracownic oraz nieprzytomna i mocno
pokiereszowana matka Jenny. Kobieta zostaje przewieziona do szpitala, a gdy
tylko odzyskuje przytomność wypisuje się ze szpitala i znika bez śladu. Jej mąż
popada w obłęd, przez co zostaje umieszczony w klinice psychiatrycznej, a Jenna
trafia pod opiekę babci. Dziewczynka próbuje dowiedzieć się co zdarzyło się
tamtej nieszczęsnej nocy. Jedyne co zostało jej po matce to pamiętnik, w którym
Alice opisywała przebieg swoich badań nad słoniami. Jenna ma nadzieję że dzięki
zapiską swojej matki, uda się jej znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania.
Dlaczego matka odeszła? Dlaczego nie zabrała jej ze sobą? I w końcu, dlaczego
nie wróciła po tylu latach? Dziewczynka nie dopuszczając do siebie najgorszych
myśli, decyduje się odnaleźć matkę i dowiedzieć się co skłoniło ją do ucieczki.
Niespodziewanie w swoich poszukiwaniach zyskuje dwóch sprzymierzeńców -
jasnowidzkę i detektywa, którzy decydują się pomóc jej dojść do prawdy.
„Postanowienie jest jak porcelana, prawda? Masz jak najlepsze chęci, lecz z chwilą gdy pojawia się rysa, lada chwila rozpada się na kawałki.” *str. 439
Muszę przyznać że sam pomysł na książkę był świetny, ale
wydaje mi się że autorka nie do końca poradziła sobie z wyzwaniem. Opisy na
temat życia i zwyczajów słoni były bardzo ciekawe i wciągające, dowiedziałam
się wiele nowych faktów na temat tych niesamowitych stworzeń. Sama kocham
zwierzęta i chętnie sięgam po książki gdzie mogę pogłębiać swoją wiedzę, ale
wydaje mi się że było tego trochę za dużo. Dostałam same suche fakty, a
liczyłam na cały szereg emocji, czego niestety w tej książce zabrakło.
Momentami miałam wrażenie że czytam książkę przyrodniczą, a nie obyczajową. Wątek
na temat spirytyzmu i duchów też bardzo mnie zainteresował i chyba to było
najlepsze w tej książce. Dzięki temu książka stała się trochę magiczna i
tajemnicza, a ja w końcu dostałam trochę dawnej Jodi Picoult. Motyw kryminalny
też bardzo mnie wciągnął, aczkolwiek wydaje mi się że można było go pominąć. Właściwie
każdy wątek z osobna mi się podobał i czymś mnie zainteresował, ale łącząc to
wszystko autorka stworzyła mieszankę wybuchową, która niestety nie powaliła
mnie na kolana, co wielokrotnie miało miejsce podczas czytania jej poprzednich
książek. Mogę to określić tak – trochę za mało Jodi w Jodi. I nad tym
najbardziej ubolewam.
Jednak pomimo tematyki, książkę czytało mi się naprawdę dobrze.
Zwłaszcza dzięki głównej bohaterce, Jennie. Jej determinacja i upór były wręcz
niesamowite i aż trudno uwierzyć żeby trzynastolatka miała w sobie tyle siły i
samozaparcia. Co zdecydowanie jest godne pochwały, bo nie każdy człowiek, nawet
dorosły, zdobyłby się na takie czyny jak ona.
„Moim zdaniem smutek jest jak brzydka wersalka. Trwa. Możesz go upiększać, przykryć narzutą, wepchnąć w kąt, ale koniec końców uczysz się z nim żyć.” *str. 223
W całej książce najbardziej niesamowite jest zakończenie. Z
czystym sercem muszę przyznać że takiego obrotu spraw się nie spodziewałam.
Byłam totalnie zaskoczona i znowu mogłam zakosztować trochę dawnej Jodi. „Już
czas” to niestety najsłabsza powieść w dorobku Jodi Picoult. Po przeczytaniu
pozostał pewien niedosyt i rozgoryczenie. Mam wrażenie że autorka chciała
spróbować czegoś nowego i trochę poeksperymentować, niestety ja nie jestem
przekonana co do tego pomysłu.
MOJA OCENA:
7 / 10
7 / 10
Zgadzam się, chociaz akurat mi się podobała, ale zakonczenia faktycznie baaardzo zaskakujące :-)
OdpowiedzUsuńDo tej pory czytałam tylko jedną książkę autorki " Drugie spojrzenie" Bardzo mi się podobał ten tytuł i na pewno sięgnę po inne. Ta raczej nie znajdzie się na szczycie "do przeczytaniu", choć w końcu do niej dotrę :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej podobała się "W naszym domu". Polecam również "Krucha jak lód", "Karuzela uczuć", "Bez mojej zgody", "Tam gdzie Ty" i "To co zostało". Ogólnie każda jej wcześniejsza książka którą czytałam była świetna, ale chyba te tytuły najbardziej zapadły mi w pamięć.
UsuńChociaż jestem kobietą, to nie sięgam po takie książki, lecz cieszę się, że Tobie się spodobała :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma przecież swoje gusta ;). Ja akurat czytam to co mi się spodoba. Oczywiście najbardziej lubię obyczajówki, kryminały i młodzieżówki. Ale lubię również przeczytać dobrą fantastykę :). Czytam to na co akurat mam ochotę.
UsuńKażdy pisarz ma swoje słabsze momenty. Ja jednak i tak jestem ciekawa tej historii :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki, prawie każda robiła na mnie dość duże wrażenie. Mam nadzieję, że tę odbiorę nie tak jak Ty, lecz że mnie zachwyci. :)
OdpowiedzUsuńMuszę mieć tę książkę !! :)
OdpowiedzUsuńA ja przeczytałam tylko dwie jej książki, jakieś początkowe.. i totalnie mi nie przypadła do gustu. Czytając, po prostu się męczyłam, i jakoś.., no nie wiem, zraziłam się :)
OdpowiedzUsuńJuż o niej słyszałam, chętnie zakupię i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu mam ochotę na twórczość pani Picoult :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie wywołała duużych emocji. Ostatnio na nieszczęście właśnie na takie trafiam (a powinny właśnie obfitować w emocje ze względu na swoją tematykę). Myślę, że dużo czasu upłynie zanim sięgnę po akurat tę książkę tej autorki. Znam kilka innych i bardzo mi się podobały.
OdpowiedzUsuńJA jeszcze nie mam swojego zdania, ksiażka jest dopiero w drodze. Ale to nie pierwsza opinia, zwracająca uwagę na za dużo informacji o słoniach. Aż jestem ciekawa, jak mnie się spodoba.
OdpowiedzUsuńLubię twórczość tej autorki, ponieważ pisze bardzo życiowe, emocjonalne historie. Ostania książka jaką czytałam spod jej pióra było "Tam gdzie Ty". Powyższej pozycji nie znam, ale będę mieć na uwadze.
OdpowiedzUsuńKupiłam tę książkę po przecenie w Empiku! Ale póki co, leży nietknięta na półce ;< czas, czas!
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo ciekawi ta książka, gdyż akurat jej nie czytałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Picoult i tę książkę też przeczytam z przyjemnością ;) zauważyłaś, że to inna Jodi niż dotychczas, ale może ona też uznała, że pora na zmiany?
OdpowiedzUsuńPS. Mam nadzieję, że mój mail Cię nie zdenerwował ;)
Dobrze że autorzy czasem eksperymentują, bo czasem może wyjść z tego coś fajnego. Tyle że w przypadku Jodi uważam że trochę się to nie sprawdziło, trochę za bardzo zaszalała ;).
UsuńPS. Oczywiście że mnie nie zdenerwował Twój mail, po prostu jakoś nie miałam głowy by odpisać :). Bardzo Ci dziękuje za rady, przydadzą mi się na pewno ;).
to kamień z serca ;) fajnie piszesz i to o czym pisałam jest kwestią czasu ;)
UsuńBardzo lubię książki Jodi Picoult, ale tej jeszcze nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Alpaka
Przeczytałam jedną książkę J.Picoult i zostałam oczarowana. Na pewno będzie więcej spotkań z tą autorką :)
OdpowiedzUsuńLubię zaskakujące zakończenia. Książka wydaje się ciekawa, skusiłabym się na nią. :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Piękny, rzeczowy blog.
OdpowiedzUsuńJestem blogerem modowym, ale na moim blogu pojawił się post o książce.
Szczególnie zależy mi na komentarzu kogoś takiego jak ty - z doświadczeniem.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie. ~ http://gabriel-data.blogspot.com/
Nigdy nie miałam do czynienia z jakąkolwiek książką tej autorki, ponieważ nie przekonuje mnie ona do siebie, ale po Twojej recenzji czuję, ze muszę dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńDaj jej szanse, bo książki pisze naprawdę genialne. Ale polecam Ci wcześniejsze powieści. Mnie najbardziej urzekły "W naszym domu", "Tam gdzie Ty" i "To co zostało". Proponuję nie zaczynać od "Już czas" bo możesz się zrazić. Nie jest to niestety najlepsza książka Jodi.
UsuńJodi Picoult czytałam tylko 'Bez mojej zgody' i 'Krucha jak lód', mam też Przemianę ale wciąż czeka na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńTa wydaje się ciekawa - też z chęcią bym się dowiedziała coś o słoniach :D
Lubię Picoult i pewnie tę książkę tez kiedyś przeczytam. Słyszałam, że jest taka inna od pozostałych książek tej autorki.
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki są jak dla mnie nazbyt emocjonalne.
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko jedną książkę autorki "Bez mojej zgody', ale zamierzam kontynuować przygodę z jej twórczością :) Być może nie sięgnę od razu po "Już czas", bo chciałabym poznać te lepsze książki w jej dorobku, ale pewnie i na tą przyjdzie kolej ;)
OdpowiedzUsuńJak na razie mijałam się z twórczością autorki, muszę w końcu nadrobić braki :)
OdpowiedzUsuń